Samsung, chcąc zatrzeć złe wrażenie wywołane pechową usterką w Galaxy Note 7, zamierza "uciec do przodu". Według serwisów Android Authority i SamMobile, koreański gigant przyspieszył prace nad swoim nowym flagowym smartfonem, którego premiera miałaby się odbyć już na początku przyszłego roku. Pierwotnie, nowy smartfon miał zadebiutować dopiero pod koniec lutego.
Czytaj też: Smartfony, które chcą być jak iPhone, albo Galaxy. 10 modeli z Chin.
Interesująco prezentuje się również nieoficjalna specyfikacja tego telefonu. Flagowiec Samsunga miałby mieć ekran 4K w AMOLED, 4GB RAM i procesor Snapdragon 830. Warto wspomnieć również o systemie płynnego chłodzenia, który znamy z Note 7. Urządzenie miałoby być dostępne w dwóch wersjach - z ekranem 5,1 i 5,5 cala.
Według Korea Herald "ósemka" ma być dostępna wyłącznie w wersji z zakrzywionym ekranem. Podobnie jak Note 7, który również jest dostępny tylko w wersji Edge.
Digital Music News twierdzi natomiast, że Samsung "skopiuje" decyzję Apple - w nowych smartfonach nie będzie już tradycyjnego złącza słuchawkowego. Koreańczycy mają jednak zaprezentować własny standard audio, liczą przy tym, że zaakceptuje go cała branża. Całkiem możliwe, że Apple usuwając port z iPhone'a 7 wywołał prawdziwą lawinę i wkrótce brak tego portu stanie się rynkowym standardem.
Samsung ma powody, by przyspieszyć wprowadzenie S8. Koreańczycy zostali zmuszeni do wycofania z rynku wszystkich egzemplarzy Galaxy Note 7. Jak już pisaliśmy, niewielka liczba smartfonów ma wadliwe akumulatory. W reakcji na kryzys akcje giganta straciły na wartości, zmniejszając wartość firmy o 26 miliardów dolarów.
Premiera udanego Galaxy S8 pozwoliłaby zatrzeć złe wrażenie. Szczególnie, że, według wielu mediów, Note 7 jest udanym smartfonem, a jego sprzedaż do czasu wybuchu skandalu była bardzo wysoka.
Niewykluczone jednak, że przyspieszenia premiery S8 nie będzie, a "przeciek" ma tylko przypomnieć konsumentom, że wkrótce pojawi się nowy produkt koreańskiego giganta.