Dochody Rosji spadły, gdy w grudniu ubiegłego roku wszedł w życie limit cen na rosyjską ropę. To, w połączeniu ze wzrostem wydatków Putina od czasu inwazji na Ukrainę, przyczyniło się w zeszłym miesiącu do rekordowego deficytu, gdy rosyjska ropa o nazwie Ural kosztowała około 50 dolarów, czyli prawie jedną trzecią mniej niż rok wcześniej.
Agencja Bloomberga ocenia, że jeśli średnia cena za rosyjską ropę pozostanie na tym samym poziomie, to Rosja będzie w stanie pokryć deficyt przez kolejne 3 lata. Kreml posiada rezerwy w chińskiej walucie o równowartości 45 mld dolarów. Według prognoz analityków agencji rezerwy mogą wyczerpać się w 2023 roku, jeśli średnia cena ropy Ural spadnie poniżej 25 dolarów za baryłkę. Zdaniem analityków Citigroup, na których powołuje się Bloomberg, Rosja wyczerpie rezerwy w juanach, gdy średnia cena rosyjskiej ropy będzie utrzymywać się na poziomie 35 dolarów.
Natomiast ropa Ural w przedziale cenowym 40-50 dolarów za baryłkę zwiększy deficyt budżetowy o 36 mld dolarów, a miesięczna sprzedaż rezerw w juanach musiałaby być ponad 3 razy większa, niż oczekiwano w styczniu - uważa Natalia Ławrowa z BCS Financial Group, cytowana przez Agencję Bloomberga.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W całym 2022 roku deficyt budżetowy Kremla wyniósł około 3,3 bln rubli, czyli 2,3 proc. produktu krajowego brutto Rosji. "Tegoroczny deficyt jest prognozowany na poziomie 2 proc., na podstawie prognozy zakładającej cenę ropy naftowej na poziomie 70 dolarów za baryłkę" - czytamy.
Pułap cenowy na rosyjską ropę w wysokości 60 dolarów za baryłkę wszedł w życie 5 grudnia. Rozwiązanie to wprowadziła Unia Europejska, która uzgodniła szczegóły z grupą G7. Tego samego dnia wprowadzono unijne embargo na ropę z Rosji sprowadzaną drogą morską. Kraje zachodnie zakazują firmom ubezpieczeniowym ubezpieczać transporty rosyjskiej ropy naftowej, jeśli została ona kupiona za więcej niż 60 dolarów za baryłkę.