Spóźnialscy mogą nie otrzymać pomocy przy wypełnieniu PIT. Na rozliczenie podatków już niewiele czasu

Na rozliczenie PIT zostały ostatnie dni. Osoby, które z tym zwlekały, mogą mieć problem z uzyskaniem pomocy od doradców podatkowych na czas. Wolą oni bowiem zostać przy obecnych klientach, niż podejmować się na ostatnią chwilę dodatkowo płatnego zlecenia.

Twój e-PIT ułatwił rozliczenie ze skarbówką. Dla sporej części podatników to narzędzie będzie wystarczające, by złożyć deklarację. Dlatego też część kancelarii podatkowych mówi, że klientów jest mniej. Inne twierdzą, że chętnych zapłacić za pomoc przy zeznaniu rocznym przybyło. Są to głównie osoby, które mają nietypowe dochody i zarabiają na giełdzie, na kryptowalutach czy otrzymują pieniądze z zagranicy. Z pomocy korzystają też ci, którzy mają do rozliczenia sporo ulg, informuje Interia. 

Rozliczenie podatków. O pomoc na ostatnią chwilę może być trudniej, a na pewno drożej

Doradcy za rozliczenie podatnika pod koniec okresu rozliczeniowego biorą od 200 do nawet 500 zł. To spory wzrost, bo stawki w lutym i marcu, a nawet na początku kwietnia wynosiły od 50 do 100 zł - Słyszałem, że "na mieście" można zapłacić za to nawet 50 zł, ale nikt tak naprawdę nie wie, czy świadczy tę usługę fachowiec i na jakim robi to poziomie - podkreśla doradca podatkowy Przemysław Więcek.

Spóźnialscy mogą mieć jednak problemy, jeśli chcą uzyskać pomoc. Podwyższone stawki nie są stosowane przez profesjonalne biura podatkowe - twierdzi Interia. Od pewnego momentu takie zlecenia po prostu przestają przyjmować, bo uważają, że nieetyczne byłoby "rzucać obsługę innych klientów i składać zeznania podatkowe za zapominalskich" dla "kilku złotych". Inni uważają z kolei, że nie mają zamiaru dla takich osób zmieniać swoich weekendowych planów. Doradcy przypominają, że spóźnienie z rozliczeniem to jednak nie koniec świata, bo zawsze można złożyć "czynny żal".

Termin rozliczenia PIT. Kiedy mija?

Podatki fiskus rozlicza do końca kwietnia. Gdy koniec miesiąca wypada w weekend - jak w tym roku - PIT trzeba rozliczyć w późniejszym terminie (2 maja). Jeśli nie zatwierdzimy deklaracji podatkowej sami, nic się nie stanie. We wtorek w majówkę skarbówka zrobi to sama, nie musimy więc martwić się ewentualnymi karami jeśli nie jesteśmy nic winni urzędowi. Zwrotu podatku możemy wówczas oczekiwać w ciągu maksymalnie 45 dni (w przypadku osób z Kartą Dużej Rodziny jest to 30 dni) od zatwierdzenia zeznania. W przypadku złożenia deklaracji w formie papierowej skarbówka ma na zwrot podatku aż trzy miesiące. Jeśli jednak to my musimy dopłacić, to również mamy na to termin do wtorku 2 maja.

Więcej o: