Rosnące koszty energii elektrycznej uderzają w polskie szpitale. Jednostki zrzeszone w Polskiej Federacji Szpitali (PFSz) i innych współpracujących z nią organizacjach alarmują w sprawie cen i wysyłają pismo do ministra zdrowia.
Jak czytamy w komunikacie PFSz, szpitale "zgłaszają ogromne problemy w związku z rozstrzyganymi postępowaniami przetargowymi, w wyniku których cena energii elektrycznej wzrasta nawet o 300% i więcej".
Ceny energii elektrycznej (i gazu) są regulowane przez URE tylko w przypadku gospodarstw domowych. Przedsiębiorstwa nie mają takiego jednego cennika i muszą płacić cenę rynkową. Samorządy organizują przetargi na dostawy energii, w których cena usług zależy także od momentu rozstrzygnięcia takiego przetargu. Tam, gdzie były one rozstrzygane w ostatnich tygodniach, podwyżki są wyjątkowo drastyczne.
Polska Federacja Szpitali wysłała więc pismo do Adama Niedzielskiego. "Czy Ministerstwo Zdrowia planuje wdrożenie tarcz kryzysowych do pokrycia wzrostu kosztów energii elektrycznej czy innych środków zapobiegania podwyżkom cen szpitalom, którym w wyniku postępowania przetargowego wzrosły koszty zakupu energii?" - pyta PFSz.
Więcej wiadomości z gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl.
Federacja podkreśla, że wzrost kosztów nie dotyczy wyłącznie cen prądu. Drożeje również ogrzewanie (bo rosną ceny gazu), wyposażenie, materiały opatrunkowe, środki ochrony osobistej, rosną koszty pracy. To wszystko, jak zauważa, jest "bardzo niepokojące, szczególnie, że już teraz sytuacja finansowa szpitali nie jest najlepsza".