Sadzić, palić, zalegalizować po czesku. Marihuana jednocześnie legalna i nielegalna?

Eryk Kielak
Czechy rozważają zdelegalizowanie CBD i legalizację THC. Choć brzmi absurdalnie, jest realne. To efekt różnic wewnątrz rządzącej koalicji. Polityczne spory mogą doprowadzić do przyjęcia kuriozalnych przepisów, niespotykanych w skali świata. Czesi łapią się za głowy i obawiają gospodarczych konsekwencji, jakie pociągnie za sobą wejście tych przepisów w życie. Poukładać ten bałagan chce pomóc premier Petr Fiala.

Czechy w Europie znane są ze swojego liberalnego podejścia do marihuany. Powszechny jest mit, że jest ona nawet w Czechach zupełnie legalna. Prawda jest jednak inna. To przekonanie prawdopodobnie wynika z tego, że Czechy są jedynym krajem w Unii Europejskiej, który dopuszcza limit substancji psychoaktywnej – tetrahydrokannabinolu (THC) – z kwiatów i liści konopi, która zamienia ją w środek odurzający, na poziomie 1 proc. w konopiach przemysłowych. W innych państwach członkowskich limit ten to 0,2-0,3 proc. Z tego powodu na rynku czeskim można znaleźć produkty zawierające konopie indyjskie, m.in. popularne wśród turystów czekolady i lizaki. Czechy dążą także do pełnej legalizacji produktów konopnych (bogatych w THC) do 2024 roku. W ostatnich tygodniach Ministerstwo Rolnictwa zrzuciło jednak prawdziwą bombę, która tą całą promarihuanową politykę rozwala. 25 kwietnia ogłoszono bowiem zamiar usunięcia z czeskiego rynku produktów zawierających CBD i inne kannabinoidy pochodzące z konopi. Oznacza to, że wszystkie produkty do spożycia doustnego powinny być zakazane, a więc głównie oleje CBD, ale także artykuły spożywcze.

Zobacz wideo Legalizacja marihuany zmniejsza jej spożycie wśród młodzieży

Czechy rozważają zakaz sprzedaży produktów z CBD

Resort, ogłaszając te zaskakujące plany, powoływał się na unijne rozporządzenie dotyczące tzw. nowej żywności, które rzeczywiście zaleca wprowadzenie takich przepisów. Podkreślmy jednak, że to jedynie zalecenie, a nie odgórne rozporządzenie. Dlatego mogłoby się wydawać, że Czechy będą ostatnim krajem, które potraktują to poważnie. - Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że opiera się na tym, co mówi UE, ale wszyscy wiemy, że "nowa żywność" to tylko zalecenia. UE nikogo nie zmusza do robienia czegokolwiek w tej dziedzinie - mówi w rozmowie z nami Lukas Hurt z CzecHemp (Czeskiego Stowarzyszenia Konopi) i redaktor naczelny jedynego czeskiego magazynu o konopiach "Konopí". Co więcej, poszczególne państwa mogą same decydować, czym wspominana "nowa żywność" jest. Pomijając jednak ten fakt, to - jak tłumaczy prezeska CzecHemp Hana Gabrielová - CBD i inne kannabinoidy wcale nie powinny być oznaczane jako nowa żywność. - Jeśli cokolwiek powinno być oznaczone jako nowa żywność, to tylko takie wysoce skoncentrowane izolaty, najczęściej w postaci proszku lub kryształów. Ale nie pochodzenia roślinnego ekstrakty wytwarzane tradycyjnymi metodami - wyjaśnia. Podkreślmy, że CBD nie ma działania psychoaktywnego. Sama Komisja Europejska uznaje, że nie jest środkiem odurzającym i może zostać sklasyfikowane właśnie jako żywność.

Czeski rząd wewnętrznie skłócony. Uchwali absurdalne prawo?

Dlaczego więc czescy politycy zdecydowali się nagle zakazać sprzedaży produktów, które są dostępne nawet w Polsce? Otóż, aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na obecną sytuację polityczną Czech. Rząd tworzy tam koalicja SPOLU obejmująca Obywatelską Partię Demokratyczną (ODS), KDU-CSL i TOP 09.  Po wyborach rozszerzono ją jeszcze o sojusz Czeskiej Partii Piratów oraz Burmistrzów i Niezależnych. Tak szeroka koalicja musi prowadzić do wewnętrznych sporów i jeden z takich konfliktów odbywa się właśnie wokół marihuany. Ministerstwo rolnictwa jest bowiem w rękach KDU-CSL, partii chrześcijańsko-demokratycznej. - To tylko walka polityczna i próba Chrześcijańskich Demokratów, którzy nienawidzą marihuany, aby być bardziej widocznymi i zaszkodzić innym "prokonopnym" partnerom w rządzie. Główna partia rządząca - ODS - jest głównym motorem pozytywnych reform konopi, a KDU-CSL sprzeciwiają się wszystkiemu, co ma związek z konopiami, ponieważ utknęli w szaleństwa propagandy z lat 30. XX wieku. Nie są w stanie zrozumieć logicznych argumentów i wiarygodnych danych naukowych - opisuje nam sytuację Lukas Hurt, który dodaje, że o planie przyjęcia takich przepisów KDU-CSL nie poinformowało nawet swoich koalicjantów.

Czy marihuana w Czechach jest legalna?

Równolegle do tego, gdy chrześcijańscy politycy walczą z marihuaną, jej koalicyjni partnerzy robią wszystko, żeby zalegalizować ją nawet do celów rekreacyjnych. I może się im to udać. Za zalegalizowanie rekreacyjnej marihuany nie jest bowiem odpowiedzialne Ministerstwo Rolnictwa. Co więcej, przepisy te nie muszą być nawet z nim omawiane. Ich przygotowanie leży w kompetencjach Ministerstwa Zdrowia, Sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych. I, pomimo że KDU-CSL prawdopodobnie sprzeciwi się legalizacji marihuany, to i tak takie przepisy powinny bez problemu zostać przyjęte. Przypomnijmy, że Czechy planują pełną legalizację produktów z THC jeszcze w tym roku. Czy to oznacza, że mogą wprowadzić kuriozalne przepisy o zakazie nieposiadającego właściwości psychoaktywnych CBD i zezwolenie na THC o takich właściwościach? - Bóg wie, ale byłoby to totalne szaleństwo i wyszlibyśmy na głupców na całym świecie, gdybyśmy mieli legalne THC i nielegalne CBD do spożycia doustnego - mówi nam Hurt z CzecHemp.

Na zakazie stracą obywatele i przedsiębiorcy 

Przyjęcie takiego zakazu będzie nie tylko kuriozalne. Może też być bardzo szkodliwe. - Skłoniłoby to wiele firm do zmiany etykiet i sprzedawania olejków CBD jako dekoracji czy olejków przemysłowych (np. do smarowania skrzypiących drzwi itp.). Popyt jest, a jeśli nie będzie regulacji, po prostu wejdzie w szarą strefę i czarny rynek - tłumaczy nam Lukas. Ponadto, jak podaje CzechHamp, sektor konopi z CBD i innymi kannabinoidami w Czechach bardzo się rozwija. Jest wart setki milionów koron, a jego zamknięcie zaszkodziłby ponad 100 firmom i doprowadziło do zwolnień setek pracowników. - W Czechach sektor konopi nie był w ogóle wspierany przez rząd, więc ledwo przetrwał, a teraz, zamiast okazywać wsparcie w ramach Zielonego Ładu i zrównoważonego rozwoju, planują wyrządzić niepotrzebne szkody bez żadnego powodu - grzmi Lukas Hurt. - Nie ma to sensu zwłaszcza w czasach ogromnego kryzysu naszych budżetów publicznych z długami na każdym kroku. Wraz z tym zakazem doszłoby do ogromnych strat w dochodach, podatkach i jeszcze zwiększyłoby bezrobocie - dodaje. Opinia publiczna także jest zdecydowanie przeciwna tej propozycji. - Ludzie pukają się po głowach, nazywając to szaleństwem - mówi nam Hurt.

Jeszcze nie wszystko stracone?

Oburzenie to dotarło do premiera Czech Petra Fiali, który ogłosił na Twitterze, że jest przeciwny zakazowi CBD i wkrótce będzie rozmawiał z ministrem rolnictwa o znalezieniu innego sposobu np. odpowiednich regulacji zamiast zakazu. "Nie uważam propozycji Państwowej Inspekcji Rolnej zakazania ekstraktu CBD w żywności za szczęśliwą, co potwierdzają również opinie, które otrzymałem od obywateli i przedsiębiorców" - napisał i zapowiedział, że spotka się z ministrem rolnictwa Zdenekiem Nekula i "poprosi go, aby znalazł bardziej realne rozwiązanie". 

Więcej o: