Krótki poradnik dla wszystkich, którzy chcą się kulturalnie posprzeczać o politykę gospodarczą rządu

Rafał Hirsch
Mijają dwa lata od wyborów, które doprowadziły do utworzenia w Polsce rządu Beaty Szydło. To świetna okazja, żeby sobie o polityce tego rządu podyskutować. A gospodarka, budżet, VAT, 500 plus, deficyty, podatki to też to też polityka. Niestety liczby są czasem trudne, więc pomyślałem, że przyda się krótki przewodnik.

Jeśli wspierasz rząd, każdą tego typu dyskusję ciągnij w stronę wpływów budżetowych z VAT. Są naprawdę super. Jeśli nie wspierasz rządu, możesz oprzeć swoją krytykę na fatalnie wyglądających inwestycjach. Każde z was będzie mieć rację, a zamiast iść w mało ciekawą pyskówkę, będzie bronić swojego poglądu za pomocą prawdziwych argumentów. Ostatnio w Polsce można taką sytuację traktować nawet jako mały luksus. 

A teraz nieco więcej szczegółów dla obydwu stron. Załóżmy, że rządu broni Anatol, a krytykuje go Łucja. Zaczyna Anatol.

Anatol: Morawiecki jest super. W krótkim czasie spowodował, że przestępcy mają znacznie trudniej. Dzięki temu państwo przestało tracić na omijaniu podatków. Wpływy z VAT rosną aż o kilkadziesiąt procent! 

Łucja: Morawiecki nie jest tu jedynym zasłużonym. Wpływy z VAT rosną dzięki wielu nowym pomysłom wprowadzonym w życie w ostatnich latach. Jeden z najważniejszych – jednolity plik kontrolny przygotował do wprowadzenia jeszcze Mateusz Szczurek z rządu Ewy Kopacz. Kontrast, którego używa Morawiecki: „my robimy dobrze, oni robili źle” jest fałszywy. Nad poprawą ściągalności podatków pracowali wszyscy ministrowie finansów ostatnich lat.

Anatol: Ale za rządów poprzedników wpływy z VAT mierzone jako odsetek bieżącego PKB bardzo wyraźnie spadały. Coś tu nie gra! 

Łucja: Bo Sejm tak poluzował przepisy dla przedsiębiorców, że okradanie państwa stało się łatwiejsze. Wszystkie partie się z tego cieszyły myśląc, że to dobre przepisy. Za to potem, kiedy próbowano je zaostrzać opozycyjny wtedy PiS protestował.

Anatol: Bo był w opozycji. To nic nadzwyczajnego. Nadzwyczajne jest to, że teraz dzięki PiS mamy nadwyżkę w budżecie. Za ministra Rostowskiego w całym sektorze finansów publicznych było ponad 100 mld złotych deficytu rocznie. 

Łucja: Dzięki tym deficytom Rostowskiego gospodarka w 2009 nie wpadła w recesję, a bezrobocie urosło do 14 procent, a nie np. do 24 procent. A nadwyżka w budżecie jest nie dzięki PiS tylko dzięki rekordowemu zyskowi z NBP za 2016 rok, który o prawie 9 mld PLN podniósł w tym roku dochody budżetowe. A zysk w NBP to „zasługa” słabszego złotego w zeszłym roku. Bez tego żadnej nadwyżki by nie było. A po wejściu w życie przepisów o wcześniejszym wieku emerytalnym sytuacja w budżecie jeszcze się pogorszy. 

Anatol: Żadna agencja ratingowa, ani inna międzynarodowa instytucja finansowa się tego nie obawia. Finanse publiczne są dziś w kondycji najlepszej od 2007 roku. Swoją drogą wtedy premierem był Jarosław Kaczyński. I będzie jeszcze lepiej, bo dzięki 500 plus ludzie mają więcej pieniędzy i napędzają swoimi wydatkami koniunkturę. 

Łucja: Ludzie mają więcej pieniędzy głównie dlatego, że rosną płace i spada bezrobocie. Na rynku zaczyna brakować pracowników, więc trzeba im więcej płacić. To kwestia demografii, a nie polityki rządu. To firmy im więcej płacą, a nie rząd. A bezrobocie spada od 2014 roku, kiedy rządziły PO z PSL, a nie PiS. 

Anatol: Ale to nie zmienia faktu, że 500 plus też pomaga. Wszyscy rządzący wcześniej nie dawali biedniejszym ludziom więcej pieniędzy z budżetu, bo się bali, że to go zrujnuje. Tymczasem to pomaga gospodarce, bo te pieniądze są natychmiast wydawane, czyli zwiększają popyt na rynku. To całkowita zmiana sposobu myślenia o polityce gospodarczej państwa. Warto napędzać konsumpcję, bo to zwiększa zyski w firmach i zwiększa dochody z podatków. Dzięki temu 500 plus nie powoduje większej dziury w budżecie. To prawie jak perpetuum mobile. A większe zyski w firmach w kolejnym kroku napędzają nowe inwestycje. 

Łucja: Jakie inwestycje? W 2016 roku PiS doprowadził do największego załamania inwestycji w Polsce od wielu wielu lat. Spadły o prawie 10 procent. 

Anatol: Bo było przejście z jednej perspektywy unijnej do kolejnej. Zawsze tak jest, że jak się zmienia perspektywę, to są przejściowe problemy i spadają inwestycje unijne. Węgrzy i Czesi też to mieli. Ale teraz inwestycje w Polsce znowu rosną. 

Łucja: Ale nadal wolniej niż PKB. Stopa inwestycji, czyli ich wartość w stosunku do wartości PKB wciąż spada, mimo zapewnień prezesa Kaczyńskiego, że celem jest jej wyraźne podniesienie. Firmy boją się inwestować, bo PiS niszczy instytucje państwa i podsyca konflikt z Unią Europejską. Ignorowanie na przykład orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Puszczy Białowieskiej z pewnością klimatu inwestycyjnego nie poprawia. 

Anatol: Po pierwsze to przesada. Polityka to polityka, a biznes to biznes. Jest dużo państw niedemokratycznych, albo z tak zwaną demokracją nieliberalną, które gospodarczo rozwijają się tak samo dobrze jak te z demokracją liberalną. A po drugie i tak damy radę, nawet jeśli biznes prywatny nadal będzie się bać. Odzyskaliśmy sporo polskich banków, które mogą finansować inwestycje prowadzone przez duże spółki Skarbu Państwa. Zaczniemy budować megalotnisko, albo elektrownię atomową i inwestycje od razu w statystykach urosną. Wszystko będzie super. 

Łucja: Ale gospodarki nie można opierać na państwowych firmach i państwowych bankach. To już prawie socjalizm. Prezesi spółek nominowani przez polityków nie podejmują odpowiednich decyzji, bo się boją, że ci sami politycy ich potem odwołają. 

Anatol: Ciekawe co o tym sądzi na przykład Andrzej Klesyk powołany przez polityków PO do PZU, albo Paweł Olechnowicz rządzący państwowym Lotosem przez kilkanaście lat. 

Łucja: Mhm. Albo Jacek Kurski. 

Anatol: Hej. A Wiesław Rozłucki, pierwszy prezes giełdy? Jego też powołali na stanowisko politycy. To normalne, że politycy obsadzają władze spółek kontrolowanych przez państwo. 

Łucja: No właśnie, giełda. PiS nawet prezesa giełdy nie potrafił przez prawie rok powołać. 

Anatol: No i co z tego. W końcu się udało, a zresztą przecież i tak jest hossa.

To tylko przykład kulturalnej dyskusji o polityce gospodarczej rządu. Można stworzyć inne przykłady i poruszać inne wątki tutaj nieobecne (na przykład program Mieszkanie Plus, albo kwestię kwoty wolnej od podatku PIT). Proszę samemu spróbować. Na imieninach, albo w internecie. Miłego dnia. 

Więcej o: