Podatek od pustostanów? Morawiecki mówi: "nie" i wskazuje na inną grupę. "Firmy, co kupują po 500 mieszkań"

- Nad podatkiem od pustostanów nie pracujemy - stwierdził we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Nie oznacza to jednak, że wszyscy właściciele nieruchomości mogą spać spokojnie. Szef rządu wskazał bowiem na określoną grupę, która podatkiem może zostać obciążona.

W poniedziałek media obiegły nieoficjalne doniesienia z korytarzy ministerstwa rozwoju i finansów. Resorty miałyby pracować nad nową daniną "od pustostanów". Na celownik wzięci mieliby być ci właściciele, którzy mają co najmniej trzy lokale, w których nie mieszkają, ani ich nie wynajmują. 

Będzie podatek od pustostanów? Premier Mateusz Morawiecki wyjaśnia

Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do publikacji medialnych. Zapewnił, że tego typu rozwiązanie nie pojawi się w polskim obiegu prawnym. - Nad podatkiem od pustostanów nie pracujemy - stwierdził.

Nie oznacza to jednak, że wszyscy właściciele nieruchomości mogą spać spokojnie. - Zastanawiamy się nad tym, co zrobić z firmami, funduszami, które kupują po 100, albo po 500 czy tysiąc mieszkań - stwierdził podczas wtorkowej konferencji prasowej. 

Zobacz wideo Jak obniżyć ceny żywności? Poseł Sawicki wyjaśnia

Ministerstwo Rozwoju o problemie pustostanów

Dlaczego zatem spekulacje dotyczące nowej daniny się w ogóle pojawiają? Głosy, które sugerują obciążenia właścicieli wielu nieruchomości, pojawiają się od miesięcy.  - Wiemy, że pojawia się na rynku problem pustostanów. Nie możemy dopuścić do tego, żeby był to masowy problem, by nowe mieszkania stały puste i oczekiwały na wzrost wartości, zamiast być wynajmowane - mówił w grudniu wiceminister rozwoju Piotr Uściński.

- Jeśli ktoś kupuje mieszkania tylko po to, żeby spekulować i nie przeznacza tego mieszkania na wynajem, tylko mieszkanie stoi puste po to, żeby zyskało na wartości, i żeby można było na nim zarobić, to tu jest pole do interwencji. Tutaj powinna nastąpić interwencja. Szykujemy rozwiązania dotyczące takich pustostanów - dodał. 

Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Olga Semeniuk Rząd potwierdza interwencję na rynku nieruchomości. "Wzmożony popyt"

Nowa danina uderzy w najem instytucjonalny?

Kogo na myśli miał premier, mówiąc o zakupach kilkuset czy nawet tysiąca mieszkań? Na tego typu inwestycje decydują się zagraniczne fundusze, które mają w ofercie tzw. najem instytucjonalny. W tym modelu wynajmującym mieszkanie nie jest osoba prywatna, ale firma specjalizująca się w najmie. W ofercie nie ma pojedynczych mieszkań, ale często całe bloki  lub osiedla. 

Inwestorzy kupują w pakiecie po kilkaset lokali, wyposażają je w meble i sprzęt, a najemca niemal w każdej chwili może zdecydować się na zmianę lokalu. Firmy specjalizujące się w najmie instytucjonalnym podkreślają, że oznacza to większą elastyczność, najemca nie jest bowiem związany kredytem, w przypadku powiększenia rodziny, zmiany pracy, przeprowadzki, może łatwo zmienić mieszkanie. W odróżnieniu od kredytu wynajem nie daje nam dojścia do własności. 

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl

Więcej o: