Od 1 lutego zacznie obwiązywać nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług, która została przyjęta przez Sejm. W ramach tarczy antykryzysowej 2.0 rząd zdecydował się na wprowadzenie stawki 0 proc. VAT na okres do 31 lipca. Obniżono również VAT na paliwo do 8 proc. oraz zniesiono VAT na gaz. Do końca lipca przedłużona została także obniżka VAT na prąd i ogrzewanie do 5 proc.
Za obniżką VAT-u na żywność mają pójść również niższe ceny w sklepach. Premier zaapelował, aby sklepy wprowadziły obniżki o 5 proc., bowiem tyle aktualnie wynosi podatek VAT na żywność. Niektóre sklepy, takie jak m.in. Aldi, Lidl, czy Stokrotka zapowiedziały już obniżki od 1 lutego.
Obniżki powinny objąć takie produkty, jak:
Sklepy nie mają jednak takiego obowiązku, bowiem apel Morawieckiego był jedynie prośbą. Szef rządu nie mógł zrobić nic więcej w tej kwestii ze względów prawnych. O ile duże sieci sklepów w większości raczej "zejdą z cen", o tyle w przypadku małych przedsiębiorców nie jest to takie oczywiste.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Największe sieci sklepowe powinny poradzić sobie z trudną sytuacją na rynku. Mali przedsiębiorcy mogą wpaść jednak w poważne problemy. Prąd cały czas dużo kosztuje, wzrosła płaca minimalna, a hurtownie również dyktują wysokie ceny. To wszystko sprawia, że sklepikarze nie mogą pozwolić sobie na obniżki, jeśli nie zamierzają dokładać do swoich biznesów.
- Podatki to nie jedyny składnik, który odpowiada za cenę, jaką płaci się przy kasie. Rosną ceny w hurtowniach. Rośnie cena prądu, a ja przecież płacę duże rachunki, bo mam nie tylko światło, ale i lodówki. W górę poszła też pensja minimalna - wyliczyła w rozmowie "Dziennikiem Wschodnim" właścicielka jednego z niewielkich osiedlowych sklepów w Lublinie.
Kobieta podkreśliła, że właśnie przymierzała się do podwyżek, bo nie chce dopłacać do swojego interesu, a okazuje się, że zgodnie z prośbą premiera powinna obniżać ceny. - Jeśli je teraz wprowadzę i od lutego obniżę ceny o VAT, to i tak obniżki nikt nie zobaczy. Wydawać się będzie, że cena jest bez zmian i zarabiam więcej. Nie wiem, co robić w tej sytuacji. Boję się, że któryś z klientów na mnie doniesie - dodała rozmówczyni "Dziennika Wschodniego".