Przypomnijmy: Lasy Państwowe w 2022 r. wydały 25,5 mln zł na cele społecznie użyteczne. To pieniądze, które każdy z 429 nadleśniczych przeznacza na wsparcie różnych organizacji i instytucji. W poprzedni czwartek opublikowaliśmy efekty naszego śledztwa. Udało się nam uzyskać zestawienie środków, które na cele społecznie użyteczne przeznaczało w latach 2016 - 2022 r. Nadleśnictwo Radoszyce. Wynika z niego, że nadleśniczy z Radoszyc Mateusz Garbacz przekazywał pieniądze Lasów Państwywych na Konecki Klub Karate Kyokushin, którego jest prezesem i w którym pracuje jako instruktor. Garbacz tłumaczył nam, że "drugi raz by tego nie zrobił", bo "być może budzi to wątpliwości natury etycznej". Przyznał również, że kilka innych nadleśnictw przekazywało darowizny na Konecki Klub Karate Kyokushin.
Z zestawienia wynika, że między 2016 a 2022 r. Nadleśnictwo Radoszyce przelewało też pieniądze instytucjom związanym z kościołem katolickim (ponad 45 tys. zł) i fundacjom związanym z leśnikami.
Z 23 nadleśnictw RDLP Radom, do których napisaliśmy z prośbą o przekazanie takich zestawień, listę przelewów udostępniło nam tylko jedno. Pozostałe tłumaczyły, że nie wykazaliśmy istotnego interesu publicznego do przekazania takich informacji oraz że nie "uprawdopodbniliśmy, że jesteśmy dziennikarzami. - Udostępnienie przez Lasy Państwowe informacji o sposobie gospodarowania majątkiem Skarbu Państwa, w przypadku darowizn przekazanych podmiotom trzecim z nadwyżek finansowych powstałych po sprzedaży drewna, stanowi bez wątpienia informację publiczną, szczególnie istotną z punktu widzenia interesu publicznego - oceniła Ewa Dąbrowska, prawniczka w programie Demokracji Środowiskowej Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Darowizn jest multum, RDLP tego nie kontroluje
W czwartek, po opublikowaniu wyników naszego śledztwa, zadzwoniliśmy do Andrzeja Matysiaka, dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
Powiedział, że nie czytał jeszcze naszego artykułu. Zapytany, czy jego zdaniem to w porządku, że nadleśniczy przekazuje darowizny pochodzące z zysku netto wypracowanych przez Lasy Państwowe na klub sportowy, którego jest prezesem, i w którym pracuje jako instruktor, Matysiak przyznał, że nie ma nadzoru nad wszystkimi darowiznami i pierwszy raz słyszy o takiej sytuacji. Kiedy zapytaliśmy, dlaczego pozostałe nadleśnictwa nie przekazały nam list wypłat, Matysik powiedział, że odnoszą wrażenie, że prosząc o kompletne listy przelewów, będziemy się czepiać i punktować konkretne darowizny przekazywane przez Lasy Państwowe, a takich jest multum. Prosił też o kontakt w poniedziałek, żeby mógł zapoznać się ze sprawą.
W poniedziałek wysłaliśmy Matysikowi dodatkowe pytania:
Oto niekompletna odpowiedź RDLP Radom:
Konecki Klub Karate Kyokushin z przeznaczeniem jako kwoty tzw. "oznaczone" na dofinansowanie wyjazdów na zawody sportowe krajowe i zagraniczne dla dzieci i młodzieży otrzymał od Nadleśnictwa Radoszyce w latach 2016-2022 łącznie kwotę 12 900 zł, w tym kwota łącznie 8 000 zł została przyznana w latach 2016-2018, kiedy to jednostką kierowała inna osoba, natomiast kwota łącznie 4 900 zł została przyznana w latach 2019-2022.
Z informacji otrzymanych od Koneckiego Klubu Karate Kyokushin wynika, że wynagrodzenie, które pobiera Pan Mateusz Garbacz jako instruktor, pochodzi z opłat wnoszonych przez uczestników zajęć karate. Jednocześnie informuję Pana Redaktora, że Pan Mateusz Garbacz nie naruszył przepisów prawa.
Na pozostałe zapytania Pan Redaktor otrzyma odpowiedzi w terminie późniejszym, po zebraniu danych i sporządzeniu zestawień.
- Sytuacja, w której pieniądze z puli, która jest przeznaczona na cele społecznie użyteczne, trafiają bez przejrzystych zasad, po znajomości do różnych podmiotów jest skandaliczna. Zwrócę się do nadleśnictw radomskich o listę tych podmiotów - komentowała nasze śledztwo posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek.
Katarzyna Osos z Koalicji Obywatelskiej: - Można przyjąć, że fundusz leśny podobnie jak fundusz sprawiedliwości stał się funduszem do finansowania kampanii politycznych polityków Solidarnej Polski. To, że lasy przez lata wspierały różne inicjatywy lokalne, było rzeczą naturalną, ale dziś nieważny jest cel. Ważne jest, aby środki trafiły do ludzi i organizacji wskazywanych przez polityków SP, którzy w odpowiednim czasie - tj. w trakcie wyborów - odwdzięczą się.
Współprzewodniczący Zielonych we Wrocławiu Robert Suligowski uważał, że ujawnione przez nas dane to przykład "prywatyzacji" publicznych pieniędzy przez funkcjonariuszy publicznych. - Próba ukrywania przez leśników danych, posługiwanie się różnymi fortelami, wskazują jasno, że to zjawisko nagminne, którego leśnicy się wstydzą. W tym konkretnym przypadku, w którym "donator" jest jednocześnie "beneficjentem", należy przyjrzeć się, czy nie mamy do czynienia z przywłaszczeniem publicznych środków na prywatne cele. Takie działanie to nic innego jak okradanie Polek i Polaków z publicznych funduszy. Lasy Państwowe to przecież publiczny zarządca naszego wspólnego dobra, jakim są polskie lasy - Komentuje Suligowski.
Wszystkie komentarze polityków po śledztwie Gazeta.pl przeczytasz tutaj.