Rozszerzająca się epidemia koronawirusa coraz bardziej paraliżuje poszczególne branże na światowych, ale i polskich rynkach. Ze spadkami sprzedażowymi muszą zmagać się producenci smartfonów, coraz większe straty odnotowuje branża turystyczna. Jak podaje money.pl, koronawirus pozytywnie wpłynął jednak na wyniki polskiej firmy Techland, która wyprodukowała grę Dying Light.
Dying Light posiada rzeszę fanów na terenie Chin, gdzie epidemia koronawirusa ma najbardziej gwałtowny przebieg i w sporej części kraju ludzie zostali uziemieni. Okazuje się, że taka sytuacja wpłynęła na wzrost liczby grających.
Nie zauważyliśmy, żeby wirus odbił się negatywnie na naszej działalności, wpłynął jednak w jakimś stopniu na aktywność naszych graczy. Zanotowaliśmy wzrost liczby graczy. Pamiętajmy, że oczywiście nie całe Chiny zmagają się z wirusem, ale rzeczywiście na tym obszarze wzrost aktywności w ostatnich tygodniach jest zauważalny.
- tłumaczy w rozmowie z money.pl Paweł Marchewka. Prezes Techlandu tłumaczy ten trend w bardzo prosty sposób. Spora część osób w obawie o własne zdrowie woli zostać w domach i grać na konsoli. Dodaje wszakże, że epidemia w żadnym stopniu go nie cieszy. Wszystkie plusy mają jednak swoje minusy. Z jednej strony w ostatnich tygodniach po Dying Light sięga więcej osób, ale z powodu epidemii w Chinach firma musiała odwołać wydarzenia promocyjne, które planowała w związku z piątą rocznicą wypuszczenia gry na rynek.
Dying Light 2 miał pojawić się w pierwszym kwartale 2020 roku na Microsoft Windows, PlayStation 4 oraz Xbox One. W styczniu 2020 Techland poinformował o przesunięciu wydania na nieokreślony termin