"Spodziewałem się silnego spadku poczucia szczęścia". A tu Polacy znów na przekór!

W ciągu dwóch lat odsetek osób, którym żyje się w Polsce wprost idyllicznie, podwoił się - wynika z najnowszego raportu "Szczęśliwy dom. Badanie dobrostanu mieszkańców Polski 2023". - To dla mnie największe zaskoczenie. Jako ekonomista zajmujący się rynkiem mieszkaniowym spodziewałem się silnego spadku poczucia szczęścia - komentuje dr Adam Czerniak, dyrektor ds. badań z think tanku Polityka Insight.
Zobacz wideo Bezpieczny Kredyt 2% - dla kogo, ile można zyskać?

Od razu wyjaśnijmy, że raport "Szczęśliwy dom. Badanie dobrostanu mieszkańców Polski 2023" skupia się na generalnym dobrostanie i poczuciu szczęścia w miejscu zamieszkania. Nie odpowiada stricte na to, czy uszczęśliwia nas np. sytuacja polityczna w Polsce czy na świecie, ale ogólnie - czy czujemy zadowolenie z życia. Raport został przygotowany przez spółkę Otodom (serwis analityczny o tematyce mieszkaniowej) we współpracy z think tankiem Polityka Insight i Uniwersytetem SWPS. 

Coraz więcej maksymalnie szczęśliwych Polaków

Jak wynika z badania przeprowadzonego na ponad 2,7 tys. respondentów, w ciągu dwóch lat odsetek osób "maksymalnie szczęśliwych" w Polsce (tj. deklarujących wynik na poziomie 10 w 10-stopniowej skali) skoczył ponad dwukrotnie, z 6,1 proc. w 2021 r. do 12,9 proc. obecnie. Generalnie wzrosła liczba osób bardzo szczęśliwych (odpowiedzi 9 i 10), a spadła tych deklarujących mniejsze zadowolenie. Średnie deklarowane poczucie szczęścia mieszkańców Polski w 2023 r. wynosi 7,07 (w 10-stopniowej skali), w 2021 r. było to 6,59. 

embed

Jak sugerują autorzy badania, wiele wskazuje, że na poczucie szczęścia mają wpływ kwestie mieszkaniowe. Średnia zadowolenia z miejsca zamieszkania sięgnęła 7,63 na 10-punktowej skali. 40 proc. badanych zadeklarowało zadowolenie z miejsca zamieszkania. Z drugiej strony, mimo wszystko wygląda na to, że wiele jest jeszcze tu do zrobienia, bo co czwarty badany (26 proc.) wyraża niezadowolenie, a 34 proc. ma neutralne odczucia. 

Wzrost odsetka szczęśliwych Polaków w ciągu ostatnich dwóch lat to dla mnie największe zaskoczenie w wynikach najnowszej edycji badania 'Szczęśliwy dom'. Jako ekonomista zajmujący się rynkiem mieszkaniowym spodziewałem się silnego spadku poczucia szczęścia

- komentuje dr Adam Czerniak, dyrektor ds. badań w Polityce Insight. Wylicza, że w ciągu ostatnich dwóch lat zmniejszyła się dostępność mieszkań (ze względu na wzrost cen i wyższe stopy procentowe), wzrosły czynsze za najem, ceny rosły szybciej niż płace, w Ukrainie wybuchła pełnoskalowa wojna, a coraz więcej osób alarmuje o problemach psychicznych i zdrowotnych po pandemii.

A mimo to jako naród staliśmy się szczęśliwsi. To oznacza, że potrafimy tworzyć własne szczęście wbrew negatywnym uwarunkowaniom zewnętrznym

- wskazuje Czerniak.

Do tej listy można dodać inne, bardziej strukturalne problemy z polskim rynkiem mieszkaniowym. Wciąż mamy jedną z najmniejszych liczb mieszkań na 1000 mieszkańców w UE. Z danych Eurostatu wynika, że w 2022 r. w przeludnionych mieszkaniach żyło w Polsce blisko 47 proc. dzieci i młodzieży. Tylko Rumunia, Łotwa, Bułgaria i Chorwacja mają wyższy wynik, średnia dla Unii Europejskiej to ok. 25 proc. Inny przykład? O ile w 2021 r. średnio na jedną osobę w UE przypadało 1,6 pokoju, o tyle Polska, razem z Rumunią, z wynikiem 1,1 pokoju na osobę znalazły się na samym końcu tego zestawienia.

W niedawnej rozmowie z Gazeta.pl, dr Czerniak szacował tzw. lukę czynszową w Polsce nawet na ok. 80 proc. Luka czynszowa to odsetek osób, które mają zbyt niskie dochody, żeby mogły kupić mieszkanie na kredyt lub je wynająć (tak, żeby jeszcze starczało na życie), a jednocześnie zbyt wysokie, żeby dostać mieszkanie np. komunalne, socjalne czy nawet załapać się na społeczne budownictwo czynszowe (TBS-y, SIM-y).

Wynajmujesz? Pewnie jesteś mniej szczęśliwy

Z raportu wynika że na poczucie szczęścia (w zakresie mieszkaniowym) najmocniej wpływa posiadanie ogrodu, tarasu lub balkonu, a w dalszej kolejności także m.in. większa liczba pokoi.

Wzmożoną chęć dysponowania własnym skrawkiem zieleni zaobserwowaliśmy na Otodom tuż po wybuchu pandemii COVID-19. Wtedy wyrażało się to w skokowym wzroście liczby wyszukiwań domów na sprzedaż

- komentuje Ewa Tęczak, ekspertka Otodom.

Nie jest raczej zaskoczeniem, że wśród osób najbardziej szczęśliwych dominują ci, którzy mieszkają we własnych mieszkaniach lub domach (ponad 80 proc.). Wśród nieszczęśliwych właścicieli jest najmniej, za to m.in. co piąty to najemca.

Rynek najmu w Polsce jest wciąż słabo sprofesjonalizowany. Nie pomagają też przepisy, które nie chronią ani najemców, ani też wynajmujących. W rezultacie osoby użytkujące mieszkanie, którego nie są właścicielami są narażone na wiele czynników obniżających ich poczucie szczęścia - ryzyko nagłego wypowiedzenia im umowy najmu, brak możliwości swobodnej aranżacji wnętrza czy obawy przed nadmierną inwigilacją ze strony właściciela

- wyjaśnia Adam Czerniak. Po części to odpowiedź na pytanie dlaczego m.in. programy mieszkań na wynajem w Polsce nie cieszą się takim zainteresowaniem jak dofinansowania do kredytów mieszkaniowych. Jak zauważa ekspert, 89 proc. mieszkańców Polski woli mieszkać we własnym mieszkaniu niż wynajmować.

Gdzie w Polsce jest najwyższy dobrostan?

Według trochę innej metodologii, poczucie szczęścia typowego mieszkańca Polski określa wynik 4,12 - tym razem w 6-stopniowej skali. "Wyniki te obalają stereotyp, że jesteśmy narodem ludzi niezadowolonych i narzekających" - czytamy w raporcie. No dobrze, ale gdzie Polakom - oczywiście średnio rzecz biorąc - jest najlepiej?

Najwyższy poziom dobrostanu wśród wszystkich miast wojewódzkich wskazywali respondenci z Zielonej Góry. Drugie miejsce zajęły z kolei Kielce, na trzecim wylądowały ex aequo Wrocław i Kraków. Na przeciwnym biegunie znalazły się Poznań, Katowice i Opole.

embed
Z dostępnych danych trudno wyczytać istnienie dominującego czynnika geograficznego, ale relatywnie wyższy poziom dobrostanu na południu może wskazywać, że liczba godzin o dużym nasłonecznieniu oraz cieplejsze zimy i krótsze zimowe noce mogą poprawiać samopoczucie i polepszać dobrostan

- czytamy w raporcie. Największym zaskoczeniem dla autorów raportu wydaje się wśród miast wysokie miejsce Kielc. Karolina Klimaszewska, starsza analityczka Otodom, sugeruje, że może to być kwestia demografii. Kielce należą do jednych z najszybciej wyludniających się miast wojewódzkich. W mieście jest coraz większy odsetek osób starszych (tzw. silversów), którzy generalnie są zadowoleni ze swojego dobrostanu.

Chociaż jako największe wady Kielc wymienia się brak perspektyw rozwoju i przedsiębiorstw oferujących dobrze płatne miejsca pracy, to dla osób po 60. roku życia te aspekty miasta mogą wydawać się mniej ważne, a bardziej docenią jego malownicze położenie w bliskiej okolicy Gór Świętokrzyskich

- uważa Klimaszewska.

Więcej o: