- To, co powiedział prezydent, nie jest zaskakujące. Pokazuje, że nie ma znajomości tematu. Powtarza argumenty narracji opóźniania odejścia od paliw kopalnych, które przewijają się w tym, co mówią lobbyści węglowi czy gazowi - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl aktywistka klimatyczna Wiktoria Jędroszkowiak, komentując wypowiedź Andrzeja Dudy.
Dominika Lasota i inne aktywistki klimatyczne z Polski spotkały i rozmawiał z prezydentem Dudą na korytarzu centrum konferencyjnego, gdzie odbywa się szczyt. Duda m.in. prosił, by Lasota "nie zasypywała go argumentami", a gdy ta pytała o rozwój czystej energii w Polsce, prezydent stwierdził, że on "chciałby śniegu w górach i ciepła na nizinach".
Jędroszkowiak, która także jest na szczycie w Egipcie, stwierdziła, że aktywistki od prawie dwóch lat "na różnie sposoby i przy różnych okazjach próbują spotkać się i rozmawiać z prezydentem". - To jego druga i ostatni kadencja i liczymy, że może to moment, żeby coś się zmieniło i prezydent może być tym, który w obozie władzy promuje bardziej zieloną politykę - powiedziała i dodała:
Przy każdej okazji odzywamy się od Kancelarii i nigdy nie dostałam odpowiedzi - nawet odpowiedzi odmownej. To absurdalna sytuacja, że polscy obywatele muszą jeździć za prezydentem do Egiptu, żeby była szansa się z nim spotkać. Ale dopiero tam mogłyśmy z prezydentem porozmawiać, bo udało się go spotkać na korytarzu i wtedy nie mógł nas zignorować.
Aktywistka stwierdziła też, że to, co jest priorytetem dla prezydenta, pokazują jego plany. - Na szczycie dotyczącym walki ze zmianami klimatu nie miał czasu spotkać się z aktywistami klimatycznymi, ale ma za to spotkanie z prezesem firmy naftowej Equinor (dawniej Statoil - red.) - powiedziała Jędroszkowiak.
Jej zdaniem jest też "absurdalne", że na szczycie w Egipcie nie ma ministerki klimatu Anny Moskwy. - To też pokazuje, gdzie są priorytety. I oczywiście można argumentować, że Polska i tak jest reprezentowana przez delegację Unii Europejskiej. Ale szefowa resortu klimatu powinna być na szczycie klimatycznym. To pokazuje ignorowanie tematu - powiedziała.
Aktywistka skomentowała także wystąpienie prezydenta na plenarnym posiedzeniu szczytu. Duda m.in. chwalił polskie osiągnięcia i stawiał kraj za "wzór zrównoważonego rozwoju". Mówił też o kryzysie energetycznym i rosyjskiej agresji.
- Prezydent w swoim przemówieniu poruszył temat wojny w Ukrainie, ale nawet w kontekście szczytu klimatycznego nie jest w stanie powiedzieć: to wojna związana z paliwami kopalnymi, więc nie można teraz dalej obstawać przy ropie i gazie - oceniła Jędroszkowiak.
Zwróciła uwagę, że problem kryzysu energetycznego, który dotyka ludzi m.in. w Polsce zasługuje na uwagę, ale Duda nie ma "szczerego podejścia" do obywateli. - Uczciwy polityk, uczciwy prezydent wskazywałby na źródło tego problemu. A źródłem jest brak zajmowania się tematem uzależnienia od paliw kopalnych. Polskie władze nie tylko są bierne, ale wręcz aktywnie blokują odnawialne źródła energii - wskazała aktywistka.
Pytana o sens wizyty Dudy na COP Jędroszkowiak stwierdziła, że "ma ona o tyle sens, że pokazuje, w jak fatalnym stanie jest polska polityka klimatyczna i polityka bezpieczeństwa energetycznego". - Nie jesteśmy państwem wyspiarskim, wyspą, która zatonie za kilkadziesiąt lat, ale u nas też kryzys jest odczuwalny. I także będzie bardziej odczuwany przez uboższych obywateli, a mniej przez bogatszych - stwierdziła.
Dodała, że to "luka w myśleniu PiS", bo partia, która według własnych obietnic chce "przywracać godność Polakom". - A trwanie przy paliwach kopalnych to przeciwieństwo tego. Ono odbiera bezpieczeństwo, odbiera zdrowie, nie ma więc mowy o przywracaniu godności - oceniła.