Ekspert: Dodatek węglowy to dla mnie dodatek socjalny. A węgla i tak może zabraknąć na rynku

- To się nazywa dodatek węglowy, ale dla mnie to jest dodatek socjalny - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Dawid Czopek, zarządzający w Polaris FIZ. W środę resort finansów potwierdził, że od beneficjenta będzie zależeć, w jakim stopniu te środki zostaną przeznaczone węgiel. Czopek przewiduje nawet, że dodatek węglowy będzie trudno wydać rzeczywiście na węgiel, ponieważ może nie być go w sklepach.

Rząd pracuje nad kolejną ustawą, która ma uregulować kwestię dodatku węglowego. Aktualny plan, przyjęty na posiedzeniu 19 lipca, przewiduje, że uprawnieni do dodatku otrzymają zapomogę w wysokości 3000 zł. W praktyce środków nie trzeba będzie jednak wydawać na węgiel. Potwierdził to rzecznik resortu środowiska

Zobacz wideo Co rząd powinien zrobić by obniżyć ceny węgla na rynku? Pytamy posłankę Hennig-Kloskę

Dodatek węglowy. "Należy go rozpatrywać w kategorii pomocy socjalnej"

- To się nazywa dodatek węglowy, ale dla mnie to jest dodatek socjalny. Bardziej to należy rozpatrywać w kategoriach pomocy socjalnej aniżeli łączyć ze środkami energetycznymi  - komentuje Next.gazeta.pl taką możliwość Dawid Czopek, zarządzający w Polaris FIZ. 

Krytycy nowego rozwiązania alarmują, że rząd nie przewiduje wprowadzenia kryterium dochodowego. Dodatek będzie przysługiwać więc każdemu gospodarstwu domowemu, które jako główne źródło ogrzewania wskazało paliwo stałe. 

Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Dodatek węglowy a brak kryterium dochodowego

- Dobrze, że taka pomoc została wprowadzona. Dla wielu osób będzie ona potrzebna. Nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Podobnie jak z innymi rodzajami pomocy, mam jednak wątpliwość czy to jest tak, że należy ją przeznaczać dla wszystkich. Nie ma kryterium dochodowego - mówi nam Dawid Czopek. 

Analityk Polaris FIZ przyznaje, że według niego pomoc powinna być nawet większa, ale skonstruowana w taki sposób, aby ułatwić społeczeństwu odejście od paliw stałych, których cena ulega wahaniom. 

- Ciekawsza byłaby pomoc skupiona na modernizacji naszych domostw, w kierunku odnawialnych źródeł energii np. paneli słonecznych czy pomp ciepła. Uważam, że my dużo mamy do zrobienia z modernizacją energetyki domowej, szeroko rozumianej. Pomoc powinna być nawet większa, ale skierowana w tym kierunku. Oczywiście, dla tych najbardziej potrzebujących zdecydowanie taka pomoc doraźna jest potrzebna - wyjaśnia nam Czopek.  

Rynek węglowy w Polsce. "Państwowe spółki mogą odstąpić węgiel"

Ekspert nie patrzy z optymizmem na przyszłość rynku węglowego w Polsce. Przypomina, że odmiany węgla, którymi palą Polacy, były sprowadzane głównie ze wschodu. Gdy nałożono embargo na rosyjski węgiel, to tego surowca zwyczajnie zabrakło.  

- Byłbym w stanie sobie wyobrazić, że państwowe spółki węglowe odstępują swój węgiel dla gospodarstw domowych. Problem jest tylko taki, że to jest trochę inny węgiel. To jest największa bolączka tego całego rozwiązania. Problemem, na który rząd się natknął, nie jest to, że nie ma węgla, ale to, że nie ma węgla, który jest potrzebny gospodarstwom domowym. Może wcale nie być tak łatwo, żeby go zdobyć - mówi nam analityk Polaris FIZ.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

Węgiel - może zabraknąć go w sklepach

Elektrownie spalają bowiem przede wszystkim bardzo drobny miał, a rzadziej np. tzw. Ekogroszek, który jest popularny w polskich domach. Pojawia się więc wątpliwość, czy dodatek węglowy będzie można wykorzystać rzeczywiście na węgiel. Może się bowiem skończyć tak, że go zwyczajnie nie będzie. 

- Jeżeli się nie da kupić tego węgla, to się go nie da kupić za żadne pieniądze. Będzie ciężko. Ze wschodniej granicy do gospodarstw domowych był sprowadzany węgiel, którego rodzaj jest trudny do kupienia na świecie. Rząd się zorientował, że będzie ciężko i jest problem - tłumaczy nam Dawid Czopek. 

Więcej o: