Inflacja w lutym (rok do roku) wyniosła 18,4 proc. i była najwyższa od ponad 26 lat. Dane za marzec - które GUS opublikuje już w piątek 31 marca o godzinie 10.00 - mają przynieść zupełnie inne nastroje. Odczyt powinien wynieść, według prognoz ekonomistów - poniżej 16 proc. Jeśli to się sprawdzi, będzie można powiedzieć, że inflacja w Polsce jest najniższa od czerwca lub lipca 2022 r. (kolejno 15,5 i 15,6 proc.), a może i maja (13,9 proc.).
Konsensus prognoz ekonomistów (wg. portalu macronext.pl) to 15,9 proc., acz oczywiście przewidywania konkretnych ośrodków analitycznych różnią się od siebie.
Płaskowyż się kończy, teraz będzie bardzo szybkie zejście z poziomem inflacji. Inflacja będzie lecieć na łeb na szyję!
- mówił na lutowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Podobne prognozy - że przed nami już trwała dezinflacja (czyli spadek inflacji = spadek tempa wzrostu cen, ale nie spadek cen!) - ma w zasadzie cały rynek. Ekonomiści różnią się w ocenie tego, jak szybko inflacja będzie spadać - np. projekcja NBP czy najnowsza prognoza PKO BP wskazują, że w ostatnim kwartale inflacja będzie wynosić już "tylko" ok. 7,6-8,2 proc. Mniej optymistyczni są np. analitycy mBanku, którzy widzą ryzyko, że inflacja na koniec roku nie osiągnie jednocyfrowego poziomu.
Na koniec roku inflacja będzie wynosiła trochę ponad 7 proc. - zgodnie z najnowszą projekcją inflacyjną NBP. A osobiście myślę, że będzie nawet niższa. Z dzisiejszego punktu widzenia to będzie raj! Wszystko oczywiście odbywa się przy założeniu, że nie nastąpi nic niespodziewanego
- mówił na lutowej konferencji prasowej prezes NBP. Należy przy tym natomiast zaznaczyć, że mimo prognozowanego spadku inflacji, będzie ona wysoka jeszcze przez kilka lat. Najnowsza projekcja wskazuje, że w ostatnim kwartale 2025 r. inflacja wyniesie średnio 3,1 proc., czyli wciąż będzie powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.).
Od tempa dezinflacji będą zależeć - według oceny prezesa NBP Adama Glapińskiego - decyzje o ewentualnych obniżkach stóp procentowych. Tu oczywiście znów jest dwugłos. Przykładowo, ekonomiści PKO BP widzą w modelach możliwość nawet dwóch obniżek stóp o 25 punktów bazowych w tym roku, za to np. ekonomiści mBanku oczekują braku zmian do połowy 2024 r., a analitycy z Polityki Insight nawet do końca przyszłego roku.
Inflacja w najbliższych miesiącach ma spadać m.in. "na efektach bazy". Co to znaczy? Wskaźnik inflacji rocznej bierze pod uwagę to, co działo się z cenami przez ostatnich 12 miesięcy. Tym samym w końcu z tego wskaźnika odpadnie to, co działo się w marcu 2022 r. (bo to było już ponad rok temu, teraz liczą się zmiany cen między od kwietnia 2022 r. do marca br. włącznie). A to właśnie w marcu br. dramatycznie w górę wystrzeliły m.in. ceny paliw (średnio o ponad 28 proc. względem lutego ub.r.) - to efekt pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę.
I właśnie to jest obiektem troski części ekonomistów - że inflacja, przynajmniej na razie, będzie spadać głównie z powodów czysto statystycznych, ale wciąż jest uporczywa. Przypomnijmy, że tzw. inflacja bazowa (czyli po wyłączeniu cen energii i żywności) wyniosła w lutym 12 proc. i była najwyższa w ponad 20-letniej historii publikacji danych. Jak wyjaśnia sam NBP, inflacja bazowa pozwala określić, w jakim stopniu wzrost cen jest trwały, a w jakim jest kształtowany np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami. Rekordowa inflacja bazowa wskazuje, że wzrost cen jest trwały i rozlał się po całej gospodarce.
W ocenie uporczywości procesów inflacyjnych nadal lepiej analizować zmiany cen miesiąc do miesiąca, a nie rok do roku. Według nas marzec nie przyniesie pod tym względem istotnej poprawy: przewidujemy 1,1 proc. miesiąc do miesiąca w marcu po 2,5 proc. w styczniu i 1,2 proc. w lutym, co będzie jednym z najwyższych odczytów marcowych z ostatnich 20 lat, wskazującym na duży rozpęd cen
- komentują ekonomiści Santander Banku. Dodają, że "jeśli ten proces szybko nie wyhamuje, już w maju skumulowany wzrost cen od początku roku przekroczy 6 proc., co przekreśli szanse na osiągnięcie na koniec roku poziomu inflacji zapowiadanego przez prezesa NBP (6-7 proc. rok do roku)".
***
Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: