Glapiński mówi "nie", członek RPP alarmuje ws. inflacji i stóp procentowych: Trzeba zareagować

"Odejście inflacji od celu nie jest czasowe i wymaga reakcji ze strony RPP" - uważa członek Rady Polityki Pieniężnej Łukasz Hardt. Od miesięcy jest on w opozycji do większości członków RPP, w tym jej przewodniczącego, prezesa NBP Adama Glapińskiego, którzy uważają, że podwyżka stóp w Polsce nie jest potrzebna. Ba, podczas czwartkowej konferencji Glapiński w ostrych słowach wyrażał się o ekonomistach postulujących podwyżki stóp.
Zobacz wideo Czy RPP popełnia błąd nie podnosząc stóp procentowych?

Na posiedzeniu 8 września Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny nie zmieniła stóp procentowych. Wyniki ewentualnych głosowań podczas niego poznamy dopiero za kilka tygodni, ale jest bardzo prawdopodobne, że - podobnie jak na posiedzeniach w czerwcu i lipcu br. - pojawił się wniosek o podwyżkę referencyjnej stopy procentowej o 0,15 pp. Wówczas jednak głosowało za nim tylko trzech z dziesięciu członków RPP (Łukasz Hardt, Eugeniusz Gatnar, Kamil Zubelewicz). 

Hardt - a na niektórych posiedzeniach także Gatnar i Zubelewicz - był też przeciwny obniżkom stóp procentowych wiosną 2020 r. Wówczas jednak też był w mniejszości. 

W opublikowanej właśnie serii tweetów (na dopiero co nałożonym koncie na Twitterze) Hardt wyjaśnia swoje aktualne stanowisko ws. polityki pieniężnej NBP. Jest ono w bardzo mocnej kontrze choćby do tego, jaki ogląd na sytuację ma prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński.

Co mówi Hardt, co mówi Glapiński?

Dla pokazania rozdźwięku pomiędzy opiniami Hardta i Glapińskiego, zestawiliśmy wypowiedzi obu panów - fragmenty wpisów pierwszego na Twitterze oraz cytaty z prezesa NBP z konferencji prasowej 9 września br.

O obecnej inflacji:

Glapiński: "Inflacja 5,4 proc. w sierpniu to poziom daleki od tego, który NBP i RPP chciałaby widzieć. Jednak bardzo dokładnie badaliśmy jego składowe i w całości pochodzi on od czynników niezależnych od NBP, wyłącznie ze strony szoków podażowych. Ewentualny wpływ na tego typu czynniki mogą istnieć wyłącznie po stronie polityki fiskalnej - podatkowej, akcyzowej itd. NBP nie ma takiej czarodziejskiej różdżki, przy pomocy której można obniżyć inflację wynikającą ze wzrostu cen paliw, innych surowców, żywności, energii elektrycznej itd.". Glapiński dodawał także, że "według wszelkich prognoz krajowych i zagranicznych" podwyższona inflacja w Polsce i na świecie jest przejściowa.

Hardt: "Odejście inflacji od celu nie jest czasowe i wymaga reakcji ze strony RPP. (...) Podwyższona inflacja nie wynika wyłącznie z tzw. szoków podażowych; komponent popytowy, częściowo zależny od polityki pieniężnej NBP, jest coraz istotniejszy (bardzo dobra koniunktura i sytuacja na rynku pracy)". 

O podwyżce referencyjnej stopy o 0,15 pp. (15 pb. - punktów bazowych)

Glapiński: "W moim przekonaniu zmiana o 15 pb. nie wiem jaki miałaby charakter i co by zmieniła w istocie znacząco w gospodarce" 

Podczas konferencji Glapiński mówił także - choć raczej w kontekście większej skali podwyżek niż wnioskowane na razie przez Hardta 15 pb. - że "ci, co zachęcają do podwyżki stóp, namawiają, żebyśmy mieli stagflację". "Nie wiem, skąd się biorą takie pomysły. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto np. skończył SGH, mówił takie głupstwa. Krytykowanie wszystkiego w czambuł, to tylko może być brak rozumu albo zła wola".

Hardt: "Ważąc ryzyka różnych scenariuszy dla ścieżki stóp procentowych, sygnalna podwyżka stopy referencyjnej (15 pb.) byłaby teraz działaniem optymalnym; minimalizowałaby też ryzyko konieczności mocniejszej reakcji w przyszłości, a tym samym służyłaby długookresowemu wzrostowi gospodarczemu".

O tym, kiedy będą warunki do podwyżki stóp?

Glapiński: "Jeśli pojawi się ryzyko długotrwałego przekraczania celu inflacyjnego na skutek trwałej presji popytowej, w warunkach mocnego rynku pracy i dobrej koniunktury, wówczas natychmiast zacieśnimy politykę pieniężną, tzn. podniesiemy stopy i ograniczymy skup papierów wartościowych". Prezes NBP chciałby także z zacieśnianiem polityki pieniężnej poczekać na rozwój sytuacji pandemicznej. Uważa też, że taki ruch w tym momencie mógłby "stłumić wzrost gospodarczy". 

Hardt: "Polityka pieniężna w Polsce potrzebuje ostrożnej normalizacji; wszystkie warunki do rozpoczęcia tego procesu są spełnione. (...) Zbyt ekspansywna polityka monetarna nie tworzy optymalnych warunków dla realnego wzrostu płac (...) Pandemia pozostaje czynnikiem niepewności, ale ewentualne jesienne restrykcje nie powinny w znaczącym stopniu ograniczać działania gospodarki, której potencjał adaptacyjny jest wysoki.

Więcej o: