Apple ledwie zaprezentowało nowe iPhone'y 14 Pro, a już ma problem z ich dostępnością. Przynajmniej jeśli mowa o dwóch lepszych (i przy okazji absurdalnie drogich) wariantach. I nie, nie jest to efekt wyjątkowo wysokiego popytu, ale problemu z zapewnieniem odpowiedniej podaży, który dotknął kalifornijskiego giganta. Przejrzeliśmy oferty polskich sklepów z elektroniką, przeczesaliśmy stronę Apple i wiemy, że nowych iPhone'ów brakuje i szybko się to nie zmieni.
iPhone'y 14 Pro i 14 Pro Max da się co prawda nad Wisłą kupić, ale jest to coraz trudniejsze. Kilka sklepów, które wciąż mają te smartfony w ofercie, najpewniej nie sprzedało całych zapasów magazynowych. W wielu innych iPhone'ów w wersji Pro brak lub są tymczasowo niedostępne.
Na oficjalnej stronie Apple iPhone'a 14 Pro można wrzucić do wirtualnego koszyka i nawet go zamówić. Podobnie jak iPhone'a 14 Pro Max. Ale nie ma szans, aby kurier zapukał do drzwi przed świętami. Szacowany termin doręczenia przesyłki do Warszawy to... 29 grudnia (dokładnie miesiąc) lub nawet 7 stycznia w przypadku opcji "dostawa w sobotę".
Na nowe iPhone'y 14 Pro trzeba czekać przynajmniej miesiąc fot. zrzut ekranu ze strony apple.com/pl
Miesiąc czekania obowiązuje niezależnie od tego, czy wybierzemy iPhone'a 14 Pro, czy 14 Pro Max. Bez znaczenia jest również pojemność pamięci wbudowanej czy wersja kolorystyczna. Na każdy wariant trzeba czekać miesiąc lub więcej. Zupełnie inaczej niż w przypadku iPhone'a 14 i iPhone'a 14 Plus, dla których czas oczekiwania to standardowo jeden dzień roboczy.
Problem w tym, że to na razie dopiero początek problemów. Jak dowiedział się w poniedziałek Bloomberg, podwykonawca Apple wyprodukuje o 6 mln iPhone'ów 14 mniej, niż spodziewała się amerykańska firma. Co ważne chodzi tu o te najciekawsze i jednocześnie najdroższe smartfony z dopiskiem Pro. I to tuż przed szczytem przedświątecznego zakupowego szaleństwa.
Problemy z produkcją to efekt protestów i zamieszek, które wybuchły w tym miesiącu w zakładzie w Zhengzhou w Chinach - największej na świecie fabryce iPhone'ów. Bezpośrednią przyczyną strajku było przesunięcie wypłat obiecanych premii, ale pracownicy zakładu w Zhengzhou już wcześniej skarżyli się m.in. na złe warunki pracy i obawy przed zakażeniem koronawirusem. W październiku masowo uciekali też do swoich domów w obawie przed przymusowym zamknięciem na terenie zakładu (gdzie spora część pracowników mieszkała).
Wspomniane 6 mln iPhone'ów 14 Pro to oczywiście nieoficjalne szacunki informatora Bloomberga zaznajomionego z tematem. Apple milczy w tej sprawie, w październiku firma zdradziła jedynie, że z powodu restrykcyjnej polityki "zero COVID" w Chinach mogą wystąpić opóźnienia w dostawach iPhone'ów. I występują. Co gorsza, najpewniej szybko się to nie zmieni.
Z każdym dniem planowany termin doręczenia przesyłki się przesuwa, dlatego od czwartku Apple będzie zapewne wyświetlać jedynie styczniowe terminy. Kolejne problemy produkcyjne sprawią, że trudno uwierzyć, że Apple utrzyma te obietnice. Bardzo możliwe, że wobec braku 6 mln smartfonów, które nie zostały wyprodukowane, na nowe iPhone'y 14 Pro trzeba będzie czekać do lutego lub nawet dłużej.