Jak informuje spółka, jej testy oczekują już tylko na uzyskanie unijnego oznakowania CE oraz certyfikację ze strony Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków. Do użytku mogłyby wejść pod koniec kwietnia.
Diasorin poinformowała, że testy będą identyfikowały osoby, które zostały zakażone koronawirusem, u których nie zostały przeprowadzone za pomocą wymazu i molekularnego testu diagnostycznego.
Jak informuje włoska agencja AGI, do badania próbek będzie wykorzystywany analizator Liaison XL, którego możliwości to 170 próbek na godzinę. W samych Włoszech takich analizatorów jest ponad 500, co może dać nawet 85 tys. próbek testowanych co godzinę. Na świecie urządzeń tego typu jest ponad 5 tys.
Jak informuje tvn24.pl, dzięki nowym testom serologicznym będzie można sprawdzić, czy pacjenci, którzy przeszli zakażenie koronawirusem, nabyli odporność na niego. Po drugie - będzie można zidentyfikować odsetek populacji, który jest zakażony koronawirusem, ale nie ma objawów. Tutaj też oczywiście będzie można zidentyfikować, czy takie osoby nabyły odporność.
Informacja o tym, że ktoś nabył odporność na koronawirusa, może być kluczowe przy odmrażaniu gospodarki. Taka osoba mogłaby wrócić bowiem do pracy. Włoska gospodarka jest szczególnie zdewastowana przez epidemię i trwają tam już analizy (podobnie jak w Polsce czy innych krajach Europy), kiedy można by ją zacząć odmrażać. Premier Włoch Giuseppe Conte nie podaje na razie oficjalnej daty, ale źródła rządowe mówią o początku maja jako możliwym terminie zniesienia części restrykcji.
W wyniku epidemii koronawirusa, zakażeniu we Włoszech uległo ponad 139 tys. osób, z czego życie straciło ponad 17,6 tys. (dane na 8 kwietnia).