Samorządy mają problem. Kupiły węgiel od rządu, ale brakuje chętnych. Co dalej?

Ciepła zima oraz spadek rynkowej ceny węgla doprowadziły do tego, że zainteresowaniem rządowym węglem dystrybuowanym przez samorządy spadło. Ministerstwo Aktywów Państwowych potwierdza, że taki problem może wystąpić i już rozważa możliwie rozwiązania. Zwrot nie będzie jednym z nich.

Przed rosyjską inwazją na Ukrainę w lutym 2022 r., cena węgla w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) notowana była poniżej 200 dolarów za tonę. Następnie wycena surowca wystrzeliła w górę powyżej 400 dolarów za tonę. Obecnie węgiel kosztuje ok. 135 dol., czyli ok. 580 zł za 1000 kg. Paradoksalnie ta obniżka może oznaczać duży problem dla samorządów.  

Zobacz wideo "Nie odeszliśmy od węgla, nie postawiliśmy mocno na OZE ani energetykę jądrową i teraz mamy efekty"

Węgiel na rynku zdecydowanie potaniał

Przypomnijmy, że w pewnym momencie - w okolicach latach - za węgiel w Polsce należało zapłacić ok. 3 tysięcy złotych za tonę. Co więcej, pojawiały się obawy, że węgla w zimę zwyczajnie zabraknie. Z tego powodu rząd wprowadził prawo, które umożliwiało dystrybucje węgla przez samorządy. Gmina może kupić węgiel w preferencyjnej cenie za maksymalnie 1,5 tys. zł, pod warunkiem że będzie sprzedawać go mieszkańcom za nie więcej niż 2 tys. zł za tonę. 

W środę Polska Grupa Górnicza poinformowała, że 880 gmin otrzymało już około 700 tys. ton węgla. Sęk w tym, że może wcale go nie potrzebować. Spadek ceny rynkowej węgla jest widoczny także w obniżkach cen w składach, choć jak czytamy w "Rzeczpospolitej" - "ceny węgla energetycznego ustalane są najczęściej na okresy roczne" - informuje Jastrzębska Spółka Węglowa. Na polskim rynku nie widać jeszcze, żeby ceny węgla drastycznie spadły, ale takie może być następstwo tych obniżek.  

Temperatura zmniejszyła popyt na węgiel

- Gdyby nie ten program ceny mogłyby być jeszcze niższe niż w systemie sprzedaży gminnej. Jednak nikt nie mógł przewidzieć, że rynkowa cena tak szybko spadnie - mówi Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Swoją opinię tłumaczy m.in. tym, że gdy wprowadzono rządowe ceny węgla u samorządowców "składy musiały wyprzedawać zapasy nierzadko na stracie, aby móc, choć w niewielkim stopniu konkurować z węglem gminnym".  

Co więcej, mamy zaskakująco ciepłą zimę. Obawy o braki węgla okazały się (jak dotychczas) nieuzasadnione, ponieważ wyższa temperatura wpływa na niższy popyt na surowce służące ogrzewaniu mieszkania. - Rząd w dobrej wierze przygotował program dostaw węgla z dotacją, zakładając, że surowca będzie brakować. Przez ciepłą zimę popyt nie jest duży - mówi Horbacz w rozmowie z "Rzeczpospolitą". 

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

MAP proponuje rozwiązania, jeśli węgiel zostanie

Z problemu nadmiaru węgla w zasobach samorządów zdaje sobie sprawę Ministerstwo Aktywów Państwowych, które nadzoruje dystrybucje. - Dostrzegamy na horyzoncie problemy, co z węglem, który trafi do samorządów, a mieszkańcy go nie odbiorą - mówił wiceminister MAP Karol Rabenda. Uspokajał jednak, że "jeśli będzie taki problem, to my nikogo nie zostawimy, że gmina nie będzie miała co zrobić z węglem, bo zaksięgowane. My tutaj deklarujemy wsparcie" - cytuje TVN 24

Tłumaczył jednak, że ministerstwo chciałoby uniknąć zwrotów. Rozważne jest kilka opcji: zwiększenie 3 tonowego limitu na gospodarstwo domowe, dla tych, które mają większe zapotrzebowanie lub wprowadzenie aneksów zmniejszających zapotrzebowanie na ten surowiec. Rabenda przypomniał jednak, że jeśli mieszkańcy nie odbiorą zamówionego węgla, gminy będą mogły na podstawie umów ze spółkami odpowiedzialnymi za dystrybucję odkupić opał na własne potrzeby. 

Więcej o: