Właściciel krakowskiej pizzerii EnHa ma problemy z opłaceniem pensji pracowników. Obroty spadają, a rachunki za gaz i prąd nie maleją. - Jeszcze jedna podwyżka (cen prądu - red.) i zamkniemy biznes, bo już nie zarobimy na wypłaty dla pracowników - mówi w rozmowie z TVN24 restaurator Michał Grysza.
Zdaniem właściciela krakowskiej pizzerii przedstawiony przez Tauron cennik za prąd jest "absurdalnie zawyżony". Michał Grysza wylicza więc, ile kosztowałyby pizze, gdyby zastosować politykę biznesową państwa. Zamiast 35 zł za Piccante, jeden placek kosztowałby:
Jak pizzeria radzi sobie z podwyżkami? W lokalu podniesiono ceny. "Podwyżka na większości pizz to zaledwie złotówka, ale w skali miesiąca pozwala nam to częściowo skompensować podwyżkę prądu. Bardzo prosimy o zrozumienie tej sytuacji" - piszą w komentarzu do swojego oświadczenia właściciele.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Ponadto wprowadzono oszczędności prądu. Urządzenia, które nie są niezbędne w kuchni, zostały odłączone. Nie działa na przykład lodówka na napoje. To pozwoliło zmniejszyć zużycie energii o 10 proc. Właściciele rozważają też ograniczenie działalności. Dziś zamykają tylko w poniedziałki, ale możliwe, że rozszerzą to również na wtorki i środy.
Ceny gazu i prądu stały się na tyle dotkliwe dla odbiorców, że rząd postanowił zareagować. W połowie października prezydent podpisał ustawę, która zamraża ceny prądu na poziomie z 2022 roku do limitu zużycia: 2 tys. kilowatogodzin rocznie dla gospodarstwa domowego, 2,6 tys. kWh - dla gospodarstwa domowego, w którym mieszka osoba z niepełnosprawnością oraz 3 tys. kWh dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny i rolników.