Jarosław Kaczyński podczas środowego spotkania z wyborcami złożył dość zaskakującą deklarację w sprawie sieci sklepów Żabka. - Nie mogę mówić w jednym wystąpieniu wszystkiego, ale wśród naszych zadań, które myśmy deklarowali, było takie: odbijanie tych najbardziej strategicznych części naszej gospodarki z rąk kapitału zewnętrznego. Nam się w ogromnej mierze to udało - rozpoczął swoją wypowiedź lider PiS.
Szybko jednak przeszedł do nieco zaskakującego planu.
- I to w dalszym ciągu postępuje, choćby w tej chwili jest już chyba podjęta decyzja, że sieci elektryczne linii kolejowych, to duże przedsiębiorstwo, mają też dużą sieć przekazu energii elektrycznej, że zostanie w bardzo krótkim czasie odkupione. Właśnie od jednego z funduszy amerykańskich. A ten sam fundusz jest właścicielem Żabki. Wiecie państwo, co to jest Żabka. Te sklepy też być może zostaną odkupione
- powiedział Jarosław Kaczyński.
Żabka na tę wypowiedź zareagowała. "Relacjonowana wypowiedź nie odnosi się do żadnego konkretnego procesu z naszym udziałem, więc nie mamy podstaw do jej komentowania" - czytamy w krótkim oświadczeniu przesłanym do redakcji next.gazeta.pl.
Jakie skutki przyniosłoby przejęcie sieci takiej jak Żabka i jaki efekt mógłby osiągnąć rząd, decydując się na taki krok. W rozmowie z Gazeta.pl wyjaśnił to Jakub Olipra, starszy ekonomista w Departamencie Analiz Makroekonomicznych Credit Agricole Bank Polska.
- Nie ma wątpliwości, że sieci handlowe ze względu na swoją rolę w dystrybucji żywności mają istotne znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Mimo że Polska produkuje o wiele więcej żywności, niż wynosi nasze wewnętrzne zapotrzebowanie, to istotną kwestią pozostaje połączenie producentów żywności z konsumentami. Tym wszystkim zajmuje się sektor handlowy, którego jednym z elementów są sieci handlowe - stwierdził.
- W pewnym stopniu mogą być one traktowane jako sektor strategiczny, istotny z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa
- dodał.
Zdaniem Jakuba Olipry koncepcja kontroli sektorów strategicznych przez państwo opiera się na założeniu, że w momentach kryzysowych kapitał przypomina sobie o swojej narodowości.
- Podczas gdy w normalnych warunkach decyzje biznesowe podejmowane są na podstawie rachunku ekonomicznego, to w momentach kryzysowych dochodzi do tego element polityczny. Stąd częściowa repolonizacja sektora handlowego w Polsce miałaby uzasadnienie wtedy, jeśli istniałoby istotne ryzyko, że w warunkach kryzysowych przestałby spełniać on swoją funkcję dystrybucji żywności, co uderzyłoby w bezpieczeństwo państwa - ocenił ekspert.
Jego zdaniem doświadczenia z ostatnich lat wskazują jednak, że mimo zerwanych łańcuchów dostaw ze względu na pandemię czy wybuch wojny w Ukrainie, w Polsce nie pojawiły się żadne istotne problemy związane z dostępnością żywności.
- Można odnieść wrażenie, że obecna struktura właścicielska w polskim sektorze handlowym nie miała negatywnego wpływu na jego efektywność. Stąd nie uważam, aby częściowa repolonizacja sektora handlowego doprowadziłaby do zwiększenia bezpieczeństwa żywnościowego Polski
- wyjaśnia Jakub Olipra.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Ekspert odpowiedział też na pytanie, czy częściowa repolonizacja sektora handlowego miałaby jakieś uzasadnienie biznesowe?
- W tym przypadku warto zwrócić uwagę na pewną zależność. Otóż narodowość kapitału sieci handlowych ma istotny wpływ na pochodzenie produktów, które są w niej sprzedawane. Nie powinno być zaskoczeniem, że w niemieckich sieciach handlowych poza produktami z Polski możemy spotkać relatywnie dużo produktów żywnościowych wyprodukowanych w Niemczech, z kolei we francuskich sieciach handlowych poza produktami z Polski jest sporo produktów z Francji - wyjaśnia ekonomista.
Zauważa, że międzynarodowe sieci handlowe są bardzo dobry kanałem promowania i dystrybucji żywności z kraju będącego właścicielem kapitału na zagranicznych rynkach.
- Stąd uważam, że międzynarodowa sieć handlowa o polskim kapitale byłaby dobrym narzędziem wspierania polskiego eksportu żywności na zagranicznych rynkach. Niemniej to nie jest tożsame z repolonizacją
- stwierdził.
Zdaniem Jakuba Olipry przejmowanie sieci takich jak Żabka nie jest konieczne. - W mojej ocenie w Polsce są sieci handlowe o polskim kapitale, które mają duży potencjał do ekspansji zagranicznej w przyszłości i uważam, że ta droga ma większą szansę powodzenia niż zakup sieci handlowej przez państwo i ewentualna próba wejścia z nią na zagraniczne rynki.