Orion odbije się od ziemskiej atmosfery i wskoczy do Pacyfiku. NASA sprawdzi nową technikę lądowania

Bartłomiej Pawlak
Orion początkowo muśnie ziemską atmosferę, a po odbiciu się od niej rozpocznie ponowne zniżanie. Taka technika ma pozwolić NASA na wodowanie statku kosmicznego w precyzyjnie wybranym miejscu na Pacyfiku.
Zobacz wideo NASA przewiozła kapsułę Orion... samolotem. Tak wyglądał rozładunek

Statek kosmiczny Orion od kilku dni zbliża się do Ziemi, a na niedzielę planowane jest bezpieczne lądowanie kapsuły na wodach Oceanu Spokojnego. Jeśli ten etap przebiegnie bez problemu, NASA będzie mogła odtrąbić całkowity sukces misji Artemis 1.

Orion wyląduje na Ziemi w nietypowy sposób. NASA chce odbić go od atmosfery

Lądowanie Oriona będzie dość skomplikowanym procesem i jednym ze zdecydowanie najważniejszych etapów całej misji. NASA zamierza przetestować przy tej okazji nową technikę lądowania - tzw. skip entry (co można tłumaczyć jako wejście skokiem w atmosferę). Agencja podaje, że technika nie była dotąd wykorzystywana dla załogowych statków kosmicznych (Orion jest statkiem załogowym, ale w ramach pierwszej próby leci bez załogi).

Orion w pierwszej fazie ponownego wchodzenia w atmosferę jedynie otrze się o jej górne warstwy, wytracając nieco prędkość. Następnie (z pomocą silników manewrujących) odbije się od atmosfery i ponownie zwiększy swoją wysokość. Dopiero przy drugim, finalnym wejściu (final entry), statek zanurzy się głębiej w gazową otoczkę naszej planety. NASA porównuję tę technikę do puszczania kaczek na wodzie.

Technika ta ma pozwolić NASA wylądować na Pacyfiku zdecydowanie bliżej wybrzeża USA. W przypadku lotów bezzałogowych taka dokładność nie ma kluczowego znaczenia, ale Artemis 1 jest dla NASA testem przed kolejnymi, już załogowymi lotami m.in. w 2024 i 2025 roku. W przypadku lotu z załogą lądowanie na oceanie jak najbliżej statku ratunkowego i wybrzeża jest niezwykle istotne, bo skraca czas dotarcia do astronautów i późniejszej podróży na ląd.

Trzy scenariusze lądowań. Technika Skip Entry pozwala znacząco wydłużyć obszar, na którym może wodować kapsuła:

Lądowanie techniką Skip EntryLądowanie techniką Skip Entry fot. NASA Johnson Space Center

Jak i gdzie wyląduje statek Orion?

Orion stale zmierza w kierunku Ziemi (w piątek nieco ponad 300 tys. km od naszej planety). Dotrze do niej w niedzielę 11 grudnia. Pierwszym etapem, tuż przed samym wejściem w atmosferę, będzie odrzucenie modułu serwisowego Oriona, którego częścią był m.in. silnik główny służący do manewrów orbitalnych. NASA podkreśla, że trajektoria lotu modułu została dobrana tak, aby całkowicie spalił się on w atmosferze.

Po wejściu w atmosferę Orion zacznie wytracać prędkość i kierować się do punktu wodowania. Sam opór powietrza wyhamuje kapsułę do 523 km/h w ciągu 10 minut. Wtedy otwarte zostaną trzy małe spadochrony pomocnicze, które zredukują prędkość statku do 209 km/h. Na wysokości 2,9 km nad powierzchnią Ziemi otwarte zostaną główne spadochrony nylonowe o średnicy 35 metrów każdy, które spowolnią opadanie statku kosmicznego do 32 km/h.

Z taką prędkością Orion uderzy w powierzchnię wody w niedzielę około godz. 19:40. Wodować będzie w pobliżu meksykańskiej wyspy Guadalupe, około 260 km na zachód od Półwyspu Kalifornijskiego i 420 km od amerykańskiego miasta San Diego. Miejsce to wybrano w ostatni czwartek ze względu na korzystne prognozy pogody.

Kapsuła zostanie wyłowiona przez okręt USS Portland amerykańskiej marynarki wojennej. Unoszący się na wodzie Orion zostanie przyczepiony do wyciągarki okrętu przez nurków, a po osuszeniu umieszczony na specjalnie zaprojektowanej platformie i przetransportowany na ląd. Cały ten proces NASA przećwiczyła po raz ostatni na początku tygodnia.

Jeśli ponowne wejście w atmosferę i wodowanie przebiegnie zgodnie z planem, NASA będzie miała otwartą drogę do misji Artemis 2, w ramach której na orbitę Księżyca polecą pierwsi od ponad pół wieku astronauci. Misja Artemis 2 planowana jest na maj 2024, a Artemis 3 - której celem jest lądowanie na Srebrnym Globie - na 2025 rok.

Więcej na temat misji Artemis 1 znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: