Lasy Państwowe opublikowały nagranie z próby zakopania stosu odpadów budowlanych. Widać na nim mężczyznę w koparce, zgarniającego śmieci - gruz, rury PCV, folie i styropian. Obok pracuje kruszarka.
Wcześniej część została już rozdrobniona i wrzucona do dołu. Film nagrali strażnicy leśni Nadleśnictwa Czarna Białostocka, którzy dostali informację na ten temat. Zgodnie z ich relacją, mężczyzn było dwóch.
Jak powiedział Next.gazeta.pl Jarosław Krawczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, do wydarzenia doszło w ostatni piątek, 10 kwietnia. Próba zakopania odpadów miała miejsce w żwirowni, tuż przy terenach leśnych należących do Nadleśnictwa Czarna Białostocka i niedaleko obszaru ochrony pośredniej ujęcia wody podziemnej.
- Strażnicy zrobili zdjęcia, nagrali film i powiadomili policję, bo to jest już teren poza gruntem Skarbu Państwa - mówi Jarosław Krawczyk. Czekamy jeszcze na informacje od policji, ale z tego, co mówi rzecznik białostockich Lasów Państwowych, nagrani mężczyźni to pracownicy jednej z firm. Jej właściciel miał zobowiązać się do wywiezienia śmieci.
Nie wiadomo, kto dokładnie dostał mandat, ani w jakiej wysokości. Gdyby stało się to na terenie Lasów Państwowych, sprawcom groziłby mandat w wysokości do 500 zł.
Leśnicy muszą sprzątać śmieci na podlegających im terenach. Tyle, że to kosztuje. - Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, czyli całego województwa podlaskiego plus dziewięciu nadleśnictw z warmińsko-mazurskiego, corocznie od przynajmniej 2015 roku wydaje się około miliona złotych na zebranie, wywiezienie i składowanie odpadów zostawionych w lasach - mówi Jarosław Krawczyk.