Inflacja, zgodnie z tzw. szybkim szacunkiem Głównego Urzędu Statystycznego, wyniosła w listopadzie 7,7 proc. To spory wzrost względem października (6,8 proc.) i najwyższy poziom w ostatnim dwudziestoleciu. Jakie są przyczyny utraty wartości pieniądza i dla kogo ten proces jest szczególnie groźny? Według eksperta, za portfele powinni trzymać się głównie ci, którzy mają niskie emerytury.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl.
Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego, w rozmowie z next.gazeta.pl przyznaje, że inflacja jest najbardziej dotkliwa dla osób o najmniejszych dochodach. W wielkim stopniu dotknięci nią są emeryci.
- Wszystko wskazuje na to, że przyszłoroczna waloryzacja emerytur przekroczy 6 proc. Biorąc pod uwagę inflację od stycznia do listopada, przewiduję, że wyniesie 6,15 proc., ale nie wiadomo jeszcze, co wydarzy się w grudniu. Zakładam jednak, że inflacja nadal będzie rosnąć. W praktyce oznacza to, że emeryci marcowej waloryzacji mogą w ogóle nie odczuć. W pierwszych miesiącach roku inflacja będzie wyższa niż ten próg 6 proc., możliwe, że osiągnie nawet 8 lub 9 proc. A może i więcej. Przy takim wskaźniku inflacji emeryci na waloryzacji w ogóle nie zyskają - stwierdził.
Rząd ogłosił pakiet antyinflacyjny, który ma doprowadzić do obniżenia poziomu cen. Zmniejszona akcyza i podatki na energię elektryczną, gaz, paliwa, ciepło sieciowe oraz dopłaty do żywności dla najuboższych mają częściowo zrekompensować straty. Rząd prognozuje też, że inflacja zacznie spadać - i to już na początku roku.
Rozmówca Gazeta.pl jest jednak w tej kwestii nieco bardziej sceptyczny. - Zgadzam się z ekonomistami, którzy przewidują, że inflacja nie będzie spadać szybko. Jeśli wyhamuje, to może po pierwszej połowie przyszłego roku. Na sytuację emerytów pozytywnie to nie wpłynie, bo ceny do tego czasu będą już wysokie - żywność, energia, paliwo, leki. Nie wyobrażam sobie, by te towary potaniały, w najlepszym razie po prostu przestaną drożeć - stwierdził.
Zdaniem Oskara Sobolewskiego, na wzroście inflacji najbardziej tracą osoby o niskich przychodach. - A tymczasem rząd działa z wielkim opóźnieniem. Już dziś emeryci, którzy mają mały budżet, muszą decydować, czy kupują jedzenie, czy się leczą, czy spłacają zadłużenia. Przy tak szybkiej inflacji to naprawdę nie wygląda dobrze - dodaje.
Prezes Narodowego Banku Polskiego i premier Mateusz Morawiecki, podkreślają, że inflacja rośnie głównie za sprawą czynników zewnętrznych, takich jak wyższe ceny gazu. Zdaniem Oskara Sobolewskiego powodów inflacji jest więcej.
- Za obecną sytuację odpowiada kumulacja czynników. Inflacja to efekt zarówno wzrostu cen gazu, energii, paliw jak i skutek wpompowanych pieniędzy. Dziś 500 plus realnie rzecz biorąc jest już warte nieco ponad 400 zł - biorąc pod uwagę inflację. A gdyby było waloryzowane od początku wskaźnikiem emerytalnej waloryzacji, to byłoby już 600 plus - stwierdził.
Rozmówca Gazeta.pl stwierdził też, że pakiet antyinflacyjny mógłby być rozszerzony. - Jeśli rząd naprawdę chce pomóc Polakom, powinien zdecydować się na stałe ruchy, takie jak obniżenie VAT-u. Pakiet antyinflacyjny to działania zbyt późne, one dowodzą temu, że rząd tak naprawdę na wyższej inflacji zyskuje. Minister finansów się cieszy, bo wyższa inflacja to wyższy VAT, rosną więc wpływy do budżetu - stwierdził Oskar Sobolewski.
Ekspert podkreślił też, że możliwość obniżenia podatku VAT leży po stronie rządu. - Może to zrobić w każdej chwili. Gdyby był problem z większością, to, jestem pewien, że opozycja by panu premierowi Morawieckiemu pomogła. Ale działania rządu mają częściowo charakter pozorny - to takie pokazywanie, że coś się robi i jednoczesne dbanie o to, by wpływy do budżetu były jak najwyższe. Przykład to VAT od paliwa - rząd obniżył akcyzę na benzynę i ropę, co daje obniżkę o maksymalnie kilkadziesiąt groszy, a kierowcy znacznie więcej zyskaliby na obniżce VAT-u - stwierdził rozmówca Gazeta.pl.
W obliczu rosnącej inflacji dobrą informacją dla emerytów mogą być zmiany podatkowe, które wchodzą w życie z początkiem przyszłego roku. - Jedyne, z czego mogą cieszyć się emeryci, to Polski Ład. Zyskuje na nim pokaźna grupa emerytów, bo 80 proc. Ale w sytuacji rosnącej inflacji ten zysk nie będzie aż tak odczuwalny. Sytuację ratuje trochę fakt, że seniorzy otrzymają kolejną trzynastkę. Jej wysokości jeszcze nie znamy, ale licząc na szybko wynieść może 1320-1330 zł. Tylko że te pieniądze - szybko wydane - z jednej strony znów mogą napędzić inflację, a z drugiej sprawić, że tego oczekiwanego przez rząd efektu "wow" już nie będzie.
Oskar Sobolewski podkreślił, że w listopadzie rząd już sprezentował emerytom "czternastkę". - Ale nie jestem pewien, czy wszyscy to świadczenie zauważyli, nie było zresztą specjalnie promowane. Środki zatem do emerytów trafiają, a oni i tak mogą odczuwać skutki inflacji w coraz większym stopniu. Warto podkreślić, ze zamiast trzynastek i czternastek lepiej jest waloryzować emeryturę procentowo, to najbardziej uczciwe rozwiązanie - podsumował ekspert.