Adam Glapiński: "Obniżenie inflacji stopniowe, ale szybkie". Tłumaczy też czym jest "drożyzna"

- Jesteśmy blisko szczytu lub na szycie inflacji bazowej - mówił Adam Glapiński podczas konferencji prasowej poświęconej ocenie bieżącej sytuacji ekonomicznej w maju 2023 roku. Prezes Narodowego Banku Polskiego zapewniał, że w drugiej połowie roku inflacja bazowa ma być coraz mniejsza. Potwierdził także, że RPP wciąż nie kończy cyklu podwyżek.
 

W środę Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o pozostawieniu wysokości stóp procentowych bez zmian. To oznacza, że główna, referencyjna stopa NBP pozostaje od września 2022 r. na poziomie 6,75 proc. Majowe posiedzenie RPP było więc już ósmym z rzędu, na którym nie zmieniono jej poziomu. Podkreślmy jednak, że stopy wciąż są najwyższe od 2002 roku. W czwartek 11 maja o godzinie 15:00 rozpoczęła się comiesięczna konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, podczas której odniósł się do bieżącej sytuacji ekonomicznej Polski.

Zobacz wideo Piotr Bujak: Stopy procentowe będą wyższe, niż przeciętnie

"Przedsiębiorstwa bezkarnie podwyższały marże i cenę"

- Inflacja na świecie i w Polsce spada. W Polsce bardzo szybko. Określenie na łeb na szyję, którym się kiedyś posłużyłem, się sprawdza. Skończył się płaskowyż, a zaczął ruch w dół - zaczął swoje wystąpienie Glapiński i podkreślił, że "obniżenie inflacji jest stopniowe, ale szybkie". Zapewniał też, że wprowadzenie euro nie byłoby wcale remedium na inflację, ponieważ Polska nie mogłaby prowadzić odrębnej polityki pieniężnej. A ta - jak uważa szef NBP - jest skuteczna. Odniósł się także do inflacji bazowej. - Nie ma w niej nic szczególnego. Ze zdumieniem, a nawet rosnącym rozczarowaniem obserwuję jak ten argument jest nadużywany - mówił i zapewniał, że inflacja bazowa "nie jest szczególnie wysoka" na tle innych krajów i nie "jest niczym szczególnym". Na inflację bazową wpłynąć miały szoki podnoszące koszty produkcji, usług, transportu itp. Według RPP były "niesłychanie mocne" i przeniosły się na przedsiębiorców.  - W warunkach wzrostu popytu i korzystnej sytuacji na rynku pracy przedsiębiorstwa bezkarnie podwyższały marże i cenę - mówił. Podkreślił jednak, że to się zmienia, bo popyt przygasł także na skutek wysiłków NBP. 

"Jesteśmy blisko szczytu lub na szycie inflacji bazowej"

Prezes Narodowego Banku Polskiego po raz kolejny podkreślił, że inflacja wynika głównie ze skutków pandemii oraz wojny w Ukrainie. - To narracja rosyjska, że inflacja jest dowodem słabości Zachodu - mówił Glapiński i tłumaczył, że to demagogia, która służy, żeby siać zamęt i zamieszanie. Zaapelował też do ludzi, którzy chcą demonstrować na ulicach przeciwko NBP lub rządowi, żeby poszli pod ambasadę rosyjską lub chińską (bo w Chinach zaczęła się pandemia). NBP spodziewa się jednak spadku inflacji bazowej w kolejnych miesiącach. - Jesteśmy blisko szczytu lub na szycie inflacji bazowej - zapewniał i przewidywał, że od tego momentu w drugiej połowie roku inflacja bazowa ma także być coraz mniejsza. Zaapelował także o zaprzestanie mówienia, że NBP dodrukowało pieniądze, aby "zrobić dobrze rządowi". Według niego to banki komercyjne "drukują" pieniądze udzielając kredytów. - Nie mieliśmy z rządem żadnej relacji - zapewniał i podkreślał, że wyjęcie nowych pieniędzy z bankomatu nie jest oznaką dodrukowywania pieniędzy przez NBP. - To jest tak dziecinne, że matka dziecku to powinna tłumaczyć, a nie ja z tego miejsca - mówił. 

Spowolnienie wzrostu PKB w Polsce

Narodowy Bank Polski prognozuje, że luka popytu się zamknęła i sprzedawcy nie mogą już zaproponować dowolnej ceny na rynku. - Przykładowo cena masła była wysoko wywindowana, ale producenci i rolnicy niewiele z tego mieli. Śmietankę zgarnęli pośrednicy, wykorzystując to, że byli tacy kupujący masło po tej cenie - mówił. Przypomniał też, że NBP prognozuje powrót do celu inflacyjnego w I kwartale 2025 roku, ale to jedynie prognoza i wszystko się może zmienić. - Kto przewidzi cenę surowców? Kto przewidzi cenę żywności? - pytał i zapewnił, że żywność wkrótce będzie tanieć, choć "różnie może być". Zapewnił, że sytuacja gospodarcza w Polsce na tle wszystkich innych krajów jest "bardzo dobra".  Dodał jednak, że obecnie występuje spowolnienie wzrostu PKB. - Mamy nadzieję, że nie nastąpi recesja, że zbliżamy się do poziomu minimalnego i nastąpi odbicie w górę - mówił Glapiński.

Prezes NBP przyznał także, że w wyniku tego osłabł wzrost płac. Skontrował to jednak, tłumacząc, że sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra, ale obserwuje się też osłabienie popytu na pracę. Jeśli chodzi o dynamikę płac realnych to - jak mówił Glapiński - płace realne w Polsce spadły, ale poza Węgrami, Bułgarią, Rumunią i Cyprem, najmniej w Unii Europejskiej. - Płace realne się zmniejszyły, ale praktycznie najmniej z krajów unijnych - chwalił prezes NBP. - Obniżone w tej chwili płace realne zeszły do poziomu połowy 2021 roku. Czy wtedy była straszna drożyzna, nędza i ludzie pod mostami obgryzali łupiny od ziemniaków? - pytał Glapiński. Zapowiedziano, że w drugiej połowie roku płace realne będą z powrotem rosły i szybko przekroczą najwyższy poziom z 2022 roku. Prawdopodobnie w połowie 2024 roku - jak mówił Glapiński, wskazują na to "wszystkie dane na niebie i ziemi". 

Glapiński tłumaczy czym jest drożyzna

Podczas konferencji prasowej Adam Glapiński nie szczędził sobie przytyków w stronę opozycji. Według niego celowo wprowadzono i upowszechniono słowo "drożyzna" zamiast "inflacji". - Co oznacza słowo drożyzna? Sprawdziliśmy w słownikach i oznacza to, że ceny są tak wysokie, że obywatele mają problem z nabyciem najbardziej elementarnych dóbr - wyjaśnił i podkreślił, że takiej sytuacji nie ma w Polsce i nie było. Przyznał, że nie jesteśmy najbogatszym krajem, ale za to szybko się rozwijającym. - Używanie słowa "drożyzna" nie ma sensu. Jest wysoka inflacja, ale wysoko i szybko rosną wynagrodzenia. Z przejściowym okresem - mówił Adam Glapiński. Przypomniał też, że inflacja gwałtownie spada, a przewidywania na drugą połowę roku są dobre. Gospodarka ma nie zejść do recesji. - Do końca roku inflacja spadnie do poziomu jednocyfrowego - mówił prezes NBP i zapewniał, o zrównoważeniu polskiej gospodarki. Zapowiedział też, że w roku 2032 roku Polska będzie powyżej dzisiejszego poziomu m.in. Francji. Wielkiej Brytanii czy Włoch. - Wszyscy ludzie w Polsce będą bardzo zamożni. Czy to nie jest optymistyczne? - pytał i podkreślał, że są to "twarde przewidywania". - Państwa zamożne są zaniepokojone. Przyzwyczajeni byli, że Polska to biedny kraj - mówił i tłumaczył, że wtedy zmniejszy się zarobkowa emigracja. Dodał też, że nie przeszkodzi temu nawet brak środków z Krajowego Planu Odbudowy. 

O dobrej sytuacji ekonomicznej Polski - według Glapińskiego - ma decydować relacja długu publicznego do PKB. W ostatnich latach ma on maleć. - Zadłużenie radykalnie spada. Nie wiem, jak długo to się utrzyma, ale to jest bardzo dobra sytuacja - zapewniał prezes NBP i dodawał, że zadłużenie Polski jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej. - Jeśli się to będzie utrzymywać, to wskaźnik inflacji na koniec roku będzie niższy - mówił. Zaprezentowano również projekcję inflacji z marca, która - jak uważa NBP - się realizuje. Jeżeli będzie się tak utrzymywać, to na początku 2025 roku Polska dojdzie do celu inflacyjnego. - Wszystko wskazuje na to, że na koniec roku znajdziemy się w przedziale 7-9 proc. inflacji - mówił Glapiński, ale dodawał, że szoki inflacyjne były tak potężne, że długo zajmie powrót inflacji do celu. - Stopy procentowe są wysokie. Najwyższe od 20 lat, ale cały czas działają - zapewnił i tłumaczył, że będą działać przez kolejne kwartały, chociaż przyduszają gospodarkę i kredyty. Przekazał też, że NBP nie kończy cyklu podwyżek. - Nie dyskutujemy o zakończeniu cyklu, bo nie wiemy, co przyniosą następne kwartały - zapewniał Glapiński i dodał, że NBP jest gotowe reagować. - Nie ogłaszam przedwczesnej obniżki stóp procentowych - podkreślił, choć przyznał, że być może pod koniec roku pojawi się taka możliwość. 

Podczas konferencji Glapiński odniósł się także do wzrostu zasobów złota Narodowego Banku Polskiego o 15 ton. Obecnie NBP ma mieć 243,5 tony złota. Część z nich jest w Londynie, a reszta w kraju. - Oczywiście nie powiem gdzie - mówił Glapiński. - Strategiczne zasoby złota okazały się niezwykle ważne. To pokazuje, że kraj jest bogaty i ma zasoby - tłumaczył. Prezes Adam Glapiński zaprezentował także nową monetę z wizerunkiem "polskiej rodziny", która ma być dobrym prezentem na komunię w ramach serii "W Polskę wierzę. Polska rodzina". 

Więcej o: