Więcej takich tematów zobaczysz na stronie głównej Gazeta.pl.
Kanadyjczyk William Shatner został najstarszym człowiekiem, który poleciał w kosmos. 90-latek kiedyś - w świecie filmu - jako James T. Kirk był kapitanem statku Enterprise. W środę już jako pasażer wszedł na pokład statku suborbitalnego New Shepard, który poleciał na krawędź przestrzeni kosmicznej.
Shatnerowi towarzyszyły trzy osoby: Chris Boshuizen, współzałożyciel firmy wytwarzającej satelity Planet Labs, Glen de Vries, działający w branży oprogramowania i Audrey Powers, wiceszefowa Blue Origin ds. operacji misji i lotów. Jak podaje CNN, Boshuizen i de Vries polecieli jako płacący klienci, a Shatner jako gość Jeffa Bezosa, fana serii "Star Trek".
Wycieczka była krótka - od momentu startu do lądowania upłynęło 10 minut, a około trzy z nich członkowie załogi spędzili w stanie nieważkości, z najlepszym możliwym widokiem. Ich okrzyki zachwytu słychać w nagraniu z wnętrza statku, które udostępniła firma Blue Origin.
Kapsuła lekko przekroczyła Linię Karmana, przyjętą przez Międzynarodową Federację Lotniczą , znajdującą się na wysokości 100 kilometrów nad Ziemią krawędź kosmosu.
"To, co mi dałeś, to najgłębsze przeżycie, jestem przepełniony emocjami, to po prostu niezwykłe" - mówił Shatner Bezosowi po wylądowaniu. I dodawał: "Mam nadzieję, że nigdy z tego się nie otrząsnę. Mam nadzieję, że będę w stanie zachować to, co teraz czuję".
Latem tego roku tą samą kapsułą - New Shepard - w kosmos poleciał sam Jeff Bezos i to był pierwszy wyłącznie turystyczny lot kosmiczny. Odbył się dokładnie w 52. rocznicę lądowania na Księżycu misji Apollo 11 (20 lipca).
Wprawdzie kilka dni wcześniej w przestrzeń poleciał statek firmy Virgin Galactic, należącej do innego miliardera, Brytyjczyka Richarda Bransona (z nim samym także na pokładzie), ale jego pasażerowie nie płacili za swoje loty, pierwszy płacący pasażer (Oliver Daemen, 18-latek z Holandii) znalazł się wśród załogi lipcowego lotu New Shepard. Poza tym, samolot kosmiczny VSS Unity Virgin Galactic wzbił się na wysokość 91,44 km, czyli zaledwie "dotknął" kosmosu, nie przekraczając Linii Kermana.
Wyścig miliarderów po kosmiczne pieniądze i kontrakty rozgrzewa się od lat. Rozpoczął go Elon Musk, najpierw jedyny (i początkowo traktowany z delikatnym pobłażaniem, a wręcz lekko wyśmiewany) prywatny przedsiębiorca w zdominowanej do niedawna przez publiczne firmy branży. Jego SpaceX także odbył pierwszy turystyczny lot w kosmos. Tyle że on zabrał ludzi w "prawdziwy" kosmos, nie 90 czy 100 km nad Ziemią, ale powyżej orbity, na której znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
Misja Inspiration 4 miała miejsce we wrześniu tego roku, czterech amatorów, bez żadnego doświadczenia w lotach kosmicznych, przez trzy dni okrążało Ziemię na wysokości 600 km. W locie nie brali udziału żadni zawodowi astronauci.
Kosmiczna turystyka dopiero się rodzi, prawdziwe, duże pieniądze leżą wciąż w kontraktach realizowanych dla podmiotów publicznych. SpaceX podpisuje takie umowy z NASA od lat. Niedawno Jeff Bezos podjął próbę "wygryzienia" Elona Muska z kosmicznego kontraktu na budowę księżycowego lądownika.