W ciągu 10 miesięcy stopy procentowe wzrosły z 0,1 proc. do 6,5 proc. Podobnie dynamicznie rósł WIBOR, czyli zmienny wskaźnik, który składa się na wysokość rat złotowych kredytów hipotecznych (z oprocentowaniem zmiennym). Rosły zatem i raty, i już to mogło zniechęcać rozważających zakup mieszkania do zaciągania kredytu. Tymczasem to nie wszystko, bo w maju w życie weszły nowe zalecenia KNF, które sprawiły, że zdolność kredytowa Polaków znacząco spadła - mogą liczyć na wyraźnie niższe kwoty. A że do tego przez wiele miesięcy ceny mieszkań dynamicznie rosły, Polacy zaczęli rezygnować z zaciągania kredytów - tak w każdym razie wygląda to, jeśli spojrzeć na najnowsze dane Biura Informacji Kredytowej.
W czerwcu banki i SKOK-i udzieliły o 55,1 kredytów hipotecznych mniej w porównaniu z czerwcem ubiegłego roku - 10,9 tys. To ujęcie liczbowe, ale spadła także wartość udzielonych kredytów - o 52,4 proc. - i wyniosła 3,78 mld zł. W całym pierwszym półroczu liczba udzielonych kredytów spadła o 32,3 proc., a ich wartość o jedną czwartą (do odpowiednio 90,8 tys. i 31,59 mld zł).
Na poniższym wykresie BIK dobrze widać dynamiczny spadek liczby udzielonych kredytów. Średnia kwota przyznanego kredytu nie spadała niemal w ogóle albo nieznacznie, co ma oczywiście związek ze wzrostem cen nieruchomości.
Wyraźny spadek liczby udzielanych kredytów hipotecznych a także ich wartości. Źródło: BIK
Po zeszłorocznym boomie na kredyty mieszkaniowe nie ma już śladu, a rekordowe odczyty akcji kredytowej to już przeszłość. Pierwsze półrocze 2022 upływa pod znakiem hamowania popytu na hipoteki - mówi dr Mariusz Cholewa, prezes BIK.
- Optymistyczny akcent wnosi utrzymująca się nadal na wysokim poziomie jakość tych kredytów - dodaje, choć dla osób, które nie mają w ogóle szans, by taki kredyt wziąć, to żadna pociecha.
W pokazanych przez BIK danych widać także, że Polacy, jeśli mają taką możliwość, coraz chętniej nadpłacają kredyty mieszkaniowe lub wręcz wcześniej całkowicie je spłacają. Kwota nadpłat w czerwcu tego roku wyniosła 2,6 mld zł, a wcześniejszych spłat 3,7 mld zł. W czerwcu ubiegłego roku było to odpowiednio 0,6 i 1,4 mld zł. Nic dziwnego, przed rokiem raty kredytów nie rosły, a stopy procentowe były jeszcze rekordowo niskie. Gdy RPP zaczęła stopy podnosić, zwiększyły się także miesięczne raty. Nadpłacanie kapitału pozwala ten wzrost ograniczyć (lub skrócić okres spłaty kredytu, bo mamy dwie opcje) - i zmniejszyć całkowitą wartość odsetek od kredytu.
Co dalej? BIK nie spodziewa się drastycznej poprawy w tym roku. Według prognozy Biura, w drugim półroczu spadek akcji kredytowej w przypadku hipotek zapewne się pogłębi. Takich kredytów będzie mniej, niższa będzie też ich średnia kwota (z powodu spadku zdolności). W całym 2022 roku BIK spodziewa się spadku wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych o 40,4 proc.
Więcej wiadomości z gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl>>>
Jak to, co dzieje się na rynku kredytowym, w otoczeniu wysokich stóp procentowych i trudniej dostępnych hipotek wpływa na rynek nieruchomości? Efekty już widać, zauważa Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
- Mamy już sporo danych wstępnych. Z jednej strony, są to dane dotyczące sprzedaży deweloperów w drugim kwartale - spadek o 43 procent rok do roku. Pojawiają się też pierwsze raporty wskazujące na spadek cen mieszkań, jak analiza PKO BP, pokazująca spadek w czterech z sześciu badanych miast na podstawie cen transakcyjne. Z kolei w naszej analizie, raporcie Expandera i Rentier.io dla 17 miast dotyczącej cen ofertowych, te spadki zaobserwowaliśmy w 11 z 17 badanych miast. W pierwszym z wymienionych raportów spadek dotyczy drugiego kwartału w stosunku do pierwszego kwartału. W drugim jest mowa o zmianie w czerwcu w stosunku do maja - mówi Sadowski.
Mieszkania wciąż są jednak droższe niż przed rokiem. Czy jest w ogóle możliwy spadek cen w ujęciu rok do roku?
Jeżeli ta obecna tendencja spadkowa, w ujęciu miesiąc do miesiąca, się utrzyma, to jest możliwy w dalszej perspektywie także spadek cen rok do roku. Pamiętajmy jednak, że za nami dopiero pierwszy miesiąc, w którym taką zmianę zaczyna być widać. Wiele czynników ma tutaj wpływ i trudno dokładnie przewidzieć, jak ten trend się rozwinie i w jakim stopniu będzie stały
- zauważa ekspert Expandera.
- Niemniej, istnieje spore prawdopodobieństwo, że te ceny będą spadały, bo dostępność kredytów hipotecznych jest bardzo słaba. Dodatkowo opłacalność inwestycji w mieszkania na wynajem jest niższa niż dla lokat bankowych czy obligacji skarbowych. Czyli: nie ma popytu ze strony osób, które mieszkania kupują dla siebie, bo nie mają one odpowiedniej zdolności kredytowej, a z drugiej strony dla potencjalnych inwestorów atrakcyjność kupowania mieszkań jest już znacznie niższa niż rok czy dwa lata temu. Inwestorom obecnie bardziej opłaca się włożyć pieniądze w obligacje skarbowe, gdzie ryzyko jest niższe, a oprocentowanie to już 6,5 proc. To może się zmienić, jeśli ceny mieszkań spadną, a stawki najmu wzrosną i w ten sposób poprawią opłacalność inwestowania w mieszkania na wynajem - mówi Jarosław Sadowski.