Martwy wilk na terenie parku narodowego. Wyniki sekcji zwłok potwierdzają: został postrzelony

Wilk, którego znaleziono martwego w parku narodowym, został najpewniej postrzelony - podaje policja. Sekcja wykazała, że zwierzę miało również obrażenia mechaniczne, które mogły być wynikiem np. zderzenia z samochodem. Wilk szary to gatunek chroniony.

Pod koniec 2022 roku w Magurskim Parku Narodowym w Hucie Polańskiej znaleziono martwą wilczycę, należącą do chronionego gatunku wilka szarego. Ciało zwierzęcia przewieziono do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Krośnie, gdzie przeprowadzono sekcje. Policja poinformowała, że są już jej wyniki. 

Zobacz wideo Niemieckie wojsko przypadkiem pomogło wilkom

Martwy wilk w Magurskim Parku Narodowym najpewniej został postrzelony

- Opinia, którą otrzymaliśmy, potwierdza, że zwierzę padło najprawdopodobniej w następstwie obrażeń wynikających z postrzelenia. Przerwane zostały naczynia krwionośne. Wilczyca miała także obrażenia mechaniczne - mogły być pokłosiem np. zderzenia z samochodem. One powstały jednak dużo wcześniej i nie były przyczyną padnięcia - przekazał portalowi jaslo.naszemiasto.pl. komisarz Piotr Wojtunik, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Jaśle. 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Policja szuka sprawcy, ale nic nie wskazuje na to, że na terenie Parku Narodowego grasuje kłusownik. Jak wyjaśniają służby, mało prawdopodobne jest, by nielegalnie polujący myśliwy zostawił martwe zwierze na terenie parku. 

Ponadto policja informuje, że na terenie parku zatrzymano w 2022 roku kłusowników, którzy polowali na jelenia. Podobnych zdarzeń w ostatnim czasie służby już jednak nie odnotowały. 

Magurski Park Narodowy bez większych problemów

Również dyrektor Magurskiego Parku Narodowego Robert Kieć zapewnia, że nie otrzymują w ostatnim czasie żadnych sygnałów, które pozwoliłyby wnioskować, że na terenie parku dzieje się coś złego. 

Jak wyjaśnił, na terenie parku jest kilkanaście wilków, które są skupione w dwóch watahach.  - Nie ma z nimi problemów, mieszkańcy nie zgłaszali szkód - podsumowuje Kieć.

Więcej o: