Problemy wywołane wysokimi cenami gazu mogą przełożyć się na braki niektórych produktów spożywczych. Chodzi przede wszystkim o napoje gazowane, piwo, ale także sery i wędliny. W tej chwili sygnałów o brakach produktów nie ma, możliwe jednak, że w ciągu najbliższych tygodni się pojawią. Do wytwarzania niektórych rodzajów żywności niezbędny jest bowiem dwutlenek węgla, suchy lód, kwas azotowy - uzyskuje się je w Polsce w zakładach, które produkują nawozy. A te ograniczyły produkcję.
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przyznał, że rzeczywiście sytuacja na rynku nawozów w Polsce "nie jest opanowana na 100 procent". Prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu rząd przedstawi program zawierający szczegółowe koszta i źródła finansowania w ramach wsparcia produkcji nawozów.
- Pracujemy nad mechanizmami wsparcia, po to, żeby te nawozy był dostępne cenowo, bo wyprodukowanie nawozów przy tak dużych kosztach gazu i próba sprzedania ich po 7-8 tys. za tonę, to cena nieakceptowalna dla rolników - mówił minister rolnictwa, cytowany przez Business Insider.
Portal innpoland.pl donosi, że w lipcu ceny w sklepach zdrożały średnio o 18,6 proc. Najbardziej podrożały w relacji rocznej produkty tłuszczowe - o 50,4 proc. Zdrożało również pieczywo - o 28,2 proc. Henryk Kowalczyk odniósł się na antenie Polsat News także do wyższych cen żywności. Niestety wszystko wskazuje na to, że tendencja podwyżek się utrzyma.
- Nie widzę możliwości, aby ceny żywności spadały, dopóki trwa wojna w Ukrainie i są takie ceny surowców energetycznych. Ilościowo nie ma żadnego problemu, mamy nadprodukcję żywności, eksportujemy jej bardzo dużo. Przynajmniej przez rok mamy pełne bezpieczeństwo - mówił na antenie Polsatu.
Wicepremier podkreślał, że rząd jest pewien, że w sklepach żywności nie zabraknie, ale też dodawał, że "powinniśmy dbać o to, żeby ceny żywności dalej nie rosły".