Minimalne wynagrodzenie w 2024 r. wyniesie ponad 4,2 tys. zł brutto i ponownie będzie podnoszone w dwóch krokach - od 1 stycznia i 1 lipca. Taką zapowiedź złożyła w weekend w rozmowie z PAP ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Przypomnijmy, że obecnie płaca minimalna wynosi 3490 zł, a od lipca br. wzrośnie do 3600 zł. To na rękę kolejno (na standardowej umowie o pracę, bez PPK) ok. 2709 zł oraz 2 784 zł. Płaca minimalna rzędu np. 4250 zł brutto w 2024 r. oznaczałaby netto ok. 3227 zł. Dwukrotna podwyżka płacy minimalnej wynika z wysokiej inflacji - przepisy nakazują ją, gdy tempo wzrostu cen przekracza 5 proc. w skali roku.
Skala podwyżki płacy minimalnej w 2024 r., choć robi wrażenie, nie jest żadną sensacją. To, o ile minimalnie powinno wzrosnąć wynagrodzenie minimalne, reguluje ustawa. Wzór odnosi się m.in. do prognozowanych przez rząd: inflacji i realnego wzrostu PKB. Zawiera także element "weryfikacyjny" - tj. uwzględnia rozdźwięk między wcześniejszymi prognozami rządu dla inflacji a tym, ile wyniosła w rzeczywistości.
Rząd powinien przedstawić swoją propozycję płacy minimalnej Radzie Dialogu Społecznego do 15 czerwca. W RDS są - poza stroną rządową - organizacje biznesowe i związki zawodowe. Tym pierwszym oczywiście zależy na możliwie najniższej skali podwyżki, drudzy prą ku jak największemu wzrostowi. Jeśli się nie dogadają, rząd płacę minimalną ustala sam - do 15 września. W każdym razie sam Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich (a więc organizacji pracodawców) wyliczał kilka dni temu w "Rzeczpospolitej", że wymagany przez przepisy najniższy możliwy poziom płacy minimalnej w 2024 r. to prawdopodobnie ok. 4254 zł brutto. Słowa ministerki Maląg, że płaca minimalna wyniesie "ponad 4,2 tys. zł" to więc żadna obietnica czy prezent, ale po prostu stwierdzenie faktu.
Można się domyślać, że skala podwyżki płacy minimalnej będzie wykorzystywana przez PiS w komunikacji. Partia ma bowiem wyjątkowe zacięcie do przekuwania problemów i wtop we własne sukcesy i hojność. Tak było już przy poprzednich podwyżkach płac minimalnych czy waloryzacji emerytur. Rząd dokładał tu w ostatnich latach relatywnie niewiele "od siebie", a większość podwyżek wynikała z przepisów chroniących obywateli przed wysoką inflacją i wymuszających na rządzie rekompensowanie. Świadomość tego nie przeszkadzała mu jednak opowiadania frazesów o "dbaniu o pracowników/emerytów" i porównywania się z sytuacją "za PO-PSL".
Podobnie przecież jest też z rekordowymi zwrotami podatkowymi, wynikającymi z obniżek dolnej stawki PIT z 17 do 12 proc. od lipca 2022 r. Rząd był zmuszony do cięcia, bo spartaczył Polski Ład, a w ciągu roku nie można łatać systemu podatkowego w inny sposób niż na korzyść podatnika. Nie miał więc innego wyjścia, choć dziś oczywiście o tym nie mówi.
Teraz byłoby zaskoczeniem, gdyby rząd nie wyciągnął bliżej wyborów na sztandary rekordowej podwyżki płacy minimalnej - w zasadzie o 100 proc. względem stanu z 2019 r. (2250 zł brutto). Tym bardziej, że - jakby nie patrzeć - będzie oznacza ona "dowiezienie" przez prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego obietnicy z września 2019 r. o płacy minimalnej 4 tys. zł "na koniec 2023 r." ("na koniec 2023 r." a "na początek 2024 r." to już w sumie mała różnica). Obietnicy, w którą nie dowierzali ekonomiści, a dziś okazuje się - bazując na gospodarczych prognozach rządu - że maksymalnie w 2026 r. będziemy mówił o płacy minimalnej w okolicach 5 tys. zł brutto.
Jak od momentu obietnicy podwyżki płacy minimalnej do 4 tys. zł - z 2019 r. - rozwijała się sytuacja? W styczniu 2020 r. mieliśmy podwyżkę z 2250 zł do 2600 zł. Tu rząd okazał się mocno propracowniczy (był to trochę element kampanii przed wyborami parlamentarnymi jesienią 2019 r.), bo zgodnie z ustawą mógłby poprzestać na podwyżce do ok. 2346 zł.
W 2021 r. płaca minimalna urosła z 2600 zł do 2800 zł, i tu też rząd dodał co nieco, bo ustawowe minimum wynosiło ok. 2716 zł. W 2022 r. hojności już nie było - najniższe wynagrodzenie zostało podniesione do 3010 zł, czyli w zasadzie do minimalnej koniecznej kwoty (ok. 3004 zł). W 2023 r. też zdecydowana większość podwyżki płacy minimalnej wynikała z ustawowego musu - choć trochę rząd dorzucił "od siebie". Najniższa pensja to średnio 3545 zł - 3490 zł w pierwszej połowie roku i 3600 zł w drugiej, choć zgodnie z przepisami rząd mógł ustalić ją na poziomie o ok. 100 zł niższym (ok. 3447 zł).
Reasumując, wzrost płacy minimalnej między 2019 r. (2250 zł) a 2023 r. (średnio 3545 zł) o 1295 zł brutto w około dwóch trzecich wynikał z ustawowego musu (poziomu inflacji, tempa wzrostu PKB), a w około jednej trzeciej był "tłuszczykiem" dodanym pracownikom przez rząd.