W poniedziałek 5 czerwca rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, jej decyzję w sprawie poziomu stóp procentowych poznamy we wtorek. Już 2 czerwca na stronie internetowej Narodowego Banku Polskiego pojawił się jednak komunikat dotyczący tego posiedzenia, normalnie wydawany po nim, co zauważył na Twitterze analityk Konrad Ryczko. "Przepraszam bardzo ale co to jest?" - spytał i załączył link. Po jego kliknięciu wyskakuje już jednak błąd 404, który informuje, że podana strona nie istnieje.
Z komunikatu wynikało, że stopy procentowe zostały obniżone aż o 50 punktów bazowych i miały kształtować się następująco:
Komunikat został skasowany, ale Fakt.pl zachował zrzuty ekranu, z których wynika, że był to tylko test, bo pełny tytuł artykułu na stronie NBP na końcu miał dopisek "#testrpp". Tę teorię potwierdza też analiza treści komunikatu, w którym podano, aktualną wysokość kwot referencyjnych (od 6,25 do 7,25 proc.), mimo że powinny być mniejsze o 50 punktów bazowych, jeśli tylko byłby to rzeczywisty komunikat RPP.
Interpretację, z której wynika, że był to jedynie test przedstawili również specjaliści od cyberbezpieczeństwa z portalu Sekurak. Po tym, jak wpisali testrpp do wyszukiwarki na stronie NBP otrzymali przekierowanie do komunikatu z posiedzenia RPP z 2 stycznia 2024 roku który to zamieszczono... 31 maja 2023 roku. Link do tekstu przenosił do nieistniejącej strony. "Cała opisywana akcja jest więc raczej testowaniem na prodzie..." - tłumaczy portal. "Na prodzie" czyli "na produkcji". Co to znaczy?
"Testowanie na produkcji jest to wykonywanie testów w środowisku, do którego dostęp ma również klient docelowy. W potocznym żargonie 'produkcją' nazywamy aplikacje, z których korzystamy na co dzień. Zadaniem testera jest znaleźć błędy w testowanym oprogramowaniu przy wykorzystaniu tej samej platformy co zwykły użytkownik" - czytamy na stronie testuj.pl, która tłumaczy, że jest to metoda "powszechnie uważana za kontrowersyjną". Sekurak z kolei już trzy lata temu zwracał uwagę, że z testów "na prodzie" korzystają rządowe strony oraz witryny państwowych spółek.
Próbowaliśmy skontaktować się z NBP, ale nie otrzymaliśmy jeszcze komentarza.