We wtorek 27 września Szwecja ostrzegała przed wyciekami z gazociągów Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2. Jeszcze tego samego dnia minister gospodarki Niemiec Robert Habeck wykluczył awarię.i potwierdził, że wycieki gazu z Nord Stream 1 i 2 to skutek celowego ataku.
Już w dniu uszkodzenia gazociągów szwedzkie stacje badawcze zanotowały ekstremalnie wysokie stężenie metanu w atmosferze - informuje Norweski Instytut Badań nad Powietrzem (NILU). - Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego - mówiła naukowczyni Cathrine Lund Myhre.
Początkowo naukowcy oszacowali, że uszkodzenie gazociągów oznacza, że do wody i atmosfery trafi co najmniej 40 tys. ton metanu. Według nowych wyliczeń liczba ta urosła aż do 80 tys. ton. Norwegia emituje rocznie 17 tys. ton, więc zniszczenie Nord Stream 1 i 2 oznacza, że do atmosfery trafi równowartość przeszło czteroletniej emisji tego kraju. Albo dwutygodniowej emisji Polski, która jest w czołówce emitentów w UE. Jak wyliczyło ClientEarth w swoim raporcie, w 2019 roku wyemitowaliśmy 1,8 mln ton tego gazu - donosi "Rzeczpospolita".
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Metan jest uważany za źródło energii przyjazne klimatowi w porównaniu do węgla. Ale jego zalety znikają przy tak dużej jednorazowej emisji.
Metan to drugi najważniejszy gaz cieplarniany po dwutlenku węgla. W okresie 20 lat jest 82-razy bardziej szkodliwy niż CO2
- mówi Lund Myhre.
Ulatniający się z Nord Stream metan rozprzestrzenia się na pół Europy, głównie na północy kontynentu. Integrated Carbon Observation Syste (ICOS) informuje, że wysokie stężenie gazu odnotowano w Norwegii, Szwecji i Finlandii. Wysokie odczyty zanotowała również stacja Ridge Hill w Wielkiej Brytanii. Stężenie było tam najwyższe w środę 28 września, następnego dnia po wybuchu.
ICOS stworzył też model i mapę rozprzestrzeniania się metanu w Europie. RAL Space natomiast pokazało, jak wyciek gazu wygląda z kosmosu.