Premier Japonii zajada rybę przed kamerą, by pokazać, że to bezpieczne. Chodzi o wodę z Fukushimy

Premier Japonii Fumio Kishida i trzej ministrowie zjedli przed kamerami owoce morza, aby pokazać, że są "bezpieczne i pyszne". Kilka dni wcześniej Japonia, mimo sprzeciwu m.in. mieszkańców Korei Południowej i władz Chin, zaczęła zrzucać radioaktywną wodę do oceanu.

Oficjalne konto japońskiego premiera zamieściło w środę krótki film w mediach społecznościowych. Widać na nim jak premier Fumio Kishida je owoce morza. - Są bardzo dobre - mówi Kishida przy stole, a towarzyszą mu trzej ministrowie, którzy jedzą razem z nim. Premier Japonii podkreśla, że owoce morza są "bezpieczne i pyszne".

Zobacz wideo Orka z francuskiego oceanarium mówi ludzkim językiem

Japonia zrzuca radioaktywną wodę z Fukushimy do oceanu, a premier publiczne je owoce morza

Krótkie nagranie, które ma promować żywność i zostało oznaczone hashtagami "jedz i wspieraj" oraz "STOP szkodliwym plotkom", zostało zamieszczone kilka dni po tym, jak do oceanu zaczęto uwalniać radioaktywną wodę z Fukushimy. W ten sposób władze Japonii próbują przekonać społeczeństwo, że owoce morza nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia.

Innego zdania są Chiny, które 24 sierpnia - gdy zaczęto uwalniać skażoną wodę - wprowadziły zakaz sprowadzania z Japonii wszystkich owoców morza. Pekin twierdzi, że działania Japonii są "egoistyczne" i "nieodpowiedzialne". Strona japońska zapewniała wielokrotnie, że zrzut oczyszczonej wody jest bezpieczny i potrzebny, by zwolnić miejsce w uszkodzonej elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Przeciwko decyzji Japonii protestują również mieszkańcy Korei Południowej. Swoje obawy wyrażali także rybacy, którzy przekonywali, że przez zrzut skażonej wody do oceanu ucierpi handel owocami morza. Zwracali m.in. uwagę na rynek globalny. Japonia przez wiele lat musiała odbudowywać nadszarpniętą reputację tamtejszych łowisk. Po katastrofie elektrowni jądrowej w Fukushimie wiele państw nie tylko nie chciało, ale także zakazało kupować produkty pochodzące z wód w okolicy Japonii. Jednak według doniesień Agencji Reutersa, stronom udało się dogadać i osiągnęły "pewien stopień zrozumienia", mimo że rybacy pozostali sceptyczni.

Japonia. Fukushima zrzuca skażoną wodę

Skażenie wody w elektrowni w Fukushimie spowodowało w 2011 roku niszczycielskie trzęsienie ziemi. W celu ochłodzenia pozostałości paliwa jądrowego w reaktorach, od tamtego czasu pompowana jest nowa woda. Plan uwolnienia wody opracowywano od lat. Już w 2019 roku japońskie władze ostrzegały, że miejsce na wodę się kończy i że jedynym rozwiązaniem jest wylanie jej do oceanu po oczyszczeniu i silnym rozcieńczeniu.

Operacja jest monitorowana przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej ONZ, która po spuszczeniu całej wody zweryfikuje skażenie radioaktywne w regionie. W tym celu w nowo otwartym biurze w Fukushimie stacjonuje personel, który będzie monitorował sytuację w najbliższych latach. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: