Niemiecki dziennik gospodarczy krytykuje w czwartkowym (19.11.2020) komentarzu polski rząd za zablokowanie budżetu UE i funduszu odbudowy po pandemii. Ocenia, że w sporze tym „chodzi o dużo więcej, niż o pieniądze”. „Chodzi o zasady, o władzę, ideologię, a przede wszystkim o dążenie do tego, by uformować świat według własnych zasad. I tak gorliwcy z Warszawy wzywają do marszu na Brukselę jako forpoczta tych, którzy nie chcą Europy jako silnej Unii, ale związku państw narodowych z rynkiem wewnętrznym” – pisze autor komentarza Matthias Brueggmann.
Jak dodaje, polski rząd odrzuca tzw. mechanizm praworządności, bo mówi, że „chce bronić polskiej suwerenności i nie pozwoli, by kraj stał się niewolnikiem Brukseli”.
„Polska w żadnym razie nie jest tu sama. Ale oprócz przemądrzałego szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana żaden z pozostałych premierów, którzy po cichu sygnalizują zgodę, nie zdobył się na to, by zrobić to publicznie. Albowiem wiedzą oni, że warszawscy gorliwcy są zdecydowani w swoim kursie przeciwko Brukseli. Można chować się za ich plecami” - pisze „Handelsblatt”. Dlatego - argumentuje - stawką jest tu także spójność i siła całej Unii Europejskiej.
„Polskiemu rządowi chodzi o zasadę i w żadnym razie nie pozwoli wtrącać się w to, jak przekształca największą środkowowschodnią gospodarkę za pomocą wartości, które pozornie pochodzą z innego stulecia. Należą do nich zakazy aborcji i małżeństw osób tej samej płci czy podporządkowanie sądownictwa wytycznym rządu. Są to też: otwarta dyskryminacja krytycznych wobec rządu mediów, oczernianie niezależnych naukowców i innych ekspertów w sferze badań i ochrony zdrowia. Listę niedemokratycznych i antyliberalnych praktyk można kontynuować” - dodaje dziennik.
I podkreśla, że jednocześnie „warszawscy gorliwcy w zadziwiający sposób są zgodni z Rosją i jej władcą Władimirem Putinem, którego właściwie zwalczają w polityce zagranicznej”. „Bo kość niezgody, którą Polacy niosą do Europy, jest na rękę tak krytycznie ocenianemu w Warszawie Kremlowi, ponieważ wpycha UE w kryzys egzystencjalny” - konkluduje dziennik.
Także inne niemieckie gazety analizują w czwartek sytuację w UE po wstępnym zablokowaniu przez Polskę i Węgry decyzji w sprawie wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy gospodarczej po pandemii koronawirusa. „Die Welt” pisze, że kanclerz Angela Merkel odgrywa teraz najważniejszą rolę w tej „pokerowej rozgrywce”.
„Już w minionych dniach postarała się ona, by Włochy i Hiszpania, najwięksi beneficjenci koronamiliardów, nie krytykowały publicznie blokady Węgier i Warszawy. Z drugiej strony Merkel ma jako jedna z niewielu polityków UE względnie dobre relacje z najsilniejszym człowiekiem w Polsce, szefem PiS Kaczyńskim. Merkel próbuje najpierw przekonać Polskę i wyizolować Węgry. Dużo telefonuje i robi wszystko, by konflikt nie eskalował publicznie. Jej motto brzmi: zachować spokój. Możliwe, że gra też na czas, bo Polska i Węgry też pilnie potrzebują koronamiliardów z Brukseli” - pisze „Die Welt”.
Dodaje, że jednym z analizowanych rozwiązań, które sprawdzają służby prawne Rady UE, jest przekształcenie Funduszu Odbudowy w porozumienie międzyrządowe 25 państw i wykluczenie Polski i Węgier. To jednak rodziłoby problemy prawne i postawiłoby UE w złym świetle - ocenia gazeta.
Tygodnik „Die Zeit” publikuje wywiad z komisarzem UE ds. budżetu Johannesem Hahnem, który ocenia, że Polska i Węgry w końcu poprą budżet i fundusz odbudowy. - Zakładam, że dla obu krajów ważni są ich obywatele, którzy w przypadku blokady stracą wsparcie finansowe, jakiego potrzebują w tym najcięższym od II wojny światowej kryzysie - ocenił Hahn.