Wspólne rozliczenie małżonków pozostanie. Ale Morawiecki szykuje wyjątek

Wprowadzając jednolity podatek, rząd nie zlikwiduje wspólnego opodatkowania małżonków. Jednocześnie ta ulga ma zostać odebrana najlepiej zarabiającym - zapowiada wicepremier Mateusz Morawiecki.

O tym, że małżonkowie po wprowadzeniu jednolitego podatku nadal będą mogli rozliczać się z podatków wspólnie, Morawiecki mówił już w pażdzierniku. Wcześniej takie rozwiązanie sugerował Paweł Wojciechowski, który kieruje pracami zespołu przygotowującego podatek jednolity. Wojciechowski tłumaczył wówczas, że służyłoby to uproszczeniu systemu podatkowego.

Teraz jednak Morawiecki, w wywiadzie dla radiowej Jedynki, stwierdził, że w trakcie obrad rządowych będzie „optował za tym, by małżonkowie którzy zarabiają dużo, nie mieli takiego samego uprawnienia jaki ci, którzy zarabiają mało”. Dopytywany dodaje, że „nie taka sama ulga powinna dotyczyć jednych i drugich”, i że „to właśnie jest element progresywności". Nie uściśla jednak, od jakiego poziomu dochodów małżeństwa nie mogłyby korzystać z możliwości wspólnych rozliczeń.

Obecnie wspólne opodatkowanie małżonków opłaca się, jeśli „wpadają” oni w różne progi podatkowe, i ich połączone dochody (podzielone przez dwa) mieszczą się w niższym progu podatkowym.

W poniedziałek premier Beata Szydło ujawniła, że kwestia jednolitego superpodatku, który miał zastąpić podatek PIT i składki na NFZ i ZUS, nie jest jeszcze przesądzona. - Przesądzone jest dopiero coś, co przejdzie przez parlament, a wcześniej Radę Ministrów, po licznych dyskusjach – mówi Morawiecki. Jego koncepcja jest jednak już gotowa, i, jak zapewnia wicepremier, nie będzie to "zasadnicza, dramatyczna zmiana w podatkach". Chodzi o ujednolicenie systemu, wprowadzenie wyższej kwoty wolnej od podatku (w środę Sejm utrzymał ją na dotychczasowym poziomie) oraz wyższą progresję. – Dziś osoby, które zarabiają więcej, płacą mniejszą stawkę podatkową – komentuje wicepremier. Reforma podatkowa miałaby obowiązywać od 2018 r.

Czytaj więcej: Rząd chce superpodatku. Nie wszyscy na tym skorzystają. Kto zaoszczędzi, a kto zapłaci więcej?

Więcej o: