Premier Mateusz Morawiecki został zapytany podczas piątkowej konferencji prasowej o inflację. W ustawie budżetowej przyjęto bowiem, że wyniesie ona 3,3 proc. Tymczasem a październiku, według szybkiego szacunku GUS, wyniosła 6,8 proc. Zdaniem wiceministra finansów Piotra Patkowskiego inflacja jeszcze w tym roku może osiągnąć 8 proc.
- Założenia przyjęte przez rząd były przyjmowane w zupełnie innych okolicznościach. W czasie kiedy nie doszło jeszcze do gwałtownej zwyżki cen gazu, do gwałtownej zwyżki różnych artykułów, także artykułów żywnościowych - stwierdził premier. Zapewnił, też, że za inflację odpowiadają przede wszystkim czynniki zewnętrzne.
Więcej o inflacji na stronie głównej Gazeta.pl
Szef rządu przyznał, że długo utrzymująca się wysoka inflacja może być problemem. - Inflacja, która może przekroczyć 7 proc., w dłuższej perspektywie - gdyby się utrzymała - zagraża wzrostowi gospodarczemu - stwierdził Morawiecki. Dodał, że narzędzia do przeciwdziałania utracie wartości pieniądza ma przede wszystkim Narodowy Bank Polski.
- W NBP najlepiej wiedzą od strony analitycznej, jakie są ryzyka - w dłuższej perspektywie - utrwalenia inflacji przez tzw. efekty drugiej rundy lub poprzez tzw. oczekiwania inflacyjne. To są czynniki, które niepokoją - stwierdził premier.
Szef rządu powołał się też na analizy, które wskazują, że zarówno inflacja jak i ceny gazu, powinny w ciągu najbliższych miesięcy zacząć spadać.
Stwierdził też, że kwestie reagowania na inflację to "prerogatywa RPP i NBP", a rząd "nie powinien na to wpływać". - My tego nie czynimy, zgodnie z najwyższymi standardami makroekonomicznymi, najwyższymi standardami współzależności pomiędzy polityką monetarną i polityką regulacyjną - stwierdził Morawiecki.
Prezes Rady Ministrów zapewnił, że rząd nie zamierza przyglądać się rozwojowi sytuacji bezczynnie. - Są dostępne instrumenty po stronie rządowej. Postaramy się uruchomić je najbliższym czasie. W przyszłym tygodniu o tym poinformuję - stwierdził Morawiecki.
Dodał, że rząd będzie działał wszędzie tam, gdzie "gdzie tylko ma możliwość złagodzenia skutków inflacji z punktu widzenia portfeli obywateli".
Premier Mateusz Morawiecki w kontekście inflacji wskazał też Donalda Tuska. Zdaniem polityka PiS lider opozycji jako przewodniczący Rady Europejskiej "nie zrobił nic", by powstrzymać gazociąg jamalski, przez co, zdaniem premiera, dziś mamy do czynienia z drożyzną na europejskim rynku gazu. "Gdzie byłeś, Donaldzie" - zwrócił się do szefa PO.
Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej również odniósł się do kwestii inflacji. - Adam Glapiński okazał się nie tylko niekompetentny, tzn. świetnie załatwił pracę swoim znajomym, natomiast jest niekompetentny zarówno jeśli chodzi o decyzje, kilka miesięcy spóźnienia powoduje dzisiaj chaotyczne i trochę momentami paniczne ruchy, i fatalną komunikację - stwierdził cytowany przez portal 300polityka.pl.
- Dlatego złotówka będzie zagrożona i dlatego inflacja wymknęła się spod kontroli pana Glapińskiego - dodał lider Platformy Obywatelskiej.