Twitter Blue to płatny abonament, który - przynajmniej w teorii - daje użytkownikom serwisu dostęp do funkcji "premium". Jedną z nich jest "niebieski znaczek", który potwierdza autentyczność danego konta, choć - co pokazały ostatnie miesiące - bywa z tym różnie.
Druga korzyść to mniejsza liczba reklam. W założeniu subskrybentom Twitter Blue wyświetlać ma się o 50 proc. mniej bannerów i promowanych postów. W tym miejscu znów musimy jednak użyć słowa "teoretycznie", bo - jak zauważa serwis The Verge - funkcja ta nie została jeszcze wdrożona.
To wszystko nie przeszkadza jednak Elonowi Muskowi w snuciu kolejnych planów i składaniu kolejnych obietnic. W weekend za pośrednictwem (nomen omen) Twittera drugi najbogatszy człowiek na świecie zapowiedział wprowadzenie nowej droższej wersji Twitter Blue, która byłaby wolna od reklam.
Reklamy pojawiają się na Twitterze zbyt często i są zbyt duże. Podejmujemy kroki w celu rozwiązania obydwu problemów w nadchodzących tygodniach. Ponadto pojawi się droższa subskrypcja, w której nie będzie żadnych reklam
- podkreślił Elon Musk.
Nowy właściciel Twittera nie sprecyzował jednak, ile dokładnie będzie nas kosztował Twitter bez reklam. W tym momencie cena subskrypcji Twitter Blue wynosi 8 dolarów miesięcznie lub 84 dolary rocznie, ale tylko wtedy, gdy wykupimy ją za pośrednictwem webowej aplikacji serwisu.
Jeśli zdecydujemy się na zakup za pośrednictwem aplikacji na smartfonach z Androidem lub iOS, to cena wzrasta do 11 dolarów miesięcznie. W ten sposób Twitter chce sobie zrekompensować prowizję, którą Google i Apple pobiera od twórców aplikacji.
W ostatnich dniach miliarder podjął kontrowersyjną decyzję o zablokowaniu wszystkich nieoficjalnych aplikacji Twittera, takich jak Tweetboot czy Twitterrific. Powodem tej decyzji był fakt, że aplikacje te nie wyświetlały użytkownikom reklam, co przekładało się na mniejsze przychody samego Twittera.
Nowy właściciel Twittera chce też ograniczyć koszty związane z wynajmem powierzchni biurowych. Do tego stopnia, że właściciel budynku Hartford Building, którym Twitter wynajmuje swoje biura w San Francisco, pozwał firmę za niezapłacony czynsz w wysokości ponad 136 tysięcy dolarów.
Być może wkrótce Elon Musk będzie chciał całkowicie zrezygnować z wynajmowania tego budynku. W ostatnich dniach Twitter zorganizował bowiem internetową aukcję, na której wyprzedawał wyposażenie ze swoich biur w San Francisco.