Czechy w Europie znane są ze swojego liberalnego podejścia do marihuany. Powszechny jest mit, że jest ona nawet w Czechach zupełnie legalna. Prawda jest jednak inna. To przekonanie prawdopodobnie wynika z tego, że Czechy są jedynym krajem w Unii Europejskiej, który dopuszcza limit substancji psychoaktywnej – tetrahydrokannabinolu (THC) – z kwiatów i liści konopi, która zamienia ją w środek odurzający, na poziomie 1 proc. w konopiach przemysłowych. W innych państwach członkowskich limit ten to 0,2-0,3 proc. Z tego powodu na rynku czeskim można znaleźć produkty zawierające konopie indyjskie, m.in. popularne wśród turystów czekolady i lizaki. Czechy dążą także do pełnej legalizacji produktów konopnych (bogatych w THC) do 2024 roku. W ostatnich tygodniach Ministerstwo Rolnictwa zrzuciło jednak prawdziwą bombę, która tą całą promarihuanową politykę rozwala. 25 kwietnia ogłoszono bowiem zamiar usunięcia z czeskiego rynku produktów zawierających CBD i inne kannabinoidy pochodzące z konopi. Oznacza to, że wszystkie produkty do spożycia doustnego powinny być zakazane, a więc głównie oleje CBD, ale także artykuły spożywcze.
Resort, ogłaszając te zaskakujące plany, powoływał się na unijne rozporządzenie dotyczące tzw. nowej żywności, które rzeczywiście zaleca wprowadzenie takich przepisów. Podkreślmy jednak, że to jedynie zalecenie, a nie odgórne rozporządzenie. Dlatego mogłoby się wydawać, że Czechy będą ostatnim krajem, które potraktują to poważnie. - Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że opiera się na tym, co mówi UE, ale wszyscy wiemy, że "nowa żywność" to tylko zalecenia. UE nikogo nie zmusza do robienia czegokolwiek w tej dziedzinie - mówi w rozmowie z nami Lukas Hurt z CzecHemp (Czeskiego Stowarzyszenia Konopi) i redaktor naczelny jedynego czeskiego magazynu o konopiach "Konopí". Co więcej, poszczególne państwa mogą same decydować, czym wspominana "nowa żywność" jest. Pomijając jednak ten fakt, to - jak tłumaczy prezeska CzecHemp Hana Gabrielová - CBD i inne kannabinoidy wcale nie powinny być oznaczane jako nowa żywność. - Jeśli cokolwiek powinno być oznaczone jako nowa żywność, to tylko takie wysoce skoncentrowane izolaty, najczęściej w postaci proszku lub kryształów. Ale nie pochodzenia roślinnego ekstrakty wytwarzane tradycyjnymi metodami - wyjaśnia. Podkreślmy, że CBD nie ma działania psychoaktywnego. Sama Komisja Europejska uznaje, że nie jest środkiem odurzającym i może zostać sklasyfikowane właśnie jako żywność.
Dlaczego więc czescy politycy zdecydowali się nagle zakazać sprzedaży produktów, które są dostępne nawet w Polsce? Otóż, aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na obecną sytuację polityczną Czech. Rząd tworzy tam koalicja SPOLU obejmująca Obywatelską Partię Demokratyczną (ODS), KDU-CSL i TOP 09. Po wyborach rozszerzono ją jeszcze o sojusz Czeskiej Partii Piratów oraz Burmistrzów i Niezależnych. Tak szeroka koalicja musi prowadzić do wewnętrznych sporów i jeden z takich konfliktów odbywa się właśnie wokół marihuany. Ministerstwo rolnictwa jest bowiem w rękach KDU-CSL, partii chrześcijańsko-demokratycznej. - To tylko walka polityczna i próba Chrześcijańskich Demokratów, którzy nienawidzą marihuany, aby być bardziej widocznymi i zaszkodzić innym "prokonopnym" partnerom w rządzie. Główna partia rządząca - ODS - jest głównym motorem pozytywnych reform konopi, a KDU-CSL sprzeciwiają się wszystkiemu, co ma związek z konopiami, ponieważ utknęli w szaleństwa propagandy z lat 30. XX wieku. Nie są w stanie zrozumieć logicznych argumentów i wiarygodnych danych naukowych - opisuje nam sytuację Lukas Hurt, który dodaje, że o planie przyjęcia takich przepisów KDU-CSL nie poinformowało nawet swoich koalicjantów.
Równolegle do tego, gdy chrześcijańscy politycy walczą z marihuaną, jej koalicyjni partnerzy robią wszystko, żeby zalegalizować ją nawet do celów rekreacyjnych. I może się im to udać. Za zalegalizowanie rekreacyjnej marihuany nie jest bowiem odpowiedzialne Ministerstwo Rolnictwa. Co więcej, przepisy te nie muszą być nawet z nim omawiane. Ich przygotowanie leży w kompetencjach Ministerstwa Zdrowia, Sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych. I, pomimo że KDU-CSL prawdopodobnie sprzeciwi się legalizacji marihuany, to i tak takie przepisy powinny bez problemu zostać przyjęte. Przypomnijmy, że Czechy planują pełną legalizację produktów z THC jeszcze w tym roku. Czy to oznacza, że mogą wprowadzić kuriozalne przepisy o zakazie nieposiadającego właściwości psychoaktywnych CBD i zezwolenie na THC o takich właściwościach? - Bóg wie, ale byłoby to totalne szaleństwo i wyszlibyśmy na głupców na całym świecie, gdybyśmy mieli legalne THC i nielegalne CBD do spożycia doustnego - mówi nam Hurt z CzecHemp.
Przyjęcie takiego zakazu będzie nie tylko kuriozalne. Może też być bardzo szkodliwe. - Skłoniłoby to wiele firm do zmiany etykiet i sprzedawania olejków CBD jako dekoracji czy olejków przemysłowych (np. do smarowania skrzypiących drzwi itp.). Popyt jest, a jeśli nie będzie regulacji, po prostu wejdzie w szarą strefę i czarny rynek - tłumaczy nam Lukas. Ponadto, jak podaje CzechHamp, sektor konopi z CBD i innymi kannabinoidami w Czechach bardzo się rozwija. Jest wart setki milionów koron, a jego zamknięcie zaszkodziłby ponad 100 firmom i doprowadziło do zwolnień setek pracowników. - W Czechach sektor konopi nie był w ogóle wspierany przez rząd, więc ledwo przetrwał, a teraz, zamiast okazywać wsparcie w ramach Zielonego Ładu i zrównoważonego rozwoju, planują wyrządzić niepotrzebne szkody bez żadnego powodu - grzmi Lukas Hurt. - Nie ma to sensu zwłaszcza w czasach ogromnego kryzysu naszych budżetów publicznych z długami na każdym kroku. Wraz z tym zakazem doszłoby do ogromnych strat w dochodach, podatkach i jeszcze zwiększyłoby bezrobocie - dodaje. Opinia publiczna także jest zdecydowanie przeciwna tej propozycji. - Ludzie pukają się po głowach, nazywając to szaleństwem - mówi nam Hurt.
Oburzenie to dotarło do premiera Czech Petra Fiali, który ogłosił na Twitterze, że jest przeciwny zakazowi CBD i wkrótce będzie rozmawiał z ministrem rolnictwa o znalezieniu innego sposobu np. odpowiednich regulacji zamiast zakazu. "Nie uważam propozycji Państwowej Inspekcji Rolnej zakazania ekstraktu CBD w żywności za szczęśliwą, co potwierdzają również opinie, które otrzymałem od obywateli i przedsiębiorców" - napisał i zapowiedział, że spotka się z ministrem rolnictwa Zdenekiem Nekula i "poprosi go, aby znalazł bardziej realne rozwiązanie".