Francuski minister gospodarki Bruno Le Maire poinformował w wywiadzie dla radia RTL, że rząd zamroził 150 milionów euro na rachunkach bankowych, około 30 nieruchomości o łącznej wartości 539 milionów euro, oraz dwa jachty warte mniej więcej 150 milionów euro. Minister wyjaśnił, że oligarchowie mają zakaz korzystania, sprzedawania lub wynajmowania zamrożonych własności.
Le Maire zaznaczył, że majątki oligarchów nie zostały jednak definitywnie przejęte przez władze, ponieważ "do tego konieczne jest udowodnienie popełnienia przestępstwa przez właściciela". - Nie ma przestępstwa, nie ma konfiskaty - przyznał. Wskazał jednak, że konfiskata będzie możliwa w przypadku Rosjan, którzy próbowali uniknąć sankcji. Polityk podał przykład rosyjskiego jachtu, który na początku marca próbował wypłynąć z portu w La Ciotat na południu Francji, i który został zatrzymany przez francuskie władze.
Rosja i jej oligarchowie powiązani z Putinem coraz bardziej odczuwają sankcje, które dotychczas ogłosiła i nałożyły m.in. Unia Europejska, USA, Wielka Brytania, Kanada, Japonia, Szwajcaria i Monako. Kraje nakładają restrykcje zakładające m.in. zakaz wjazdu oraz zamrożenie bądź konfiskatę aktywów. Ma to związek z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Jednak - choć unijne sankcje obejmują już łącznie 877 osób i 62 podmioty w Rosji i na Białorusi - dr Michał Kaczmarski ze Szkoły Głównej Handlowej w rozmowie z TOK FM wyjaśniał, że kolejne doniesienia o zamrażaniu majątków oligarchów wcale nie muszą oznaczać rzeczywistego zajmowania ich majątku. - Zamrożenie to nie jest przepadek. Oni (oligarchowie) nie tracą majątków na zawsze, a jedynie do czasu zakończenie konfliktu, wojny - mówił.
Organy, które zajmują się zamrażaniem środków czy składników aktywów muszą też wykazać związek pomiędzy danym składnikiem - np. statkiem, samolotem, domem, rachunkiem bankowym - a osobą fizyczną, osobą prawną lub jednostką organizacyjną, wskazaną na liście. Tyle, że i tu, ci, którzy chcą ukryć swój majątek, wykorzystują cały wachlarz różnych technik, służący temu, by ich nazwisko nigdzie się nie pojawiło. I to jest największe wyzwanie
- mówił.
W niedzielę z powodu unijnych sankcji w belgijskich portach zablokowano półtora tysiąca kontenerów do Rosji. Konieczna jest inspekcja, czy mogą być przesłane dalej. Decyzję o blokadzie podjęły porty w Antwerpii i Zeebrugge. Władze informują, że kontenery zostaną przeładowane i wysłane dalej do Rosji, jeśli firmy będą miały wszystkie niezbędne dokumenty potwierdzające, że towary nie są objęte unijnymi sankcjami. Jeśli takiej pewności nie będzie, wtedy inspektorzy będą dokładnie sprawdzać każdy kontener. Od czasu wejścia w życie sankcji skontrolowanych zostało do tej pory ponad 10 tysięcy kontenerów.
Z powodu unijnych sankcji belgijski rząd zamroził też aktywa o wartości 10 miliardów euro należące do rosyjskich oligarchów i polityków, a także firm. Według doniesień belgijskiej prasy, po aneksji Krymu ta kwota wyniosła zaledwie 25 milionów euro.