Raport "Korzyści Polski z jednolitego rynku" Polskiego Instytutu Ekonomicznego nie jest oczywiście żadną odpowiedzią ani reakcją na zaprezentowany ponad roku temu - we wrześniu 2021 r. - tzw. raport Jakiego. Niemniej, tamten dokument jest obecnie przypominany w mediach społecznościowych, po publikacji wyliczeń przez PIE.
Przypomnijmy, że według wyliczeń prof. Zbigniewa Krysiaka ze Szkoły Głównej Handlowej oraz prof. Tomasza Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego, przedstawionych przez europosła Solidarnej Polski Patryka Jakiego, strata dla Polski z członkostwa w Unii Europejskiej w latach 2004-2020 wyniosła 535 mld zł.
Już wówczas zauważano w raporcie mnóstwo błędów logicznych i obliczeniowych. - Momentami raport wygląda na losowy generator liczb, wyliczenia są oderwane od rzeczywistości ekonomicznej - punktował dokument Ignacy Morawski, główny ekonomista "Pulsu Biznesu" i dyrektor platformy analitycznej SpotData. Zwracano także uwagę, że członkostwo Polski w UE pozwoliło Polsce - poprzez dostęp do jednolitego rynku, szybko nadrabiać zaległości wobec najbogatszych krajów UE, m.in. poprzez dostęp do ogromnej bazy konsumenckiej, napływ inwestycji czy politykę równych szans.
Właśnie temu ostatniemu — czyli efektom dostępu Polski do jednolitego rynku po akcesji do UE w 2004 r., poświęcony jest najnowszy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jak wynika z wyliczeń analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, PKB Polski per capita (według parytetu siły nabywczej - pozwala on wyłapać różnice w poziomie cen w poszczególnych krajach - red.] jest obecnie o 31 proc. wyższe względem sytuacji, gdybyśmy nie weszli do Unii Europejskiej.
Gdyby nie udział w jednolitym rynku PKB Polski per capita byłoby w 2021 r. na poziomie z 2014 r., zatem jego wzrost był dzięki członkostwu w UE o prawie 1,5 pkt. proc. rocznie szybszy. Jest to bardzo namacalny wskaźnik przekładający się na wysokość płac, dochody firm i dochody budżetu państwa, a w konsekwencji wyższy poziom dobrobytu Polaków w Unii. Tylko w okresie 2004-2018 udział popytu państw UE w tworzeniu polskiego PKB zwiększył się z 15,6 proc. do 21,2 proc.
- mówi Jan Markiewicz z zespołu gospodarki światowej PIE.
Obecnie PKB Polski per capita wynosi ok. 78 proc. średniej unijnej. Z analizy PIE wynika, że gdyby nie udział w jednolitym rynku, bylibyśmy na poziomie raptem 60 proc. średniej unijnej.
Łukasz Ambroziak, starszy doradca w zespole gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wskazuje, iż do wzrostu polskiej gospodarki po akcesji do UE przyczyniał się głównie eksport.
Dwie trzecie wzrostu gospodarczego Polska zawdzięczała właśnie eksportowi. Dzięki zapotrzebowaniu na towary i usługi zawierające polską wartość dodaną w kraju w 2018 r. istniało w Polsce ponad 3,3 mln miejsc pracy. Obecnie już co piąte miejsce pracy w Polsce zależy od popytu kreowanego w państwach UE
- mówi Ambroziak. Z wyliczeń PIE wynika, że w analizowanych latach 2004-2021 eksport z Polski rósł dużo szybciej niż import, a nadwyżka w handlu towarowych z państwami UE w samym 2021 r. - w zależności od sposobu ujmowania importu - wyniosła od 24 do 60 mld euro (pierwsza liczba dla importu według kraju wysyłki, druga według kraju pochodzenia).
Ekonomiści z PIE wskazują także, że w 2018 r. dzięki popytowi państw unijnych na towary i usługi zawierające polską wartość dodaną, istniało w Polsce ponad 3,3 mln miejsc pracy (o ponad 1,25 mln więcej niż w 2004 r.). Nie jest zaskoczeniem, że zdecydowanie najważniejszy dla polskiej gospodarki jest popyt końcowy z Niemiec. W 2018 r. generował on ok. 1,15 mln miejsc pracy w Polsce.
Eksperci z PIE zauważają też, że niemal 1/4 polskiego PKB w 2018 r. zależała od Unii Europejskiej w sposób bezpośredni (popyt finalny państw UE) lub pośredni (eksport polskiej wartości dodanej poza UE). Powołują się także na statystyki, z których wynika, że 78 proc. firm eksportujących do Unii Europejskiej deklaruje, iż przynależność do wspólnoty daje im lepszą pozycję konkurencyjną niż firmom spoza UE.