Rosja może zanotować pierwszą niewypłacalność wobec zagranicznych wierzycieli od ponad 100 lat. To efekt decyzji, zgodnie z którą władze kraju postanowiły spłacić obligacje międzynarodowe w rublach. Dokładnie chodzi o euroobligacje denominowane w dolarach, których termin spłaty zapadał w poniedziałek.
Więcej wiadomości z gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl>>>
"Obecnie nie oczekujemy, że inwestorzy będą w stanie zamienić te płatności w rublach na równowartość w dolarach pierwotnie należnych kwot lub rząd dokona konwersji tych płatności w ciągu 30-dniowego okresu karencji" - pisze S&P w komunikacie, który cytuje Agencja Reutera.
Według analityków S&P, sytuację Rosji pogorszą sankcje, które w najbliższym czasie zapewne będą jeszcze zaostrzane w związku z jej inwazją na Ukrainę i popełnianymi tam zbrodniami. Restrykcje ograniczą także techniczne możliwości przestrzegania warunków rosyjskich zobowiązań wobec zagranicznych wierzycieli.
Na razie niewypłacalność dotyczy wywiązania się z warunków jednego, konkretnego zobowiązania. Dlatego S&P nadała Rosji ocenę "selektywnej niewypłacalności". Niżej w tabeli ocen jest już tylko jeden poziom - D - czyli po prostu niewypłacalność.
Reuters zauważa, że Rosja ostatni raz była niewypłacalna w zakresie długu zagranicznego w czasie po rewolucji 1917 roku. Rok później, w 1918, bolszewicy odrzucili zupełnie całe krajowe zadłużenie wobec inwestorów zagranicznych. Ogromne straty ponieśli w związku z tym głównie Brytyjczycy i Francuzi.
Ratingi Rosji były ścinane przez główne agencje kilka razy od czasu jej inwazji na Ukrainę. Dość szybko także Moody's i Fitch obniżyły ocenę wiarygodności kredytowej kraju do poziomów nieinwestycyjnych - tzw. "śmieciowych", bliskich niewypłacalności. Stało się to jeszcze zanim ogłosiły, że zupełnie zaprzestaną nadawania ratingów rosyjskim firmom i wycofają się z Rosji. Decyzja Moody's już weszła w życie, Fitch i S&P zawieszą ocenianie 15 kwietnia.