Osoby, które wynajmują mieszkania, a w wyniku epidemii koronawirusa mają uszczuplone dochody, od lipca prawdopodobnie będą mogły liczyć na nowy rodzaj pomocy ze strony państwa. Rząd przygotowuje bowiem projekt dopłat do czynszów - ustaliła nieoficjalnie "Rzeczpospolita".
Programem mieliby zostać lokatorzy mieszkań komunalnych, spółdzielczych, wynajmujących lokal od osoby prawnej lub prywatnej, a także członkowie towarzystw budownictwa społecznego. W celu skorzystania z programu konieczne będzie złożenie wniosku do urzędu - tu podstawą będzie ustawa o dodatku mieszkaniowym.
Jeśli świadczenie będzie niewystarczające, brakującą kwotę czynszu pokryją fundusze z nowego programu. Maksymalna wysokość dopłaty wyniesie 1500 zł.
Przy przyznawaniu dodatku mieszkaniowego przez gminę - bez niego dopłaty od państwa nie otrzymamy - pod uwagę brana jest powierzchnia normatywna lokalu. Wymagania są dość restrykcyjne - dla samotnej osoby limit metrażu wynosi 35 mkw. Dla dwóch 40, trzech 45, czterech 55, a pięciu 65 mkw. Wystarczy przekroczyć parametry o metr, by cały dodatek przepadł.
Czytaj też: Emilewicz o odmrażaniu gospodarki: Nie traktujmy tego jako powrotu do stanu sprzed pandemii
Ci, którzy do nowego programu rządu się kwalifikują, będą mogli otrzymywać świadczenie przez pół roku. Wypłata będzie liczona jednak wstecz, tak by objąć ochroną okres od oficjalnego początku epidemii koronawirusa w Polsce, tj. konkretnie od daty wprowadzenia w kraju stanu zagrożenia epidemiologicznego.
Dopłaty do czynszu mają być kolejnym elementem wspierania obywateli w dobie spowolnienia gospodarczego. Inne programy wsparcia zaszyte są w tarczy antykryzysowej. W tym tygodniu rząd ma odsłonić trzecią wersję programu.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że w ramach ochrony rynku pracy zatrudnieni będą mogli mieć obcinane wynagrodzenie o 10 proc. Środki na wsparcie mają też trafić do samorządów - zyskają one możliwość łatwiejszego zadłużania się.