Mateusz Morawicki podczas Światowego Forum Ekonomicznego, które trwa w Davos, udzielił krótkiego wywiadu stacji CNN. Amerykańska stacja pytała polskiego premiera m.in. o plany związane z kampanią wyborczą i działania dotyczące zwalczania ciężkiej sytuacji gospodarczej wywołanej m.in. wojną w Ukrainie.
Odpowiadając na pytanie o to, jak rząd zamierza pomóc obywatelom, Morawiecki zapewnił, że polska gospodarka "jest w bardzo dobrej formie". - Będziecie mierzyć się z recesją, jak wszyscy inni - odpowiedział dziennikarz CNN.
Premier był tym wyraźnie zaskoczony. - Nie. Kto dał panu takie dane? W zeszłym roku wzrost PKB wyniósł 5 proc., w tym roku wniesie od 1 do 2 proc. - zapewnił szef rządu.
- Wiem, że Niemcy wejdą w recesję, prawdopodobnie, Włochy, Wielka Brytania. Ale nie Polska
- stwierdził.
Szef rządu stwierdził, że tempo wzrostu PKB wyniesie w Polsce 1-2 proc. Co na to eksperci? Zacznijmy od tego, że Bank Światowy przed niewiele ponad tygodniem obniżył prognozy dotyczące globalnego PKB. W tym roku tempo wzrostu ma wynieść 1,7 proc. (czyli o 0,3 pkt proc. mniej, niż prognozowano pół roku wcześniej). Także prognoza na rok 2024 jest gorsza - tempo wzrostu PKB ma wynieść 2,7 proc.
Prognoza dotycząca Polski jest nieco bardziej pesymistyczna. PKB ma bowiem rosnąć w roku w 2023 o 0,7 proc. To spadek względem poprzedniej prognozy o 2,9 pkt proc. W roku 2024 PKB rosnąć powinno, według prognoz, w tempie 2,2 proc. Tu prognoza pogorszyła się o 1,5 pkt proc.
I chociaż Polska nie jest w strefie euro, to kłopoty innych krajów Europy odcisną na nas swoje piętno. "Spodziewamy się, że w 2023 r. polska gospodarka silnie spowolni do poziomu poniżej jednego procenta z powodu dużo słabszego wzrostu w strefie euro, na poziomie zero w 2023 r., czyli 1,9 punktu procentowego mniej niż oczekiwano w czerwcu 2022 r." - czytamy w raporcie cytowanym przez portal wgospodarce.
Pod koniec zeszłego roku prognozy przedstawili też ekonomiści banku Millennium. "Najbliższe kwartały przyniosą dalsze hamowanie wzrostu, a w I kw. 2023 r. spodziewamy się ujemnej rocznej dynamiki PKB. W całym przyszłym roku dynamika PKB powinna być dodatnia i wyniesie w naszej ocenie 0,7 proc." - czytamy w komunikacie banku.
"Taki wynik oznaczałby, że rok 2023 będzie dla gospodarki drugim najgorszym w historii polskiej gospodarki po 1995 r." - podkreślili ekonomiści.
Dziennikarz CNN swoją opinię mógł opierać na danych, które właśnie zaczęły się dezaktualizować. Ekonomiści PKO BP przed minionymi świętami napisali bowiem w raporcie, że "krajowa gospodarka będzie balansować na krawędzi recesji". Powody? "Najsłabszym ogniwem popytu będzie konsumpcja prywatna, coraz silniej tłumiona przez spadek realnych dochodów i brak dopływu kredytu" - stwierdzili. I prognozowali, że wzrost wyniesie 0,1 proc.
Najnowsze prognozy są bardziej optymistyczne. "W scenariuszu bazowym zakładamy, że polska gospodarka wzrośnie w tym roku o 0,5 proc. Prognozujemy, że ze względu na wysoką bazę porównawczą w pierwszym kwartale bieżącego roku roczna dynamika PKB będzie ujemna, jednak w dalszej części roku powinna się ona znajdować nieco powyżej 1 proc. rdr" - czytamy w dokumencie opublikowanym w środę przez ekspertów BNP Paribas.
"Tempo wzrostu PKB w Polsce spowolni do 0,4 proc. w br. i przyspieszy do 2,6 proc. r/r w przyszłym roku" - oceniają analitycy mBanku. "W Polsce dołek koniunktury nastąpi w 2023 roku. Choć cały rok będzie wyglądał skromnie" - piszą w swojej opinii.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl