Inflacja ma tam ponad 100 proc., stopy niewiele niższe. "Pierwszy raz poprosiłam o darmowy lek"

Centralny bank Argentyny podniósł główną stopę procentową aż o 10 punktów procentowych, do 91 proc. i to zaledwie kilka dni po poprzedniej podwyżce. Bank próbuje walczyć z hiperinflacją i silną przeceną argentyńskiej waluty. W kraju króluje czarny rynek i "niebieski", nieoficjalny kurs wymiany peso wobec dolara. Wielu musi wybierać: lekarstwa albo jedzenie.

"Zrobiłam coś, czego nigdy w życiu nie zrobiłam: poprosiłam o bezpłatny lek… nic innego nie można zrobić" - powiedziała dziennikarzom Associated Press Betty Santucci, 85-latka prowadząca centrum dla seniorów w Buenos Aires, stolicy Argentyny. Do centrum przychodzą ludzie mieszkający w dzielnicach uważanych za siedzibę klasy średniej. Seniorzy są grupą, która szczególnie mocno odczuwa skutki galopującej inflacji i silnej przeceny miejscowej waluty, także ci z takich właśnie dzielnic. 

Zobacz wideo Kto jest winny inflacji? Paweł Borys: Są cztery czynniki

Argentyna. Inflacja galopuje, peso traci, seniorom nie starcza na życie

Jak przypomina AP, 85 proc. emerytów w Argentynie dostaje państwowe emerytury wynoszące średnio 58,500 peso miesięcznie. To równowartość około 260 dolarów i kwota, która wystarcza na zaspokojenie zaledwie jednej trzeciej wydatków na mieszkanie, jedzenie i lekarstwa. "Nie stać mnie nawet na czynsz, codzienne wydatki, usługi, a muszę jeść. Mam dwoje dzieci, które przynoszą mi 'mały pakiet' (pieniędzy)" - mówiła dziennikarzom 85-letnia Paulina Najnudel. "To mnie nie zawstydza, ale smuci, ponieważ pracowaliśmy przez tyle lat" - dodawała kobieta. Inna emerytka opisywała, jak trudne jest życie w kraju od lat doświadczanego przez wysoką inflację. "Kiedy my, emeryci, idziemy na zakupy, nie kupujemy na kilogramy. Kupujemy na sztuki: jedna cebula, jeden ziemniak. Nigdy nie mamy wystarczająco [pieniędzy - red.], żeby dobić do kilograma" - opowiadała Mercedes Villafane. Wprawdzie emerytury w Argentynie są waloryzowane, ale inflacja rośnie szybciej, niż świadczenia.

Argentyńskie peso w ostatnim tygodniu gwałtownie traciło na wartości wobec dolara - na nieoficjalnym, czarnym rynku. Ten nieoficjalny kurs wobec dolara, zwany "niebieskim", od początku ubiegłego tygodnia do środy spadł o około 20 proc., sięgając 495 pesos za dolara. Tym samym spread (różnica) między tym a oficjalnym kursem argentyńskiej waluty wobec dolara amerykańskiego sięgnął 120 proc. Agencja AP przytaczała te informacje powołując się na dilera walutowego, który prosił o anonimowość - to, co robi, jest de facto nielegalne. 

"W sferze gospodarczej i politycznej nie ma stabilnych punktów, których można by się trzymać" - mówi Associated Press Gabriel Caamano, główny ekonomista w lokalnej firmie konsultingowej Consultora Ledesma. I to właśnie dlatego widać ucieczkę do "bezpiecznej przystani", czyli do dolara amerykańskiego.

Stopy procentowe w górę do 91 proc.

Bank centralny zdecydował się wejść mocniej do gry. W czwartek podniósł główną stopę procentową aż o 10 punktów procentowych - czyli z 81 do 91 proc. To najmocniejszy taki skok od załamania rynku sprzed blisko czterech lat. I wykonany w kilka dni po poprzedniej podwyżce, znacznie niższej, bo o 3 punkty procentowe (z 78 do 81 proc.). Podwyżka pomogła też w czwartek we wzmocnieniu czarnorynkowego kursu peso, choć nadal jest on około 100 proc. powyżej oficjalnego. Wyższe stopy procentowe mają zachęcić do trzymania oszczędności w krajowej walucie i w ten sposób wpływać na jej umocnienie. 

To wszystko dzieje się dlatego, że inflacja w Argentynie sięgnęła w marcu 104 proc. rok do roku i jest jedną z najwyższych na świecie. W ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 7,7 proc. - to najwyższy odczyt od dwóch dekad. Według prognoz banku centralnego na koniec tego roku inflacja może sięgnąć 110 proc., ale inni ekonomiści obstawiają znacznie wyższe poziomy. Na przykład JP Morgan szacuje, że może to być nawet 130 proc.

Argentynie nie pomaga też potężna susza, największa od dekad, która uderzyła w uprawy zbóż, zwłaszcza soi i kukurydzy - to jedne z głównych rolnych towarów eksportowych tego kraju. Eksperci zwracają też uwagę na napięcia polityczne - zarówno wewnątrz rządzącej administracji, jak i koalicji toczą się spory. Tymczasem w październiku odbędą się wybory prezydenckie, urzędujący na stanowisku prezydenta Alberto Fernández notuje wyraźny spadek popularności w sondażach. 

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

 

Więcej o: