Ambasadorowie krajów członkowskich UE odbyli w poniedziałek wstępną dyskusję na temat zwiększenia funduszu na dozbrajanie Ukrainy o pół miliarda euro. To była rozmowa przygotowująca spotkanie ministrów spraw zagranicznych, do którego ma dojść w przyszłym tygodniu. Wtedy bowiem ma zapaść ostateczna decyzja. Węgry zażądały, by Europejski Fundusz na rzecz Pokoju odgrywał bardziej "globalną rolę", a nie był wykorzystywany tylko do zbrojenia Ukrainy. Ambasadorowie tego kraju nie dali więc zielonego światła na te środki. Początkowo budżet funduszu wynosił 5 miliardów 700 tysięcy euro, które po 24 lutego 2022 roku zostaną przeznaczone na opłacenie dostaw broni dla Kijowa. W marcu UE zwiększyła go o kolejnych ponad 2 miliardy euro do 2027 roku.
Unijni dyplomaci tonują jednak nastroje po informacji, że Węgry "zablokowały" te pieniądze. - Węgrzy zawsze tak robią, by później odblokować na ministerialnym spotkaniu, nie trzeba zwracać uwagi - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej jeden z unijnych dyplomatów. W przeszłości Węgry skupiały na sobie krytykę i złość pozostałych państw, kiedy blokowały zwiększenie funduszu na dozbrajanie Ukrainy czy przyjęcie kolejnych pakietów sankcji. Oskarżane były o sprzyjanie Rosji i korupcję polityczną. Za każdym razem, pod wpływem presji, ustępowały. W przyszły poniedziałek, 22 maja, okaże się, czy tym razem będzie tak samo.
Między wierszami o zgodę na dozbrojenie Ukrainy apelował prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Skierował bowiem list do uczestników Samorządowego Kongresu Trójmorza w Lublinie, w którym zastrzegł, że aby aspiracje regionu mogły się spełnić, potrzebne jest jak najsilniejsze wsparcie dla Ukrainy. Bez tego - jak zapewniał - region Trójmorza nie będzie mógł spełnić swoich aspiracji i nie będzie bezpieczny. Przypomnijmy, że Inicjatywa Trójmorza zrzesza 12 państw: Austrię, Bułgarię, Chorwację, Czechy, Estonię, Litwę, Łotwę, Polskę, Rumunię, Słowację, Słowenię i właśnie Węgry, które chcą zablokować środki na dozbrojenie Ukrainy.