Nieoficjalną informację o rychłym uruchomieniu przez Brukselę mechanizmu "pieniądze za praworządność" niemiecki dziennik podał w piątek w relacji z unijnego szczytu UE. Konflikt z Polską o praworządność i niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujący prymat prawa europejskiego nad krajowym, były jednym z tematów dyskusji przywódców państw unijnych.
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Komisja Europejska chce uprzedzić działania Parlamentu Europejskiego, który zamierza przed 2 listopada zaskarżyć ją do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z bezczynnością. PE ma żądać uruchomienia przyjętej w grudniu ub. roku procedury, pozwalającej zamrażać wypłaty unijnych środków w przypadku naruszania zasad rządów prawa, które powoduje bądź grozi nieprawidłowościami w gospodarowaniu unijnymi pieniędzmi.
Szefowa KE Ursula von der Leyen miała zasygnalizować ten zamiar swoim współpracownikom. "Jednak Polska na razie nie otrzyma listu z KE" - donosi "FAZ". Anonimowy rozmówca gazety twierdzi: "Będzie tylko jeden list - do Węgier. Przeciwko Węgrom są mocne dowody, że właściwe wykorzystanie środków UE jest zagrożone". Według dziennika Komisja Europejska udokumentowała przypadki faworyzowania przez premiera Viktora Orbana członków rodziny i znajomych przy wspieranych przez UE projektach.
Więcej informacji na temat Unii Europejskiej znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"W Polsce nie ma tego rodzaju przypadków. Rząd w Warszawie wprawdzie podporządkował sobie sądy, ale nie zachowuje się korupcyjnie" - twierdzi "FAZ".
Taki punkt widzenia podziela przewodnicząca komisji kontroli budżetowej w europarlamencie, niemiecka polityk Monika Hohlmeier z CSU. "W Polsce nie ma pewności prawnej dla przedsiębiorców. Ale rząd obchodzi się ze środkami UE ostrożniej niż Viktor Orban na Węgrzech, który z całą mocą rozbudowuje struktury oligarchiczne i faworyzuje przy tym swoich przyjaciół. Komisja Europejska musi temu przeciwdziałać, to szczególnie ekstremalny przypadek w Europie" - mówi Hohlmeier w rozmowie z "FAZ".
Uważa ona, że KE powinna otwarcie poinformować, według jakich kryteriów rozpoczyna postępowanie, aby uniknąć wrażenia, że "stosuje podwójną miarę". "Jednak dla von der Leyen polityczne punkty widzenia też mają znaczenie. Z jednej strony chce ona zapobiec skardze przeciwko swej Komisji i zapewnić sobie polityczne poparcie Zielonych. Ci przedstawili własną ekspertyzę prawniczą, aby uzasadnić przede wszystkim postępowanie przeciw Węgrom. Z drugiej strony przewodnicząca Komisji chce uniknąć efektu solidaryzowania się, który wystąpiłby, gdyby uruchomiła teraz kilka postępowań równocześnie" - dodaje "FAZ".
Rządy w Warszawie i Budapeszcie zaskarżyły nowy unijny mechanizm praworządności do Trybunału Sprawiedliwości UE, a w zeszłym tygodniu odbyła się rozprawa w tej sprawie.