Sankcje praktycznie odizolowały Białoruś od światowych rynków finansowych. To uniemożliwia spłatę zagranicznych obligacji. Suma zobowiązań wg stanu na 13 lipca wyniosła 22,9 milionów dolarów - wskazuje agencja Bloomberga.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W marcu Aleksander Łukaszenka podpisał dekret, na mocy którego zezwolono na spłatę długu państwowego w rublach białoruskich. Agencja ratingowa Fitch ostrzegła wtedy, że taka próba regulowania zobowiązań będzie oznaczała bankructwo.
Natomiast 27 czerwca agencja ratingowa Moody's ogłosiła niewypłacalność Rosji, która nie wywiązała się z zadłużenia zagranicznego. Dla Rosji ma to jednak znaczenie głównie symboliczne - kraj nie może i nie musi pożyczać za granicą dzięki dochodom z eksportu ropy i gazu, ale obecny stan ograniczy możliwość pożyczek w przyszłości - wyjaśniała Agencja Reutera.
Tymczasem w piątek władze Białorusi powiadomiły, że otwierają granice dla przemytu towarów objętych sankcjami. Taką informację przekazał w komunikacie Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Według jego informacji władze Białorusi nieoficjalnie przekazały tamtejszej straży granicznej, by nie walczyła z przemytem na granicach z Ukrainą, Polską i Litwą. Jest to związane z pogorszeniem sytuacji finansowej Białorusi po zachodnich sankcjach. Dlatego reżim Łukaszenki liczy na zmniejszenie deficytu budżetowego pobudzając przemyt - w pierwszej kolejności wyrobów tytoniowych.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina