Inflacja w kwietniu w dół. Wciąż jednak przeraża. Wystarczy spojrzeć na te liczby

Inflacja w kwietniu wyniosła 14,7 proc. rok do roku - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny, tym samym potwierdzając tzw. szybki szacunek z końca kwietnia. Inflacja jest najniższa od 11 miesięcy, wciąż jednak kilkukrotnie wyższa niż powinna.

14,7 proc. - tyle wyniosła w kwietniu inflacja w Polsce (w ujęciu rok do roku). To ostateczne dane - pod koniec kwietnia GUS podał tzw. szybki szacunek (który również wskazywał na 14,7 proc.). Tym razem urząd jednak podał znacznie więcej danych - o zachowaniu cen poszczególnych towarów i usług na przestrzeni ostatniego roku.

I tak - np. żywność podrożała przez rok o prawie 20 proc., w tym np. mleko o 31,3 proc., cukier o 67,6 proc., a jaja o 29 proc. Pieczywo jest droższe niż rok temu o 19,2 proc., mąka o 19,8 proc., wędliny o 18,3 proc., warzywa o 21,4 proc., a kawa o 19,9 proc. Mocno podrożały też inne towary, np. artykuły do higieny osobistej i kosmetyki (o 18,6 proc.) czy meble, artykuły dekoracyjne i sprzęt oświetleniowy (o 12,3 proc.).

 Energia cieplna była w kwietniu o 40,3 proc. droższa niż rok wcześniej, gaz o 15,3 proc., prąd o 22,4 proc., a opał o 19,6 proc. Wyraźnie droższe są też usługi - np. transportowe (o 39 proc., mimo że ceny paliw są już mniej więcej takie same jak przed rokiem), fryzjerskie, kosmetyczne i pielęgnacyjne (o 12,9 proc.) czy lekarskie i stomatologiczne (kolejno o 14,3 proc. i 15,1 proc.). 

Miesiąc do miesiąca inflacja wyniosła 0,7 proc. Oznacza to, że w kwietniu ceny towarów i usług w Polsce były przeciętnie o 0,7 proc. droższe niż w marcu br. Łącznie od początku roku ceny w Polsce urosły przeciętnie o 5,7 proc.

Zobacz wideo Glapiński: Płaskowyż się skończył, inflacja spada na łeb, na szyję

Inflacja w Polsce najniższa od prawie roku

Inflacja w Polsce spada - w marcu wyniosła bowiem 16,1 proc., w lutym 18,4 proc. (czyli wyraźnie więcej niż w kwietniu). Jest także najniższa od od maja 2022 r., czyli od 11 miesięcy. Wciąż jednak oczywiście pozostaje bardzo wysoka. Taka "zdrowa" inflacja w gospodarce powinna wynosić w okolicach 2,5 proc. rok do roku (taki jest cel inflacyjny NBP). Tymczasem tylko w ciągu czterech pierwszych miesięcy 2023 r. ceny urosły aż o 5,7 proc.

Oczywiście spadek inflacji nie oznacza spadku cen. Te dalej rosną, po prostu tempo tych wzrostów jest nieco mniejsze. Z jednej strony to efekt poprawy m.in. na rynku surowców energetycznych. Z drugiej - mamy tu także tzw. efekt bazy, czyli inflacja spada dlatego, że ze wskaźnika wypadają efekty drastycznych wzrostów cen w lutym czy marcu 2022 r., czyli tuż po agresji Rosji na Ukrainę (bo to było już ponad rok temu).

W kolejnych miesiącach inflacja ma dalej spadać i osiągnąć jednocyfrowy poziom zapewne w drugiej połowie 2023 r. Potem spadek ma być kontynuowany, ale w okolice 3,5 proc. powinna ona spaść dopiero w 2025 r. (projekcja NBP) albo nawet później. 

***

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: