Sankcje "nie wpływają bezpośrednio na życie koncernu i jego przetrwanie, ale ograniczają możliwości, w tym finansowe, a także rozwój tych rynków, na których tradycyjnie był obecny" - powiedział w poniedziałek Władimir Potanin w rosyjskiej telewizji RBC, cytowany przez Agencję Reutera.
- Utrzymanie ich [rynków - przyp. red.] jest trudniejsze, a zdobycie nowych jest kosztowne. Musimy sobie z tym wszystkim poradzić - mówił. Potanin jest dyrektorem naczelnym Nornickel i największym akcjonariuszem, posiadającym 36 proc. udziałów poprzez swoją grupę holdingową Interros.
Agencja Reutera zauważa, że jeden z najbogatszych ludzi w Rosji przyznał swoją wypowiedzią, iż zachodnie sankcje nałożone na Moskwę uderzają w jej gospodarkę, a także w koncern Nornickel, który nie jest bezpośrednio celem restrykcji. W grudniu 2022 roku Stany Zjednoczone umieściły oligarchę na listę sankcji w ramach środków wymierzonych w osoby i firmy bliskie Władimirowi Putinowi.
Jak czytamy, zachodnie rządy powstrzymały się od nakładania sankcji na światowego lidera produkcji niklu, platyny i palladu, mając na uwadze możliwe zakłócenia na rynkach aluminium. Takie zakłócenia wystąpiły w 2018 roku, gdy nałożono sankcje na Olega Deripaskę i jego grupę Rusal - rywala Potanina.
Rosjanin przyznał, że jego koncern został dotknięty "całkowicie destrukcyjnymi" sankcjami Zachodu - restrykcje uderzyły w łańcuchy logistyczne, systemy płatności i możliwość zakupu nowego sprzętu. Natomiast plany firmy Nornickel dotyczące ekspansji na inne rynki zostały zakłócone, co zmusiło firmę do skoncentrowania polityki inwestycyjnej na Rosji i zaprzyjaźnionych krajach.
- Oczywiście znajdujemy wyjścia z tej sytuacji. Restrukturyzujemy łańcuchy logistyczne do krajów bardziej przyjaznych. Przede wszystkim do Chin, Turcji, Maroka i innych krajów arabskich - wyjaśnił Potanin.
Rosyjski oligarcha wyraził przekonanie, że władze Rosji nie powinny zajmować się konfiskatą lub nacjonalizacją zachodnich aktywów w odpowiedzi na sankcje. W podobny sposób wypowiadał się tuż po wybuchu wojny w Ukrainie.
Więcej informacji z Rosji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Jeśli niektóre firmy opuszczą nasz kraj, to zamiast stosować wobec nich konfiskatę i inne surowe środki, znacznie łatwiej jest dać społeczności inwestycyjnej możliwość samodzielnego rozwiązania tego problemu - powiedział.