Antarktyda. Co się dzieje z lodowcami szelfowymi? Niepokojące doniesienia

Gdy szelf lodowy się rozpada, nie przyczynia się do podnoszenia się poziomu wody w oceanie, bo sam w nim pływa. Topnienie lodowców szelfowych jest niebezpieczne z innego powodu. Działają jak ogromne korki powstrzymujące gigantyczne masy lodu na antarktycznym lądzie przed spływaniem do morza. No i właśnie się okazało, że w obliczu zmian klimatu mogą zachowywać się inaczej, niż wcześniej sądzono.

Wyniki badań dotyczących lodowców szelfowych opublikowała w Nature Climate Change grupa holenderskich naukowców pracujących pod przewodnictwem Melchiora van Wessema z Uniwersytetu w Utrechcie. Zajęli się lodowcami szelfowymi, co do których zakładano, że w najbliższych stuleciach mogą zachowywać się w miarę stabilnie wraz z postępującymi zmianami klimatu. Okazało się, że niektóre z tych zimnych mas lodu są jednak bardziej wrażliwe na globalne ocieplenie i mogą zachowywać się mniej stabilnie, niż sądzono. 

Antarktyda. Lodowce szelfowe mogą zachować się inaczej, niż sądzono

Chodzi o takie twory jak Lodowiec Szelfowy Rossa, położony w Antarktydzie Zachodniej. To największy lodowiec szelfowy na świecie. Jest ogromny. Znacznie większy niż Polska - ma 473 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni, co jest wielkością zbliżoną do terytorium kontynentalnej Hiszpanii. Co ciekawe, średnia temperatura tego lodowca jest niższa niż innych (i tak zimnych). Dlatego, jak wyjaśnia Uniwersytet w Utrechcie w komunikacie prasowym, klimatolodzy jak dotąd przypuszczali, że takie masy lodu są w miarę bezpieczne, w każdym razie w perspektywie najbliższego stulecia. 

'W ciągu dwóch tygodni trzy dni nadawały się do pracy'Budowa na końcu świata. "W ciągu dwóch tygodni trzy dni nadawały się do pracy"

Z badań zespołu van Wessema wynika, że te przypuszczenia się nie potwierdzają. Otóż na lodowcach takich jak Lodowiec Rossa opady śniegu są relatywnie niewielkie, a to sprawia, że łatwiej tworzą się na nich jeziorka wody roztopowej. A takie zbiorniki mogą przyspieszać rozpad szelfu: gdy w lodzie pojawiają się pęknięcia, woda roztopowa w nie przenika i powoduje zapadanie się powierzchni lodowca. 

- Najbardziej zaskoczyło mnie to, że ilość opadów śniegu tak silnie determinuje próg powstawania zbiorników roztopowych - mówi Melchior van Wessem. Prace jego grupy wskazują, że w przypadku lodowców takich jak Rossa ten próg jest o nawet 10 stopni niższy niż na lodowcach szelfowych, na których pojawia się względnie dużo śniegu. 

Mateusz Waligóra zdobył biegun południowyWaligóra zdobył biegun. "Wiedziałem, że ratunku nie będzie"

Lodowce szelfowe mogą być mniej stabilne wraz z postępowaniem globalnego ocieplenia

Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Delft, którzy współpracowali z Wessemem, przeanalizowali zdjęcia satelitarne. "Analiza ta pokazuje, że na obszarach, gdzie wartość progowa w obecnym klimacie została już przekroczona, istnieją już jeziora roztopowe" - podaje uczelnia. 

Jeśli lodowce szelfowe będą się rozpadać, odsłonią masom lodowym na lądzie drogę do swobodniejszego spływania do oceanu, przyspieszając w ten sposób podnoszenie się poziomu mórz. Te ogromne lodowe korki znajdują się na około 75 proc. wybrzeża Antarktydy. "Rozpad lodowca szelfowego Larsen B na Półwyspie Antarktycznym w 2002 roku był wybitnym przykładem tego procesu. Powstawanie stawów roztopowych w wyniku ciepłego lata doprowadziło do jego nagłego rozpadu" - wyjaśnia Stef Lhermitte, naukowiec z Uniwersytetu Technicznego w Delft, który pracował przy omawianych badaniach. 

Jeziora roztopowe na lodowcach takich jak Lodowiec Szelfowy Rossa zaczynają powstawać przy średniej rocznej temperaturze wynoszącej -15 stopni Celsjusza. A z modeli klimatycznych wynika, że takie temperatury mogą tam pojawić pod koniec obecnego stulecia.

To niejedyne badania w ostatnich miesiącach wskazujące na to, że lód szelfowy może być mniej stabilny, niż sądzono. Z opublikowanych w zeszłym roku badań naukowców z Jet Propulsion Laboratory NASA wynikało, że lodowce szelfowe Antarktydy odłamując się przy brzegach, tracą więcej lodu, niż kontynent może go zebrać dzięki naturalnym procesom, a co więcej, w ostatnim ćwierćwieczu utraciły dwa razy więcej lodu, niż wskazywały na to dotychczasowe badania. Pisaliśmy więcej o tym pod tym linkiem.

Mówimy tutaj wciąż przede wszystkim o Antarktydzie Zachodniej, która według powszechnego (w świecie zbliżonym do naukowego) przekonania jest znacznie bardziej podatna niż wschodnia część kontynentu. Ale i ten wschód nie jest bezpieczny. - Na środku kontynentu lodu powoli przybywa, a obrzeża są coraz mocniej podgryzane. I wygląda na to, że wygrywa ten negatywny trend, że bilans jest ujemny - więcej lodu się topi, niż go przybywa. Sytuacja zmieniła się z mniej więcej zbalansowanej około 30-40 lat temu - mówił w rozmowie z Next.gazeta.pl prof. Sławomir Tułaczyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, Polak od 25 lat badający tę część świata. Wykazał on, że i na wschodzie kontynentu lód topnieje szybciej. Fascynującą opowieść z jego badań można przeczytać tutaj.

Zobacz wideo Relacja z wyprawy na Spitsbergen. Zobacz, jak wygląda stacja badawcza UAM
Więcej o: