16,6 proc. rok do roku - tyle wyniosła inflacja w grudniu 2022 r. w Polsce, według szybkiego szacunku podanego w czwartek przez Główny Urząd Statystyczny.
Te 16,6 proc. to odczyt dużo niższy od prognoz ekonomistów. Konsensus wskazywał na odczyt ok. 17,3 proc. W ankiecie "Parkietu" najniższą prognozę - 17 proc. - mieli ekonomiści mBanku.
To także rezultat nieco niższy od tych odnotowanych we wrześniu, w październiku i listopadzie 2022 r. (kolejno 17,2, 17,9 i 17,5 proc.). Mimo wszystko oczywiście inflacja wciąż jest piekielnie wysoka - poprzednio takie poziomy wcześniej widziane były w Polsce na początku 1997 r., czyli ok. 26 lat temu.
Miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z listopadem br.) inflacja wyniosła 0,2 proc. To najniższy odczyt od lutego br.
Z danych GUS wynika, że w grudniu w ujęciu rok do roku najmocniej podrożały nośniki energii - o 31,2 proc. (ale ich ceny spadły o 3,3 proc. w porównaniu z listopadem br.). Ceny paliw poszły w górę o 13,5 proc. rok do roku (spadek o 1,6 proc. miesiąc do miesiąca), zaś żywność i napoje bezalkoholowe przez rok podrożały o 21,5 proc. (przez miesiąc o 1,4 proc.).
Tyle wiemy z czwartkowego odczytu. W piątek 13 stycznia GUS poda bardziej szczegółowe dane za grudzień - w rozbiciu na znacznie więcej kategorii produktów i usług. Jednocześnie możliwa będzie wówczas symboliczna rewizja odczytu inflacji. Tak się zdarza coś często, choćby dane o inflacji za listopad zostały zrewidowane w zeszłym miesiącu z pierwotnego odczytu 17,4 proc. na 17,5 proc.
To, że inflacja w grudniu okazała się niższa niż w poprzednich miesiącach, nie oznacza jeszcze niestety, że jest w trwałym trendzie spadkowym. Ekonomiści spodziewają się, że inflacja wzrośnie jeszcze w styczniu i lutym - choć raczej nie przebije 20 proc. - w efekcie m.in. niemal całkowitej likwidacji tarczy antyinflacyjnej. Stawki VAT na energię, gaz czy ciepło powróciły do poziomów sprzed lutego 2022 r., w mocy pozostała wyłącznie zerowa stawka na dużą część żywności. Początek roku to też podwyżki cen regulowanych, a także wzrost akcyzy na papierosy i alkohol.
Mniej więcej od marca mamy jednak mieć do czynienia z trwałym już zjawiskiem dezinflacji, czyli spadku inflacji. Co kluczowe, dezinflacja nie oznacza, że ceny będą spadać. One wciąż będą rosnąć, i to nadal w szybkim tempie - po prostu trochę wolniejszym niż dotychczas. Bazując na obecnych prognozach różnych ośrodków analitycznych, można zasadniczo powiedzieć, że spodziewane jest zejście inflacji do poziomu ok. 10 proc. na koniec 2023 r.
Oczekuję, że dezinflacja rozpocznie się w marcu i w kolejnych kwartałach tempo wzrostu cen będzie coraz niższe
- komentuje dla Gazeta.pl dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Wtóruje mu Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas. - Po szczycie w lutym dynamika cen konsumpcyjnych powinna systematycznie się obniżać - mówi.
To samo słyszymy od Ernesta Pytlarczyka z Pekao oraz Marty Petki-Zagajewskiej z PKO BP.
Tak, jak w 2022 r. inflacja wyznaczała kolejne rekordy, tak w 2023 roku trajektoria będzie już wyraźnie spadająca. Będzie to zjawisko globalne i rynki finansowe już w dużym stopniu w wycenach instrumentów finansowych je uwzględniają
- wskazuje główny ekonomista Pekao.
Zakładamy, że 2023 rok przyniesie stopniowy, ale stabilny trend dezinflacyjny, który rozpocznie się w marcu, a na koniec roku sprowadzi inflację nieznacznie poniżej 10 proc. Dezinflacja odzwierciedli wygasające efekty szoku z 2022 r. (relatywna stabilizacja cen żywności i energii/paliw w 2023 vs 2022) oraz hamowanie inflacji bazowej
- komentuje kierowniczka Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO BP.
Jak zwraca uwagę natomiast w rozmowie z Gazeta.pl Hanna Cichy, starsza analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight, spadająca inflacja będzie powodem do pewnej ulgi, ale nie euforii - Droga do stabilności cen (czyli inflacji w pobliżu celu NBP - 2,5 proc.) zajmie jeszcze około trzech lat - mówi Cichy. Tak wynika choćby z centralnej ścieżki projekcji inflacyjnej NBP - w okolice inflacji 2,5 proc. mamy zejść dopiero w 2025 r.
4 stycznia Rada Polityki Pieniężnej utrzymała główną stopę procentową na dotychczasowym poziomie 6,75 proc. Konsensus prognoz ekonomistów jest taki, że w obliczu stopniowej, ale jednak dezinflacji, RPP nie zdecyduje się już na kolejne podwyżki. Ba, coraz więcej mówi się o możliwych (delikatnych) obniżkach, ale to melodia najwcześniej końcówki 2023 r., a bardziej prawdopodobne, że jednak 2024 r.