Inflacja w USA spadła w październiku poniżej 8 proc., dokładnie z 8,2 proc. do 7,7 proc. rocznie. Mocniej, niż oczekiwali analitycy i ekonomiści - średnia tych oczekiwań zakładała 8-procentowy wzrost cen konsumpcyjnych. W ujęciu miesięcznym wskaźnik wyniósł 0,4 proc. (spodziewano się 0,6 proc.), tyle samo, co miesiąc wcześniej.
Co ważne, spadła też inflacja bazowa, czyli taka miara inflacji, która nie uwzględnia cen żywności i energii, najbardziej podatnych na silne wahania. Inflacja bazowa to wskaźnik, któremu w ostatnim czasie uważnie przyglądali się i eksperci, i banki centralne. Jeśli utrzymuje się na wysokim poziomie, oznacza to, że wzrost cen szeroko rozlał się po gospodarce i trudniej jest z nim walczyć. I ta inflacja bazowa spadła w październiku w USA do 6,3 z 6,6 proc. rok do roku (w ujęciu miesięcznym wzrost bazowych cen spowolnił do 0,3 proc. z 0,6 proc. we wrześniu).
Stany Zjednoczone to największa gospodarka świata z najsilniejszą walutą. Nic dziwnego zatem, że to, co się tam dzieje, jest pilnie obserwowane wszędzie indziej. I wywołuje natychmiastową reakcję na rynkach. W przypadku walut mamy zatem osłabienie dolara - wobec euro jest najsłabszy od 2,5 miesiąca.
Widać to też na złotym, który wyraźnie się umacnia, przede wszystkim wobec dolara właśnie. Wczesnym popołudniem za dolara na rynku trzeba było płacić średnio około 4,73 zł, a tuż po decyzji (14:30 polskiego czasu) nawet 4,61 zł, po 15:00 było to 4,63 zł - mamy więc zjazd o 10 groszy, inaczej o około 1,5 proc. - sporo.
Notowania euro wobec dolara, 10 listopada, reakcja na dane o inflacji w USA. Źródło: stooq.pl
Złoty jest też nieco mocniejszy (niż w okolicach południa) wobec euro - 4.69 zł. Kurs franka około 15:15 to 4,75 zł.
Notowania dolara wobec złotego, reakcja na dane o inflacji w USA. Źródło: stooq.pl
Notowania euro wobec złotego, reakcja na dane o inflacji w USA. Źródło: stooq.pl
Wybuch radości mamy także na giełdach akcji. Te w Stanach Zjednoczonych wystartowały (o 15:30 naszego czasu) na wyraźnych plusach - indeksy rosną po 2, 3, a nawet ponad 4 (Nasdaq) proc. W Polsce WIG20 rośnie o 2,3 proc.
No i teraz, skąd te wzrosty? Nie chodzi o sam fakt niższego wzrostu cen w USA. Dla inwestorów ważniejsze jest to, jak na te dane może zareagować amerykański bank centralny. To na razie oczywiście tylko domysły, bo najbliższe posiedzenie Fed decyzyjne dopiero w grudniu. Niemniej to, że inflacja nie rośnie tak mocno jak jeszcze niedawno, może być sygnałem, że Fed nie będzie zmuszony podnosić stóp procentowych tak mocno jak w ostatnim czasie (czyli o 75 punktów bazowych na raz). I to się rynkom bardzo podoba.
Na naszym krajowym podwórku tymczasem od 15:00 przemawia prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński (piszemy o tym w osobnym tekście - pod tym linkiem). RPP wczoraj (w środę 9 listopada) nie zmieniła poziomu stóp procentowych, pozostawiając główną na 6,75 proc.